Testujemy dyski Kingston V+ series 128GB SSD

Testujemy dyski Kingston V+ series 128GB SSD

Testujemy dyski Kingston V+ series 128GB SSD
Krzysztof Fiedor
29.12.2010 14:48, aktualizacja: 17.05.2011 11:46

Firma Kingston do niedawna znana była z produkcji wyłącznie pamięci RAM do komputerów stacjonarnych, notebooków czy serwerów. Rozwój technologii pamięci flash zaowocował też szeroką ofertą przenośnych pamięci typu pendrive czy wszelkiej maści pamięci typu Secure Digital (SD), Compact Flash (CF), Multimedia Card (MMC). Nieuniknione wręcz było, że gdy tylko na horyzoncie pojawiły się dyski SSD, że Kingston zainwestuje w rozwój również tej technologii. A jak ta technologia wygląda na dzień dzisiejszy w praktyce, sprawdzimy na przykładzie dysków SSD Kingston V+ o pojemności 128 GB.

Trochę historii

Zapewne nie wszyscy wiedzą, że początek technologii SSD sięga kilkadziesiąt lat wstecz. A dokładnie, prekursorem teraźniejszych dysków SSD były pamięci ferrytowe używane jako pamięci pomocnicze w komputerach lampowych! Oczywiście już w tamtych czasach była konkurencja i za sprawą nowszych, tańszych pamięci bębnowych zaprzestano inwestycji w pamięci ferrytowe. Do tematu wrócono nieco później, w latach 70’ i 80’ za sprawą trwałej pamięci zbudowanej z półprzewodników. Między innymi ten typ pamięci zastosowano w pierwszych wersjach superkomputerów IBM: Amdahl i Cray. Ponownie, ze względu na ogromne koszty produkcji, pamięci te nie znalazły zainteresowania na masową skalę.

W latach 90’ próbę powrotu do tematu pamięci półprzewodnikowych podjęła firma SanDisk, która to już na dość dużą skalę produkowała pamięci na potrzeby przemysłu i wojska. Oczywiście na rynek masowy pamięci te nadal nie dotarły, a to za sprawą wciąż bardzo wysokiej ceny, braku standaryzacji i niewielkiej pojemności. Dopiero rozwój pamięci flash, które wręcz zalewają nas od początku 2000 roku sprawił, że dyski SSD mogły rozpocząć mozolną drogę ku zdobyciu rynku konsumenckiego. Choć nadal nie należą do tanich rozwiązań, z powodzeniem są stosowane wszędzie tam, gdzie istotny jest niski pobór mocy, natychmiastowy dostęp do danych i niska awaryjność części mechanicznych.

Co w zestawie?

Wracając do bohatera naszej publikacji, dysk Kingston SSDNow V+ 128GB sprzedawany jest w zgrabnym kwadratowym pudełku, wewnątrz którego poza dyskiem znajdziemy masę dodatkowych akcesoriów. Z racji tego, że Kingston promuje dyski SSD jako zastępców naszych poczciwych HDD, w zestawie znajdziemy komplet elementów niezbędnych, aby dysk SSD zamontować w obudowie komputera. Jest również oprogramowanie do sklonowania danych ze starego dysku. Na cały zestaw składają się: sanki redukcyjne do montażu dysku 2,5” w zatoce 3,5”, przejściówka zasilania Molex-SATA, kabel do transmisji danych SATA, a na dokładkę obudowa zewnętrzna USB 2.0 na dysk 2,5” oraz kabel USB do niej, abyśmy mogli w prosty sposób zrobić z naszego nowego nabytku dysk zewnętrzny.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Specyfikacja

Przyjrzyjmy się specyfikacji naszego bohatera. Seria V+ zbudowana została w oparciu o pamięci NAND typu MLC (multi-level cell), która to może mieć różne stany napięć w każdej komórce i tym samym zapisać więcej bitów niż pamięci typu SLC (single-level cell), gdzie możliwy jest tylko jeden stan napięcia. Według Kingstona, nasz dysk powinien odczytywać dane z prędkością 230 MB/s, a zapisywać odpowiednio z prędkością 180 MB/s. Oczywiście dysk jest wyposażony w technologię TRIM, poprawiającą żywotność i prędkość działania. Interfejs to tradycyjne złącze SATA pracujące w trybach 1,5 Gb/s i 3,0 Gb/s. Dysk może pracować w zakresie temperatur od 0 do +70 stopni Celsjusza. Jego waga to zaledwie 84 gramy, a pobór prądu to 2,6 Wata w trakcie pracy, w trybie bezczynności to zaledwie 0,15 Wata. Producent informuje o 1 milionie godzin do pierwszej awarii (MTBF), co przekłada się na dość długą 3-letnią gwarancję.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Testy, testy, testy...

