Ilu Elonów Musków potrzeba, by uciec z symulowanej rzeczywistości? W Dolinie Krzemowej rozkwita nowa religia

Ilu Elonów Musków potrzeba, by uciec z symulowanej rzeczywistości? W Dolinie Krzemowej rozkwita nowa religia

Ilu Elonów Musków potrzeba, by uciec z symulowanej rzeczywistości? W Dolinie Krzemowej rozkwita nowa religia
07.10.2016 15:10, aktualizacja: 14.10.2016 14:53

To co zaczęło się jako zwykły eksperyment filozoficzny, nanaszych oczach staje się religią z Doliny Krzemowej. Wiara w to, żedoświadczany przez nas świat jest komputerową symulacją zatacza wtym gronie coraz szersze kręgi. Na łamach New Yorkera w tymtygodniu opublikowano artykuło twórcy Y Combinatora, Samie Altmanie, w którym wspomina się odwóch niewymienionych z nazwiska (choć pośrednio wskazanych)miliarderach, którzy mieli zaangażować naukowców do działań,które pozwolą nam „wyrwać się z symulacji”. Jeden z nich jestchyba dobrze Wam znany. W czerwcu podczas konferencji Recode, tensłynny przedsiębiorca Elon Musk otwarcie powiedział zgromadzonym,że niemal na pewno żyjemy w grze komputerowej rozgrywanej przezbardziej zaawansowaną cywilizację.

Czterdzieści lat temu mieliśmy ponga,dwa prostokąty i kropkę. Tak wyglądały wtedy gry. Dzisiaj,czterdzieści lat później, mamy fotorealistyczne symulacje 3D, wktóre jednocześnie grają miliony ludzi – i stają się one zroku na rok coraz lepsze. Za chwilę będziemy mieli wirtualną iwspomaganą rzeczywistości. Niezależnie od tego, jakie tempopostępu założysz, w pewnym momencie gry staną się nieodróżnialneod rzeczywistości – i to nawet jeśli postęp zwolnitysiąckrotnie.

Teraz wyobraźmy sobie świat za 10tysięcy lat, co przecież jest niczym w skali ewolucji. Zakładającże zmierzamy w stronę gier nieodróżnialnych od rzeczywistości,które to gry mogą być grane na dowolnym komputerze, toprawdopodobieństwo że znajdujemy się w bazowej rzeczywistościjest jak jeden do miliarda. Powiedzcie mi, co jest nie tak w tymargumencie?

Kto może grać w ciebie?Tymi słowamizwrócił się do zgromadzonych człowiek, którego słucha całyświat, zarówno gdy opowiada o atutach jego elektrycznych aut, jak igdy mówi o swoim programie kosmicznym – ostatniej nadziei NASA naamerykańskie loty załogowe. Sam przecież Elon Musk tego niewymyślił. Źródłem jego pomysłu najpewniej nie były oczywiścienauki gnostyków u schyłku rzymskiego imperium, ani też hinduskienauki o iluzyjnej naturze świata z Upaniszad. W 2003 rokuaustralijski filozof Nick Bostrom zaproponował interesującytrylemat, zwany właśnie „argumentem symulacji”. Przyjrzyjmy sięjego konstrukcji:

Bostrom twierdzi,że odpowiednio zaawansowana technicznie, postludzka cywilizacjabędzie dysponowała ogromną mocą obliczeniową. Nawet jeśli małyodsetek tej mocy obliczeniowej zostanie poświęcony na uruchomieniesymulacji praprzodków, rozumianej jako wysokiej dokładnościsymulacja życia praprzodka, nieodróżnialna dla niego odrzeczywistości, to całkowita liczba symulowanych praprzodków wcałym wszechświecie będzie daleko przekraczała liczbę realnie wnim kiedykolwiek istniejących praprzodków. Jeśli tak jest, tomusimy rozważyć trzy, wzajemnie wykluczające się hipotezy:

  1. odsetek cywilizacji naukowo-technicznych (będących na naszympoziomie rozwoju), który osiąga poziom postludzki (a więc zdolnym.in. do uruchamiania wiarygodnych symulacji praprzodków) jestbliski zeru, albo,
  1. odsetek postludzkich cywilizacji zainteresowanych uruchamianiemwiarygodnych symulacji praprzodków jest bliski zeru, albo,
  1. odsetek wszystkich ludzi doświadczających tego co my, którzyżyją w symulacji, jest bardzo bliski 100%.

Następnie Bostrom chce nas przekonać, że to nie jest tylko nowawersja klasycznego argumentu sceptyków, lecz istnieją empiryczneargumenty na rzecz tego, że trzecia z hipotez jest prawdziwa, więcjest to raczej metafizyczna teza o świecie. On sam wzbrania się odwybrania którejkolwiek z hipotez, zauważa jedynie, że każda znich ma ciekawe konsekwencje:

Jeśli hipoteza 1. jest prawdziwa, to nasza cywilizacja niemal napewno wymrze przed osiągnięciem postludzkiego poziomu rozwoju.

Jeśli hipoteza 2. jest prawdziwa, to istnieje niewytłumaczalnazbieżność w zachowaniach postludzkich cywilizacji, która sprawia,że nie mogą się wśród nich pojawić jednostki zainteresowaneuruchamianiem symulacji praprzodków.

Jeśli hipoteza 3. jest prawdziwa, to niemal na pewno żyjemy wsymulacji. A jeśli nie żyjemy dziś w symulacji, to oznacza to, żenasi potomkowie niemal na pewno nigdy nie uruchomią symulacji swoichprzodków.

