Slackware Linux ma już 20 lat

Slackware Linux ma już 20 lat

18.07.2013 16:23

20 lat temu Patrick Volkerding na łamach usenetowej grupycomp.os.linux poinformował o dostępności na serwerach FTP Minnesota State University wersji 1.0dystrybucji Slackware Linux. Instalator systemu zajmował 24 dyskietki3,5” (13 dyskietek GNU/Linuksa i podstawowego oprogramowania,11 dyskietek na serwer X i działające pod X narzędzia). Kto mógłwówczas przypuszczać, że Slackware stanie się najdłużej w historiirozwijaną dystrybucją wolnego systemu operacyjnego?Na początku lat dziewięćdziesiątych instalacja GNU/Linuksa byławyzwaniem nawet dla doświadczonych komputerowych „magików”.Pierwsze wersje Linus Torvalds publikował jedynie w postaci koduźródłowego, do samodzielnego zbudowania na systemie Minix, potemdopiero pojawiły się obrazy dyskietek, z których pierwsza zawierałabootloader z jądrem, a druga zestaw narzędzi GNU i podstawowychkonfiguratorów. Niektórzy zaczęli więc eksperymentować zuproszczeniem tego procesu – i tak powstały linuksowedystrybucje. Jedną z nich był Softlanding Linux System (SLS) PeteraMcDonalda. Szybko zdobył wielką popularność wśród osóbzainteresowanych alternatywnymi systemami operacyjnymi, szybko teżdały się im we znaki jego ograniczenia i usterki. [img=slackware-opener]Wydane w 1993 roku Slackware było próbą oczyszczenia i naprawieniaSLS. Od początku jego autor, piwowar i wyznawca KościołaSubgeniuszu (co nie jest nieistotną informacją: nazwa „Slackware”wzięła swoją nazwę od Slacku, metafizycznego luzu, którego poszukująwyznawcy tej religii) chciał, by była to dystrybucja jak najbardziejzgodna z uniksowymi standardami, konfigurowalna za pomocą prostychtekstowych plików, możliwa do zarządzania bez dodatkowych narzędzi.Jej podstawą stały się skrypty do automatyzacji instalacji SLS,napisane by ułatwić ten proces w uniwersyteckim laboratoriumkomputerowym, i dopiero później Volkerding, zachęcany przezprzyjaciół, zdecydował się swój projekt upublicznić.Gdy w 1994 rozwój SLS stanął w miejscu, Slackware stało się dlawiększości jego użytkowników naturalnym celem migracji. Instalatorkolejnej wersji distro (2.1) wymagał już 73 (sic!) dyskietek.Szczęśliwie tę eskalację liczby dyskietek instalatora zakończyłowydanie wersji 3.0 z 1995 roku wreszcie na płytach CD, zaś rokpóźniej pojawiło się Slackware 96, odpowiedź Volkerdinga na Windows 95, czyli ulubiony przez Internet 32-bitowysystem operacyjny.To nie był koniec zabaw z numeracją Volkerdinga. Z wersji 4.0przeszedł od razu do 7.0, by wyglądać na bardziej nowoczesnego, niżinne linuksowe dystrybucje, które w okolicach roku 1999 wydawałyswoje wersje 6.0, a w roku 2011 wydał wersję 13.37, by byłoelitarnie. Zawsze jednak starał się, by przynajmniej raz na rokwydawać nową wersję. Z czasem do prac nad dystrybucją dołączyło kilkuinnych deweloperów, ale w praktyce zawsze ostatnie słowo należało doDobrotliwego,Dożywotniego Dyktatora (zgodnie z tradycją Open Source, takitytuł użytkownicy przyznali Volkerdingowi). Slackware nigdy nie miałożadnego oficjalnego trackera błędów ani repozytorium kodu, nigdy teżnie było oficjalnych procedur przystępowania do projektu. Wszystkoodbywa się na drodze prywatnych relacji. Tak samo też długo nie byłożadnej oficjalnej polityki wsparcia, dopiero niedawno Volkerdingzadeklarował, że łatki bezpieczeństwa nie będą przygotowywane dlawersji starszych niż pięć lat.Najnowsza wersja Slackware, wydana jesienią 2012 roku 14.0, wciążuderza prostotą, wciąż też na pewno nie jest dla ludzi, którzy bezgraficznego środowiska nie potrafią nic z Linuksem zrobić. Instalatorto sterowany formularzami ncurses skrypt powłoki, samemu trzeba sobieprzygotować partycje na dysku za pomocą fdiska, podsysteminicjalizacji zachodzi jak w systemach *BSD, domyślnie nie jesturuchamiany żaden pulpit, lecz konsola tekstowa, nie ma też żadnychwizualnych narzędzi administracyjnych, zarządzanie systemem odbywasię głównie za pomocą skryptów, czasem wykorzystujących oknadialogowe. Zarządzanie pakietami też jest maksymalnie uproszczone –menedżer nie śledzi zależności, oddając w ręce użytkownika to, co znimi zrobi. Z kolei niezależne repozytorium SlackBuilds.org,dostarczające oprogramowanie, które nie znalazło się w rdzennejdystrybucji, dostarcza po prostu skrypty, pozwalające na samodzielnezbudowanie pakietu z kodu źródłowego.Być może dziś ze Slackware nie korzysta już zbyt wieluużytkowników Linuksa (LinuxCounter szacuje,że to ponad 6%, ale wynik ten jest mało miarodajny, gdyż niezwyklepopularny Mint ma zaledwie 0,54% w tym zestawieniu), ale to niepopularność odpowiada za znaczenie tej dystrybucji, lecz raczej„kulturowe inspiracje” – dziesiątkidystrybucji pochodnych, z których najważniejszą jest openSUSE.Patrickowi Volkerdingowi życzymy więc kolejnych 20 lat Slackware,i oby nigdy nie zatracił luzu, z jakim realizuje swoje pomysły.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)