Microsoft traci monopol: rynkowy udział Windows po raz pierwszy od lat spadł poniżej 90%

Microsoft traci monopol: rynkowy udział Windows po raz pierwszy od lat spadł poniżej 90%

16.03.2014 22:00, aktualizacja: 17.03.2014 01:35

Dane o popularności przeglądarek czy systemów operacyjnych,jakie podają Net Marketshare i StatCounter, dwie najbardziej znaneorganizacje zajmujące się badaniem rynku internetowego, zwykle sądość rozbieżne, nie tylko co do samych liczb, ale i co do trendów.Nie oznacza to jednak, że któraś z tych organizacji się myli –po prostu stosują bardzo odmienne metodyki badawcze. Gdy jednakjedna i druga zaczynają przedstawiać i liczby i trendy do siebiezbliżone, to analitycy patrzą z zaciekawieniem: znak, że zachodzina rynku jakieś interesujące zjawisko o dużej skali.

Na coś takiego zwraca uwagę J.M. Manness, analityk z domuinwestycyjnego Seeking Alpha. Zauważyłon, że po raz pierwszy od połowy lat 90, globalna popularnośćsystemów operacyjnych z rodziny Windows spadła poniżej 90% - i towedług obu wiodących organizacji badawczych. W wynikach z marca2014, łączny wynik „okienek” (od Windows XP po Windows 8.1)wyniósł wg Net Marketshare 89,96%, a wg StatCountera 89,22%.

Trend, jaki zauważyć można w wynikach z Net Marketshare (wktórym oprogramowanie Microsoftu zwykle wypada lepiej, niż wStatcounterze), pokazuje ciekawą zależność. Od wielu lat naglobalnym rynku systemów operacyjnych, rok po roku Windows traci pookoło jednym punkcie procentowym. W tym samym czasie w zbliżonymtempie rośnie popularność Mac OS-a X. System Apple'a który napoczątku stulecia zainstalowany był na jedynie 2,8% komputerówpodłączonych do Sieci, dziś znajduje się na 8,16% (wg NetMarketshare) i 8,34% (StatCounter) maszyn.

Zapytacie zapewne od razu o wyniki GNU/Linuksa. Tu międzyobydwoma źródłami występują większe różnice, ale z grubszamożna powiedzieć, że od 2008 roku, kiedy to wolny systemoperacyjny miał jakieś 0,5-0,6% rynku, doszliśmy do sytuacji, wktórej ma on około 1,5%.

Obraz

Oczywiście wyniki te długo jeszcze nie będą martwiłydecydentów z Redmond, ale jeśli trend się utrzyma, tonajprawdopodobniej do końca dekady Microsoft z monopolisty na rynkusystemów operacyjnych stanie się po prostu dominującym graczem.Nie można zaprzeczyć, że to ma dla Microsoftu swoje dobrestrony – firma Satyi Nadelli nie będzie już tak bardzoobserwowana przez regulatorów rynku, projektanci Windows będąmogli sobie pozwolić na jeszcze ściślejsze powiązanie usługinternetowych ze swoim systemem.

Czy jednak Microsoft będzie potrafił w przyszłości działaćjako nie-monopolista, na heterogenicznym rynku, składającym sięnie tylko z Windows, ale też z OS-a X, Androida, iOS-a, Chrome OS-aczy któregoś z GNU/Linuksów? Przedsmak problemów, jakie firma zRedmond ma z taką wizją świata widać już dzisiaj, na rynkutabletów, w którym iPady i urządzenia z Androidem nie dająpraktycznie szans Windows/Windows RT.

Kilka dni temu Reuters donosił,że Microsoft dysponuje gotową wersją pakietu Microsoft Office dlaiPada, jednak z powodów biznesowych wstrzymuje się z jego premierą,rozdarty między dwoma pragnieniami – poszerzenia bazy użytkownikówOffice oraz utrzymania dominacji Windows, wiele zyskującego naswojej uprzywilejowanej pozycji w kwestii Office. Ten brakzdecydowania sporo kosztuje. Zdaniem analityków IDC, Microsoft możetracić nawet 2,5 mld dolarów rocznie wskutek unikania wydaniaOffice na iPada (dla porównania wpływy z Office wynoszą ok. 25 mlddolarów rocznie).

