Co po X.org? Deweloperzy Kubuntu martwią się o przyszłość swojej dystrybucji

Co po X.org? Deweloperzy Kubuntu martwią się o przyszłość swojej dystrybucji

18.06.2013 15:10, aktualizacja: 19.06.2013 10:22

Przesadą byłoby twierdzić, że dystrybucje takie jak Kubuntuczy Xubuntu należą do najlepszych odmian Linuksa na desktop. Da sięodczuć, że brak im dopracowania, jakim charakteryzuje siępodstawowy system Canonicala. Mimo to niezmiennie cieszą się sporąpopularnością wśród tych, którzy chcieliby korzystać z bazyoprogramowania i wiedzy dostępnej dla Ubuntu, a jednocześnie niemogą patrzeć na środowisko graficzne Unity, forsowane przezproducenta systemu jako najlepsza rzecz na świecie od czasuwynalezienia krajalnicy do chleba. Teraz jednak, po decyzjio migracji Ubuntu na nowy serwer grafiki Mir, sytuacja tychpochodnych dystrybucji staje się nieciekawa – a ich deweloperzy napoważnie zaczynają zastanawiać się, co dalej.Różnice między Ubuntu, Kubuntu i Xubuntu w zasadzie sprowadzałysię do tej pory do tego, z jakim środowiskiem graficznym bazowysystem był zintegrowany, i które aplikacje znajdowały się nanośniku instalacyjnym. Zmiana jednej dystrybucji w drugąsprowadzała się do wydania jednego polecenia, instalującegoniezbędne pakiety nowego desktopu. Kluczowe komponenty systemupozostawały takie same – w tym oczywiście serwer X Window System.Odkąd jednak Canonical uznał, że musi pójść w ślady Microsoftui wprowadzić swój system operacyjny na wszystkie możliweurządzenia, jasne się stało, że z X-ami, obciążonymi ponaddwudziestoma latami zaszłości historycznych, zrobić tego niesposób.Wybrany ostatecznie na następcę X.org serwer Mir jest dziełemprogramistów Canonicala, i od początku budowany jest z myślą owsparciu jednego środowiska graficznego – Unity. Ludzie z zewnątrznie bardzo nawet wiedzą, o co w nim chodzi. Martin Gräßlin, jeden zdeweloperów KDE, miesiąc temu takpisał na swoim blogu: trudno zrozumieć architekturę Mira,gdyż specyfikacja pełna jest słów, których nie rozumiem. Z tegoco widzę i mogę pojąć, Unity Next jest połączeniem menedżeraokienek i powłoki zaimplementowanej na Mirze. Jak to ma wyglądać,tego nie wiem, ale nie pasuje to do naszych założeń oddzieleniapowłoki i menedżera okienek – i nie wiemy, czy Mir będzie towspierał. Nie wiemy też, czy Mir dopuści jakiekolwiek inne powłokiprócz Unity Next (…).[img=kubuntu]Jeszcze gorzej wygląda sytuacjaz protokołem komunikacji między serwerem Mira a jego klientami, zdefinicji niestabilnym (Canonical zapewnia, że jeszcze nie razulegnie on zmianie). W tej sytuacji, dla ludzi z zewnątrz, pisanieczegokolwiek na taki system graniczy z niemożliwością – adecyzji nie ma już na kiedy odkładać, jako że w wydaniu 13.10systemu Mir znaleźć się ma w wersji testowej, a 14.04 powinno byćpierwszą wersją Ubuntu bez serwera X.org.Sprawę tę poruszył właśniena forumdeweloperskim Ubuntu Jonathan Riddel, deweloper Kubuntu,stwierdzając, że obecnie istnieją trzy wyjścia: wykorzystać wKubuntu serwer Mir (praktycznie nierealne, gdyż Ubuntu nie zapewniawsparcia), sięgnąć po serwer Wayland, dostępny w pakietachDebiana (na których w dużym stopniu Ubuntu bazuje), w nadziei, żeuda się je dopasować do dystrybucji, lub też skończyć w ogóle zKubuntu.Riddel ma nadzieję, że uda sięskorzystać z drugiego wyjścia, choć nie wiadomo, ile w tymmomencie deweloperzy Kubuntu będą musieli poświęcić energii iczasu na utrzymanie pakietów Waylanda i X, przez Ubuntunieużywanych. Jednak sytuacja nie wygląda wcale tak różowo:możliwe że i biblioteka Mesa, wykorzystywana do grafiki 3D, otrzyma od Canonicala nieco problematyczne dla innych łatki. Twórcy odmian Ubuntu musieliby więc utrzymywać sami kolejny kluczowy komponent systemu.Przejście na Mira (czy ewentualnie Waylanda) to także koniec (na Ubuntu) mniej popularnychlinuksowych desktopów, np. WindowMakera. Dziś jedynie KDE/Kwinradzi sobie z Waylandem, GNOME dopiero wprowadza pierwsze łatki, a Enlightementjedynie renderuje grafikę, ale np. nie obsługuje urządzeńwejściowych. Twórcy XFCE (używanego w Xubuntu) dopiero cozastanawiają się, jak wsparcie dla Waylanda wprowadzić.Canonical deklaruje chęć pomocytwórcom odmian Ubuntu, zapraszając wszystkichzainteresowanych udziałowców Mira nanowe forum, na którym będzie można te problemy omówić. Sęk wtym, że nie każdy chce być takim udziałowcem – np. utrzymującypakiety KDE dla Kubuntu Scott Kitterman stwierdził, że on jedyniechce się skupić na swojej pracy, możliwej kiedyś przede wszystkimdlatego, że zespół odpowiedzialny za X-y dostarczał dobry systemwyświetlania ze wsparciem dla aktualnych platform sprzętowych,dzięki czemu on się o to nie musiał martwić. Podobnie sądziRiddel, dla którego wszelkie próby połączenia Kwin z Mirem tostrata czasu, w sytuacji gdy wszyscy zajęci są jego przenoszeniemna Waylanda – rozwiązanie, które jest powszechnie akceptowane wlinuksowym świecie. Tymczasem wersja dla Mira byłaby ograniczona wzasięgu tylko do jednej dystrybucji, i co gorsza, nie ma żadnychgwarancji, że Canonical poświęciłby środki na jej utrzymanie.Jedno jest pewne – 2014 rokbędzie ciekawy nie tylko dla Kubuntu czy Xubuntu, ale też i dlaLinux Minta, bazującego przecież na Ubuntu, którego oba środowiskagraficzne, MATE i Cinnamon, w ogóle nie obsługują Waylanda. Wydajesię jednak, że Mint na tę okoliczność jest najlepiejprzygotowany – rozwija odmianę Debian Edition, bazującąbezpośrednio na repozytoriach Testing Debiana, a zapewniającą tesame funkcjonalności, co wersja bazująca na Ubuntu. Niewykluczonewięc, że dystrybucja, której autorzy nie mają zasobów na to, bypracować nad integracją swoich desktopów z Mirem czy Waylandem,będą musieli pozostać przy X.org, branym bezpośrednio z Debiana.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)