Huawei Ascend G630 – test smartfonu pełnego sprzeczności

Huawei Ascend G630 – test smartfonu pełnego sprzeczności

Huawei Ascend G630 – test smartfonu pełnego sprzeczności
Redakcja
05.09.2014 14:34, aktualizacja: 05.09.2014 15:28

Kiedy spojrzałem w specyfikację techniczną Huawei Ascend G630, którego przyszło mi testować, spodziewałem się wolnego, raczej kiepskiego urządzenia z niskiej półki. Cena mówiła jednak co innego, można więc było spodziewać się albo jakiegoś pozytywnego zaskoczenia, albo stwierdzenia, że producent mocno z nią przesadził. Na szczęście ten drugi wariant nie okazał się prawdziwy. Chińskie telefony potrafią być naprawdę świetne, co widać właśnie na przykładzie tego modelu, o ile oczywiście jesteśmy w stanie pójść na pewne kompromisy. Przejdźmy więc do jego recenzji, najpierw zaglądając do pudełka: wraz z telefonem otrzymujemy słuchawki, ładowarkę i kabelek USB. Zestaw zupełnie standardowy. Tutaj nie ma zdziwienia, co będzie dalej?

Solidna, spora bryła

Wymiary telefonu to 143,00 x 71,70 x 7,80 mm, całkiem sporo. Cała bryła, choć plastikowa, robi dobre wrażenie. Waga wynoszącą 165 gramów nie jest ani za duża, ani za mała. Urządzenie jest po prostu dobrze wyważone. Choć telefon jest spory (jest to „zasługa” sporych ramek, w wyniku których 5-calowy Huawei jest większy niż LG G2 wyposażony w ekran 5,2”), obudowa przechodzi z boków na tył dosyć płynnie, przez co całość lepiej leży w dłoni, nie powoduje również dyskomfortu w kieszeni. Urządzenie jest dosyć sztywne i wymaga próby mocniejszego wyginania, aby uraczyło nas skrzypieniem. Jest to ogromny plus. Dla równowagi muszę jednak wspomnieć o tym, że niektóre miejsca bocznej ramki nie przylegają idealnie do reszty, tworząc pewne nieprzyjemne w dotyku poluzowania. Ściągnięcie tylnej klapki nie nastręcza trudności. Pod nią znajdziemy złącze microSD, microSIM, a także baterię. Nie da się jej wyciągnąć bez rozkręcania telefonu, co jest nieco dziwnym zabiegiem ze strony producenta.

Obraz

Przód zajmuje głównie wyświetlacz. Nad nim znajdziemy głośnik do rozmów, logo producenta, a także przednią kamerkę 1,3 Mpix. Pod ekranem znajdują się trzy przyciski. Takie rozwiązanie ma swoje zalety jak i wady – z jednej strony wyświetlacz ma efektywne 5" i nie marnuje przestrzeni na przyciski ekranowe, z drugiej jednak nie są one niezależne od ustawienia urządzenia, nie mogą się razem z nim obracać, ani chować w aplikacjach pełnoekranowych. Przyciski niestety nie są podświetlane, co w nocy bywa problemem. Ekran chroniony jest poprzez plastikową osłonę. Z jednej strony jest to rozwiązanie dosyć wytrzymałe, z drugiej wrażenia dotykowe są o wiele gorsze niż w modelach korzystających ze szkła. Plastik powoduje ponadto bardzo szybkie zbieranie się zabrudzeń i odcisków, które nie są najprostsze do usunięcia. Z prawej strony znajduje się włącznik i przyciski zmiany głośności. Z lewej nie znajdziemy żadnego przycisku. Góra zapewnia złącze słuchawkowe, dół to mikrofon i złącze microUSB umieszczone nieco dziwnie, bo przy prawej krawędzi. Może to powodować pewne problemy w przypadku korzystania z niektórych uchwytów samochodowych, bo złącze będzie zasłonięte i niedostępne.

Z tyłu znajduje się logo producenta, kamera, a także główny głośnik. Wykończenie to matowa faktura, która bywa nieco nieprzyjemna w dotyku gdy mamy suche ręce, niemniej zapewnia pewny chwyt i wydaje się wytrzymała. Trudno będzie ją zarysować, a i upadek nie powinien mieć katastrofalnych skutków. Producenta można za tył zarówno pochwalić jak i mocno skarcić: pochwała należy się za główny głośnik, który choć niewielki, jest głośny, zapewnia niezłą jakość dźwięku, a na dodatek nie jest blokowany gdy położymy urządzenie wyświetlaczem do góry. Początkowo wydawało mi się to pewne, bo konstrukcja wygląda nieco jak w Nexusie 4, niemniej faktyczne testy pokazały, że lekkie obłości zaczynają się już przy głośniku powodując, że nie jest on zakrywany i tłumiony. Minus należy się z kolei za umieszczenie kamery niemalże w samym lewym górnym rogu. Umieszczenie jej tak blisko krawędzi powoduje, że podczas wykonywania zdjęć pionowo łatwo zasłonić obiektyw palcami, niezależnie od kierunku obrotu. Efekt jest taki, że spory telefon trzeba trzymać nieco niepewnie, co tylko utrudnia wykonywanie zdjęć.