W tym momencie wydanie Office na iPada mogłoby pomóc (a nowyszef Microsoftu jest podobno bardziej do tego chętny, niż SteveBallmer) – ale postawiłoby to Redmond w kłopotliwej sytuacji zmarketingowego punktu widzenia. Promując swoje hybrydowe urządzeniaSurface, Microsoft robił co mógł, by wmówićklientom, że iPady są w praktyce tylko zabawkami, nadającymisię co najwyżej do konsumpcji treści, podczas gdy tablet z Windowspotrafi wszystko, czego można oczekiwać od komputera. Excel czyWord na zabawce do konsumpcji treści mógłby jednak poważniezaszkodzić i tak mizernej – w porównaniu do iPada – sprzedażySurface i innych tabletów z Windows. Co więc robić?

Gdy więc zdezorientowany gigant przestępuje z nogi na nogę,doradcy inwestycyjni otwarcie nawołują do działania. Znanyanalityk domu Nomura, Rick Sherlund stwierdził, że pakiet biurowyMicrosoftu został pozbawiony szans wzrostu na najgorętszychplatformach, sugerując, żenajwyższy czas na uniezależnienie Office od Windows. Sherlundoczywiście mocy sprawczej w Redmond nie ma, ale to samo mówi teżfirma ValueAct Capital, której prezes, Mason Morfit, jest członkiemRady Dyrektorów Microsoftu.

Zanim jednak do takiegouniezależnienia dojdzie, może okazać się, że Office przestaniebyć potrzebny. Reuters przytacza słowa Davida Levine, dyrektorainwestycyjnego z nowojorskiej firmy Artivest Holdings, którystwierdził, że w jego firmie nie korzysta się już z dokumentówWorda. Jeśli ktoś prześle mi dokument w Wordzie, mówięmu, by wrzucił go do Quipa –twierdzi Levine. Wspomniany Quip to darmowa, wygodna w użyciuaplikacja dla iOS-a i Androida, łącząca w sobie edytor tekstu ikomunikator. Takich jak Quip aplikacji jest coraz więcej – a dotego dochodzą przecież Dokumenty Google, działające w każdejprzeglądarce, na każdym systemie, teraz dzięki sklepowi zrozszerzeniami mogące spełniać nawet specjalistyczne potrzebybiznesowe firm.

Co gorsza dla Microsoftu, takichfirm jak Artivest Holdings ma być coraz więcej... a jeśli nawetcelowe unikanie Office nie stanie się w innych oficjalną polityką,to może to i tak nie mieć znaczenia. Oficjalne polityki firm corazmniej mają kogokolwiek obchodzić. Jak podaje firma badawcza Ovum,już ponad 70% właścicieli tabletów używa ich czasem do celówzawodowych, a 57% korzysta z nich, by uzyskać dostęp dokorporacyjnych sieci i danych. Firmy nie mają wyjścia – to cokiedyś było nie do pomyślenia, dziś staje się modą naprzynoszenie własnego sprzętu do pracy (Bring Your OwnDevice). Adam Tratt, byłydyrektor Microsoftu, który dziś jest szefem firmy Haiku Deck,produkującej oprogramowanie na iPada, twierdzi, że Microsoftdoszedł do swojej potęgi w czasach, gdy dyrektorzy IT rozdawalikarty w kwestii infrastruktury informatycznej firm. Przez ostatniepięć lat ich kontrola odczuwalnie spadła.

Pozbawiony monopolistycznejpozycji Microsoft mógłby i dla inwestorów i dla użytkownikówwyglądać bardzo atrakcyjnie, jako producent świetnegooprogramowania biznesowego na różne systemy, przynajmniej starającysię przestrzegać standardów i zachowywać techniczną neutralnośćw kwestii platform. Czy jednak Microsoft, opisujący się sam dziśjako firma od Devices and Services(„Urządzenia i Usługi”), może w ogóle siebie w takiej formiewyobrazić? Pozostaje liczyć tylko na to, że wyobraźnia i zawodowedoświadczenia Satyi Nadelli pozwolą mu dostrzec ścieżkę, którejSteve Ballmer nigdy dostrzec nie chciał. Pierwszy pozytywny sygnałjuż mamy – podczas ostatniego CeBIT-u oficjalnie przyznano, żenowe Office dla Maka pojawi się w tym roku.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (77)