Why Elon Musk says we're living in a simulation

Zabrakło mocy, czas ubić proces

Oczywiście trylemat Bostroma nie został przyjęty bezkrytycznie(filozofowie analityczni głównie zajmują się krytykowaniem swoichpomysłów) – i wiele ich argumentów jest całkiem ciekawych.Twierdzi się więc, że nawet doskonałe symulacje przodków niebędą świadome (a rzekomo my jesteśmy świadomi), inni uważają,że blokowy schemat wszechświata (zawierający przeszłość,teraźniejszość i przyszłość) jest nieprawdziwy, a my po prostujesteśmy pierwszą generacją, symulowani ludzie dopiero siępojawią w przyszłości, która jeszcze nie istnieje, inniwykorzystują teorię multiversum do sprowadzenia całej sprawy doabsurdu.

Jeśli nawet rzeczywistość jest symulacją, to jej reguły są bardzo sztywne. Konstrukcji Eschera nie idzie zbudować
Jeśli nawet rzeczywistość jest symulacją, to jej reguły są bardzo sztywne. Konstrukcji Eschera nie idzie zbudować

Najciekawszy z perspektywy informatyki jest jednak argumentdotyczący skończoności mocy obliczeniowej. Nawet postludzkacywilizacja miałaby ograniczone zasoby. Twórcy symulacji musielibywięc znaleźć sposób na uniemożliwienie uruchomienia symulacjipraprzodków przez swoich symulowanych praprzodków (i tak wnieskończoność), gdyż to by pochłonęło całą dostępną mocobliczeniową. Sugerują, że proces zużywający za dużo zasobówzostaje po prostu zabity – i tak gdy zaczniemy wreszcie samipróbować uruchamiać takie własne, kosztowne obliczeniowosymulacje, to nas wyłączą.

Kilka lat temu do tej filozoficznej debaty przystąpili fizycy.Sprawę potraktowano poważnie. Wychodząc z założenia skończonościzasobów mocy obliczeniowej, poszukano takich modeli wszechświata,które pozwoliłyby na wydzielenie w czasoprzestrzeni izolowanychzbiorów punktów, wykorzystywanych do uruchamiania symulacji.Korzystając z wyrafinowanych teorii kwantowej chromodynamikizaproponowano obserwacje, które mogłyby potwierdzić lub odrzucićhipotezę symulacji przy założeniu skończoności zasobów.Zainteresowanym fizyką należy polecić poświęcony temu artykułpt. *Constraints on the Universe as a Numerical Simulation *z2012 roku.

Świat może i jest symulacją, ale kredyt wbanku spłacać trzeba

Czy uważacie, że to wszystkojest niepoważną igraszką znudzonych intelektualistów imiliarderów? No cóż, Bank of America ma na ten temat inne zdanie.Analitycy jednej z największych instytucji finansowych świata kilkatygodni temu przygotowali dla swoich kluczowych klientów raportdotyczący przyszłości naszej cywilizacji. Wśród nich znalazłasię opinia, że prawdopodobieństwo tego, że znana nam ludzkośćżyje w komputerowej symulacji wynosi 20-50%. Powołano się przy tymna wiodących naukowców, filozofów i liderów biznesu (czytaj ElonaMuska).

BANK OF AMERICA: There's a 20%-50% chance we're inside the matrix and reality is just a simulation Myles Udland pic.twitter.com/TltpYbjPxI

— Sanguine (@laginchey) September 8, 2016Problem jednak w tym, że samElon Musk nie zrozumiał za dobrze trylematu Bostroma, jeśliposzukuje możliwości „wyrwania się z symulacji”. Z perspektywypraprzodka żyjącego w symulacji, ta symulacja jest jegorzeczywistością, nie ma w niej niczego, co pozwoliłoby zauważyćzewnętrzny względem niej świat. Gdyby praprzodek był świadomympikselem w grze Pong, odkryłby siebie w dwuwymiarowym świecie ospecyficznych prawach fizyki. Z praw tych nie byłoby można w żadensposób wywnioskować, czy to prawdziwe prawa fizyki, czy jakieśkomputerowe obliczenia – nic by nie wskazywało na istnienienieobecnej przecież w świecie Ponga grawitacji czy zasadyzachowania energii.

Nie ma bowiem żadnego powodu,dla którego symulacja miałaby symulować cokolwiek związanego zeświatem, w którym działa komputer przeprowadzający obliczenia dlatej symulacji. Być może cała zewnętrzna względem naszejrzeczywistość jest tylko systemem automatów komórkowychzawieszonych na horyzoncie zdarzeń czarnej dziury. Jak w takimświecie poza symulacją Elon Musk chciałby funkcjonować? Przestając działać w symulacji, przestaje istnieć. Wizja z Matrixa, w której budzisz się nagle w jakimś organicznym ciele podłączonym do zaawansowanego VR, jest bardzo naiwna.

Co więcej, nie wydaje się byistniał sposób, dzięki któremu symulowany praprzodek będzie wstanie po „ucieczce z symulacji” uzyskać pewność, że całejego doświadczenie ucieczki nie jest częścią tejże symulacji.Nawet jeśli eksperymenty fizyczne potwierdzą, że czasoprzestrzeńjest podzielona tak, by zawierały się w niej izolowane symulacjeświatów, dla samych symulowanych niczego to nie zmienia. Nawetjeśli dostaną ostrzeżenie od Bank of America. Cała ta historia topo prostu odradzanie się gnostycyzmu, tyle że w nowych,dostosowanych do zabawek naszej cywilizacji szatach.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (158)