Bardzo jasny wyświetlacz

Wyświetlacz w jaki został wyposażony ten model Huawei to 5-calowy IPS TFT o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. Nie spodziewałem się niczego specjalnego, zostałem mile zaskoczony. Przede wszystkim, choć gęstość upakowania pikseli nie jest spektakularna (294 PPI), to jednak wszystko jest czytelne i trudno dojrzeć pojedyncze piksele. Zasługą może być w pewnym stopniu wielkość ekranu, która niejako wymusza używanie go w większej odległości niż np. urządzeń z ekranami 4,5”.

Obraz

Kąty widzenia są bardzo szerokie, w zasadzie utrata jakości obrazu jest widoczna dopiero przy mocnym przechyleniu, które w normalnym użytkowaniu nie występuje. Odwzorowanie kolorów jest na poziomie przeciętnym. Nie są one wyblakłe, niemniej nie cieszą oka tak jak w droższych urządzeniach. Czerń nie ma głębi, a przy wyższych poziomach jasności pojawia się przy niej szara poświata. Jest to jednak zrozumiałe przy tej technologii wyświetlacza. Uwagę zwraca naturalna biel, oraz bardzo wysoki poziom jasności, który pozwala używać ekranu nawet w ciągu dnia (o ile szybka ochronna nie jest zbyt brudna). Telefon posiada zarówno ręczne jak i automatyczne dostosowywanie jasności do warunków otoczenia. Ten drugi przykład zawiera także „półautomat” tj. po włączeniu automatu możemy dodatkowo ustawić poziom jasności na maksimum, co spowoduje, że zawsze będzie ona nieco wyższa niż na normalnym poziomie. Na takim ustawieniu telefonu używa się bardzo komfortowo.

Ciekawe rozwiązania systemowe

Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 4.3 Jelly Bean wraz z nakładką Huawei EmotionUI 2.0 Lite. To prawda, chciałoby się tu zobaczyć KitKata, no ale jest co jest. Oprogramowanie dalekie jest od czystego Androida, niemniej w tym przypadku jest to zaleta. Producent mile zaskoczył mnie możliwościami systemu, w szczególności pod względem dostępnych ustawień. Pierwszą z nich są profile działania. Domyślnie dostępne są: normalny, uśpienie, spotkanie i na zewnątrz. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby użytkownik utworzył własne profile. Oprócz poziomów głośności i wibracji pozwalają one skonfigurować transmisję pakietową, Wi-Fi, łączność Bluetooth, synchronizację danych i GPS. W efekcie można szybko stworzyć profil nocny, który nie tylko będzie cichy, ale dodatkowo bardzo oszczędny dla baterii urządzenia.

Za większość „bajerów” odpowiada menadżer telefonu – swoiste centrum sterowania. Pozwala on przyśpieszać pracę poprzez zamykanie aplikacji działających w tle, czyszczenie pamięci wewnętrznej i usuwanie plików tymczasowych, ochronę przed nękaniem tj. blokowanie niechcianych SMS-ów i połączeń, a także rozbudowane opcje oszczędzania energii. Znajdziemy tu m.in. swoistą zaporę, możliwość blokowania transmisji internetowej dla wybranych aplikacji zarówno w przypadku łączności GSM jak i Wi-Fi. Inne telefony do tego typu działania wymagają roota i instalowania np. aplikacji DroidWall, tutaj jest to w standardzie. Znalazło się także miejsce na kreatora kopii zapasowej, opcję „nie przeszkadzać” oznaczającą po prostu wyciszanie powiadomień w określonych godzinach, a także dokładne zarządzanie powiadomieniami.

Obraz

Ekran główny jest podobny do rozwiązania znanego z MIUI – nie ma tu sztywnego podziału na pulpity i listę aplikacji. Skróty do wszystkich programów są umieszczane właśnie na pulpitach. Sam nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania, jest ono dla mnie mocno nieczytelne. Skórka obsługuje motywy, kilka z nich jest domyślnie zainstalowanych. Dodatkowo możliwe jest uruchomienie uproszczonego ekranu głównego, w którym mamy dostęp tylko do najważniejszych opcji, tj. wiadomości, notatek, połączeń, kalendarza czy klienta e-mail. Rozwijany pasek stanu daje dostęp do konfigurowalnych skrótów najważniejszych opcji, system pozwala również na wykonywanie aktualizacji online (OTA) jak i lokalnej poprzez pliki wgrane do jego pamięci masowej.

