Blog (10)
Komentarze (1.3k)
Recenzje (7)
@kamil_wSmartfon – komputer przyszłości?

Smartfon – komputer przyszłości?

27.02.2012 00:29

Wpis ten dedykuję wszystkim smartfonowym malkontentom, a w szczególności tym, którzy zabrali głos pod artykułem 20 milionów Samsungów Galaxy S II w 10 miesięcy, Pod w/w artykułem możemy znaleźć takie komentarze, jak:

„Takie telefony z wodotryskami to szajs, telefon powinien dzwonić, mieć możliwość wysyłania sms'ów i budzik.” -=RaFaL=-
„[Android] bliski systemom stacjonarnym?? Hahaha… proszę Cię! Tekst dnia. Skanera nie podłączysz, drukarkę od biedy poprzez WLAN może tak, ale poprzez USB już nie. Bardziej zaawansowanych rzeczy na tym systemie nie zrobisz. Nie wspomnę o pamięci, bo w komputerach masz minimum te 100 GB a na kartach pamięci ile? max 8‑16 GB.” szczepaniak5315
  • zbyt duża funkcjonalność smartfonów,
  • smartfon a urządzenia peryferyjne,
  • krótka praca na baterii,
  • multimedia na małym wyświetlaczu.

Cztery wypowiedzi, na które postaram się odpowiedzieć jednym wpisem na blogu.

Zbyt duża funkcjonalność smartfonów

Muszę przyznać, że takich argumentów nigdy nie rozumiałem i chyba nigdy nie zrozumiem. Dlaczego ludzie narzekają na zbyt dużą funkcjonalność? Przecież producenci sprzętu elektronicznego wypuszczają na rynek również słuchawki z w miarę podstawową funkcjonalnością. Za przykład niech posłuży Samsung S5610 – prosta, klasyczna konstrukcja. Kupiłem taki telefon 4 tygodnie temu mojemu 58 letniemu ojcu i jest w pełni zadowolony. Tato z niego dzwoni, pisze krótkie wiadomości tekstowe, korzysta z  budzika i od czasu do czasu zrobi jakieś zdjęcie. Jeśli ktoś wie, że telefon ma mu służyć tylko i wyłącznie do podstawowych zadań, czemu nie kupi takiego urządzenia i nie przestanie wszem i wobec głosić, że smartfon to „zuło”?

Smartfon a urządzenia peryferyjne

Użytkownik szczepaniak5315 w zacytowanej przeze mnie wypowiedzi pisze, że do smartfona nie da się podłączyć urządzeń peryferyjnych.

407787

Sprawdziłem to na moim Samsungu Galaxy S2 z Androidem w wersji 2.3.6 i okazuje się, że się da. Android bazuje na jądrze Linuksa i jako taki powinien obsłużyć te same urządzenia, które są obsługiwane w systemie z pingwinkiem. Tak więc za pomocą kabelka USB On‑the-Go zacząłem podłączać różne urządzenia do mojego telefonu i oto wynik:

Urządzenia działające z moim smartfonem:

  • Myszka,
  • Klawiatura,
  • Urządzenie wielofunkcyjne HP C3180 (drukować się da, skanować nie - głównie z racji braku mobilnego oprogramowania do obsługi skanera, choć kto wie… może ktoś się pokusi o napisanie takiej aplikacji?),
  • Pendrive,
  • 3,5 calowy dysk zewnętrzny z własnym zasilaniem.

Co nie zadziałało?

  • 2,5 calowy dysk zewnętrzny (zadziałał jednak po podłączeniu drugiej wtyczki do portu USB w laptopie),
  • Głośniki na USB,
  • Bezprzewodowa karta sieciowa na USB,
  • Tablet graficzny Wacom Bamboo.

Jest to spowodowane tym, że port microUSB nie dostarcza wystarczająco dużego napięcia, żeby „rozkręcić” powyższe urządzenia. Wyjątek stanowić może w/w tablet graficzny, który również pod Ubuntu czy openSUSE nie działa (lub po kilku kombinacjach działa byle jak). Zajrzałem też do Internetu co na ten temat piszą inni i znalazłem m.in. wpis na stronie unleashthephones.com, gdzie użytkownik Muneeb Motlekar pokazuje to, o czym tu piszę dlatego pozwoliłem sobie nie zamieszczać tu podobnych zdjęć.