Na naszą platformę testową składał się komputer, w którego wnętrzu znalazły się następujące elementy:

Procesor Intel Core i7 870 2,93GHz - dostarczyła firma AlsenPłyta Gigabyte GA-P55-UD3 - dostarczyła firma GigabytePamięć Kingston DDR3 2x1GB 1333MHzKarta graficzna Sapphire HD 5770 1GB - dostarczyła firma SapphireDysk twardy Samsung HD103SJ 1TB 2x - dostarczyła firma SamsungZasilacz Sapphire FirePSU 625W - dostarczyła firma SapphireMonitor Benq V2210 ECO 22 cale - dostarczyła firma BenqSystem Windows 7 Professional 64 bit

Dysk, a właściwie dyski, bo do testów otrzymaliśmy dwie bliźniaczo wyglądające sztuki, były podpięte osobno lub w konfiguracji RAID-0 do kontrolera ICH10, aby sprawdzić maksimum wydajności :) Jako punkt odniesienia mamy tradycyjne dyski HDD w postaci Samsungów Spinpoint F3 HD103SJ, notabene najszybszych dysków talerzowych z segmentu domowego, czyli z takiego w który celują dyski Kingstona z serii V+ (Value). Do testów użyliśmy kilku typowych aplikacji syntetycznych w postaci ATTO Disk, HDTune oraz CristalDisk. Oczywiście nie mogło zabraknąć testów praktycznych, czyli pracy na żywym organizmie: zmierzyliśmy czasy uruchomienia systemu, zamknięcia systemu oraz wczytania za pomocą Photoshopa obrazka o bardzo dużej rozdzielczości.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

[join][image=hdtune w=350 h=350][join][image=INDEX_WYDAJNOSCI w=350 h=350][join][image=czas_dostepu w=350 h=350][join][image=WINDOWS_7 w=350 h=350]

Obraz

Jak widać, dyski Kingstona wygrywają w każdym teście. Największe wrażenie robi oczywiście konfiguracja RAID-0. Dotychczas takie transfery można było zobaczyć co najwyżej w serwerach klasy high-end z wydajnymi dyskami SAS. Kolejny olbrzymi plus to czas dostępu - po prostu w tej kwestii tradycyjne dyski są daaaleko w tyle... Nie ma się co dziwić zresztą, nie ma talerzy, nie ma skaczącej po nich głowicy, a różnica w dostępie do danych jest prawie stukrotna! Ważną cechą dysków SSD jest też stosunkowo niska temperatura podczas wzmożonej pracy - przy obciążeniu nie udało się przekroczyć bariery 40 stopni Celsjusza, gdy w przypadku dysku Samsunga nie było żadnym problemem przekroczenie 60 stopni, co było jednoznacznie odczuwalne, dysk był po prostu gorący. Ostatnim elementem, na który warto zwrócić uwagę to głośność pracy i wibracje. Tego rodzaju zjawisk w dyskach SSD nie spotkamy. Nie występują ruchome elementy, zamiast talerzy mamy kości pamięci, brak głowicy, wszystko załatwia kontroler. Dyski SSD są bezgłośne i nie wibrują.

Słowem podsumowania

Idea propagowana przez Kingstona do zastosowania w komputerze dysku SSD jest bardzo prosta. Szybki, choć o niedużej pojemności dysk SSD jako dysk startowy, gdzie trzymamy system i aplikacje, a nasz tradycyjny dysk HDD o dużej pojemności, choć dużo wolniejszy, jako magazyn na wszelkiego rodzaju dane. Aby zachęcić nas do rozbudowy naszych komputerów, producenci starają się właśnie w ten sposób rozpowszechnić technologię SSD. I nie ukrywamy, że trafiają na podatny grunt. Bo kto by nie chciał aby jego komputer startował szybciej, czy aby jego pamięciożerne aplikacje nie działały lepiej, czy też aby praca codzienna na plikach nie była przyjemniejsza. W tych aspektach dyski SSD są krokiem milowym w pamięciach masowych. Niestety mają też swoje wady, oczywiście nie tak zdecydowane jak zalety, ale...

Najdotkliwszą wadą widoczną na pierwszy rzut oka, to cena. Nie ma co ukrywać, ale wydatek prawie 900 złotych na dysk o pojemności 128GB to jakby powrót do przeszłości :) Tak, tak, pamiętamy te czasy kiedy za dyski ATA o podobnej, a nawet mniejszej pojemności płaciło się coś około tej kwoty. Oczywiście jest to chwilowe, ponieważ wraz z upowszechnieniem się dysków wytwarzanych w nowej technologii ich cena spadnie. Przykładem niech będzie teraźniejsza cena dysków talerzowych (Samsung Spinpoint F3 HD103SJ 1TB, cena z dnia 29 grudnia 2010 to 199 zł). Kolejną wadą, i to może nawet większą niż cena, jest ograniczona ilość operacji zapisu w poszczególnych komórkach - dokładnie tak, jak ma to miejsce w popularnych pamięciach USB. Oczywiście producenci cały czas usprawniają technologię, stąd chociażby pojawienie się funkcji TRIM. Jednak dalej ograniczenie istnieje, a w przypadku naszego Kingstona jest to około 1 mln operacji. Według producenta powinno się to przełożyć na bezstresowe korzystanie z dysku przez przynajmniej 6 lat.

Powyższe wady są może uciążliwe, ale trzeba brać pod uwagę, że technologia SSD jest jeszcze cały czas rozwijana i jest wręcz pewne, że są to „problemy wieku dziecięcego”. W niedługim czasie zostaną skutecznie zniwelowane. Dysk Kingstona polecamy każdemu, kto ceni sobie olbrzymią wydajność, cichą pracę i niską podatność na uszkodzenia mechaniczne. Oczywiście wyczekujemy jak najszybszej obniżki ceny!

Plusy
  • Brak
Minusy
  • Brak

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)