Wśród zainstalowanych aplikacji nie znajdziemy żadnych śmieci. Jest prosty, ale funkcjonalny menadżer plików, ładny kalendarz, radio FM, kreator przesyłania DLNA, oraz kilka gier. Ponarzekać można jedynie na wbudowaną przeglądarkę, która kiepsko radzi sobie ze standardami internetowymi i niektóre strony wyświetla w nieprawidłowy sposób (np. stronę naszego portalu). Znajdziemy tu także całkiem sporo aplikacji od Google: przeglądarkę Chrome, Gmaila, Google+, Mapy, Muzykę, Filmy, Książki, Kiosk, Gry, klienta dysku internetowego Drive, YouTube i komunikator Hangouts. Oczywiście korzystanie z nich nie jest obligatoryjne, choć część stanowi zarazem domyślne aplikacje jak np. za odtwarzanie muzyki odpowiada właśnie program Muzyka Play.

Łączność i wydajność

Jakość rozmów jak i zasięg jest bez zarzutów, w roli telefonu komórkowego urządzenie to spisuje się bardzo dobrze. Podobnie ma się sprawa z zasięgiem Wi-Fi i lokalizowaniem za pomocą systemu GPS. Wszystkie najważniejsze funkcje działają więc tak jak powinny i nie powodują żadnych problemów. Co prawda nie ma tutaj do dyspozycji LTE, niemniej w tej klasie cenowej nie powinno to nikogo dziwić. Oczywiście dostajemy komunikację Wi-Fi 802.11b/g/n, Bluetooth 4.0 z obsługą profili A2DP, łączność przy pomocy NFC, żyroskop, kompas, czujnik zbliżeniowy i czujnik światła. Douszne słuchawki dołączone do zestawu nie są szczytem marzeń, ich brzmienie jest nieco metaliczne, plastikowe obudowy nie są z kolei zbyt wygodne. Jakość dźwięku ze złącza słuchawkowego jest bardzo dobra, choć poziom sygnału nieco niższy niż w wielu konkurencyjnych rozwiązaniach – musiałem stosować wyższe poziomu głośności przy użyciu tych samych słuchawek.

Obraz

Pomimo, że urządzenie jest spore, wewnątrz znajdziemy bardzo ekonomiczne podzespoły. Sercem modelu G630 jest bowiem czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 200 (Cortex-A5) o taktowaniu 1,2 GHz. Za grafikę odpowiada z kolei układ Adreno 203. Niestety nie ma się co czarować, ale Huawei oddaje do rąk użytkowników bardzo słaby układ, do tego wykonany w starszym procesie 45 nm. Tego typu procesor można znaleźć w urządzeniach z naprawdę niskiej półki, co kłóci się z średnią ceną tego smartfonu. Z przyjemnością zobaczyłbym ten sam model wyposażony w mocniejszego Snapdragona 400 lub 600, ewentualnie któryś z mocniejszych modeli MediaTeka. Do tego doliczyć trzeba skromny 1 GB pamięci i 4 GB pamięci wewnętrznej z możliwością jej rozszerzenia poprzez kartę microSD o maksymalnej pojemności 32 GB.

Jak taka specyfikacja spisuje się w praktyce? Bardzo nierówno, wszystko zależy od zastosowań. Testy syntetyczne nie pozostawiają na nim suchej nitki – choć to tylko benchmarki, to jednak dają pewien pogląd na wydajność urządzenia. Wynik AnTuTu to 16028 punktów, a więc minimalnie mniej niż np. Redmi (16155 punktów). Oczywiście są to wyniki lepsze niż notuje np. były flagowiec Samsunga, Galaxy S2, niemniej mamy tutaj do czynienia z nowszą wersją Androida, inną nakładką, oraz zupełnie innym rokiem wydania. W codziennym użytkowaniu daje się często zauważyć przycięcia i utraty płynności działania. Nie pomoże w niczym próba przyśpieszenia animacji systemowych, bo wykonał to już za nas producent, który zapewne zdawał sobie sprawę z nie do końca płynnego działania. Szybko okazuje się, że za spowolnienia odpowiedzialna jest domyślna nakładka i program uruchamiający, bo po jego zmianie np. na Nova Launcher wszystko działa o wiele żwawiej.

W grach, pomimo takiej a nie innej specyfikacji, urządzenie spisuje się naprawdę nieźle. Stosowany do typowych testów Carmageddon działa na tyle płynnie, że da się w niego grać dosyć komfortowo. Mogłoby być co prawda lepiej, jednak jak na ten procesor i tak nie jest źle. Bardzo pozytywnie wygląda kwestia nagrzewania się, bo ta w zasadzie nie występuje wcale. Nawet przy wymagających grach tył pozostaje chłodny, nie musimy się więc obawiać o przegrzewanie, czy też dyskomfort związany z trzymaniem ciepłego telefonu w rękach. Ilość wolnej pamięci RAM potrafi zadziwiać, bo po skonfigurowaniu urządzenia, zainstalowaniu aplikacji codziennego użytku oscylowała ona w granicach 350-420 MB. To sporo biorąc pod uwagę, że urządzenie ma do dyspozycji tylko 1 GB, a nie korzysta przecież z czystego, niezmodyfikowanego systemu od Google.

Aparat i bateria mile zaskakują

Huawei wyposażyło swój telefon w aparat z matrycą 8 Mpix i funkcją nagrywania filmów w rozdzielczości Full HD. Aplikacja do jego obsługi jest prosta i bardzo czytelna. Umożliwia wykonywanie zdjęć normalnych, za pomocą inteligentnej automatyki, zdjęć HDR, a także panoram. Dodatkiem są nakładane na zdjęcia efekty. Oczywiście możliwe jest włączenie dodawania do zdjęć informacji o lokalizacji w jakiej zostały wykonane, a także regulacja działania diody doświetlającej. Już po wykonaniu zdjęcia możemy je dodatkowo edytować w galerii. Ta umożliwia nałożenie efektów np. takich jak sepia czy podbicie kontrastu, a także regulację balansu bieli i obracanie. Jakość zdjęć jest różna w zależności od warunków zewnętrznych. W dobrym świetle są one nad wyraz ładne i nie ustępują wielu kompaktom. Gdy światła zaczyna brakować, poziom szumów staje się bardzo wysoki. Światło z diody jest z kolei bardzo zimne, co skutecznie psuje ładne ujęcia. Przedni aparat wystarczy do rozmów wideo, choć jakość obrazu pozostawia tu nieco do życzenia.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]
  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Niesamowitym zaskoczeniem okazał się czas pracy na baterii. Urządzenie posiada akumulator o pojemności 2000 mAh, co przy 5-calowym ekranie wydaje się wielkością naprawdę niewielką i zdecydowanie niewystarczającą. To złudne wrażenie: telefon przeżył cały długi dzień intensywnej pracy, na którą składało się używanie przeglądarki, wykonywanie połączeń, komunikatorów, a także czytnika RSS i sporadyczne wykonywanie zdjęć. Efekt? Telefon odłączony od ładowarki o 7:00 o godzinie 23:30 nadal posiadał w zapasie jeszcze 20% energii. Dodam, że czas pracy wyświetlacza dobił do 5 godzin, a jasność była niemal czas ustawiona w granicach 60-90%. Wyniki te można więc uznać za naprawdę rewelacyjne. Przy umiarkowanym użyciu powinien wytrzymać 2 dni.

Co odpowiada za taką pracę? Na pewno ma tu znaczenie wolny, acz energooszczędny procesor. Dodatkowo Huawei wyposażyło swoje oprogramowanie w plany zasilania i funkcję oszczędzania energii. Użytkownik może wybrać plan inteligentny, nastawiony na wytrzymałość, oraz wydajną pracę. Oprogramowanie automatycznie zarządza wydajnością procesora i sieci, dodatkowo możliwe jest blokowanie energochłonnych aplikacji działających w tle. Przy wykorzystaniu tego typu funkcji i stosowaniu odpowiednich profili (np. wspomnianego nocnego), możliwe jest solidne wydłużenie czasu pracy. Wszystko to pomimo naprawdę sporego ekranu.

Obraz

Podsumowanie

Huawei Ascend G630 wzbudził we mnie bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony jest on bardzo dobrze wykonany, komfortowo się go używa, a ekran zachwyca swoją jasnością. Z drugiej natomiast, domyślny program uruchomieniowy działa wolno, podczas codziennej pracy zauważa się liczne spowolnienia, które są efektem zastosowania dosyć wolnego procesora. Nie można jednak oceniać tego rozwiązania jedynie źle, bo dzięki niemu użytkownik może cieszyć się długim czasem pracy, podobnie jak i bardzo rozbudowanymi funkcjami systemu operacyjnego. Chciałoby się zobaczyć identyczny model wyposażony np. w Snapdragona 400, który najprawdopodobniej pchnąłbym nieco wiatru w żagle tego urządzenia. Jak można je ocenić obecnie? Na pewno jest to urządzenie lepsze, niż typowy przeciętniak. Do klasy premium nieco brakuje, niemniej pamiętajmy, że cena również jest odpowiednio niższa. Jeżeli nie potrzebujemy dużej wydajności, będzie to dobry wybór.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)