Wracając jednak do wypowiedzi szczepanika5315…

„Nie wspomnę o pamięci, bo w komputerach masz minimum te 100 GB a na kartach pamięci ile? max 8‑16 GB.”

Dyski SSD stają się coraz bardziej popularne. Ich ceny spadają, ale nie na tyle, żeby każdy mógł kupić sobie taki dysk o pojemności 250GB i więcej. Z tego powodu sporo osób decyduje się na zakup dysku SSD o pojemności 30 – 64GB. W wielu przypadkach dyski te montowane są w laptopach. Tak więc nie każdy ma te „minimum 100GB”. Owszem – można powiedzieć, że przecież do laptopa da się podpiąć zewnętrzny dysk twardy, ale to żaden argument, bo do smartfona również da się taki dysk podpiąć i działa. Problemem może być jedynie obsługa formatu plików NTFS, jednak i ten problem da się rozwiązać. Jedną z metod jest zrobienie roota, ręczne dodanie do folderu systemowego pliku ntfs-3g i dodanie odpowiednie wpisy do plików startowych Androida.

Druga część wypowiedzi szczepanika5315 traktująca o pojeności kart pamięci podobała mi się jeszcze bardziej. Obecnie smartfony z wyższej półki mają 8‑32GB przestrzeni plikowej. Dodając do tego fakt, że są już karty microSD o pojemności 64GB możemy mieć do dyspozycji (po odjęciu miejsca na pliki systemowe) ok 90GB. Mało?

Można też pliki, których nie używa się cały czas trzymać w jednym z „chmurowych” magazynów (Dropbox, Google Docs, Box.com, Sugar Sync, SkyDrive, …). Trochę tego jest. Jeśli tego by jeszcze było mało zawsze można pliki przechowywać na własnym serwerze FTP czy NASie. Nawet dostępne dziś na rynku tanie routery posiadają port USB pozwalający podpiąć do nich zewnętrzną pamięć masową i udostępniać ją nie tylko w sieci lokalnej, ale również globalnej. W ten sposób możemy mieć dostęp nawet do terabajtów danych!

Może ktoś zapytać, co z tego, skoro plików nie będziemy mieć przy sobie? Przecież nie każdy korzysta z Internetu w komórce. Fakt. Nie każdy. Ale dzisiejsze smartfony to urządzenia, których nieodłączną częścią jest dostęp do Internetu i osoby kupujące takie urządzenia powinny mieć świadomość, że bez Internetu ani rusz.

Krótka praca na baterii

Niech pomyślę… jakie to ja miałem telefony? M.in. Motorola c520, Nokia 3210, Nokia 6100, Nokia 6680, Nokia 5530, Samsung e720, Samsung F480…

Jak długo działały na baterii? Cóż. Z tym bywało różnie.

  • Motorola c520 (zwana również cegłą) wytrzymywała bez dostępu do ładowarki 7 – 14 godzin,
  • Nokia 3210 – 2 do 4 dni,
  • Nokia 6100 – 2 do 4 dni,
  • Nokia 6680 – 20 godzin do 3 dni,
  • Nokia 5530 – 15 godzin do 4 dni,
  • Samsung e720 – 3 dni do 7 dni,
  • Samsung F480 – 2 do 11 dni (tak, tak - zdarzyło się, że pojechałem na wczasy bez ładowarki, wróciłem, a telefon wciąż działał).

A teraz przyjrzyjmy się czasom pracy mojego Samsunga Galaxy S2. Służy mi jako telefon, odtwarzacz audio, aparat, skaner, czytnik książek, nawigacja GPS, organizer, notatnik, latarka, słownik, dyktafon, komunikator, a także jako urządzenie do odbierania e‑maili, czytania wiadomości RSS, przeglądania Internetu oraz zdalnego zarządzania komputerami za pomocą TeamViewera. Jak długo działa bez wołania o ładowarkę? 16 do 40 godzin. Mało? Biorąc pod uwagę stopień wykorzystywania przeze mnie tego urządzenia śmiem uważać, że jest to naprawdę dobre osiągnięcie. Jednak ostatnio postanowiłem sprawdzić jak długo SGS2 będzie działać, jeśli będę go używać tak, jak wcześniej np. Nokię 6100, czyli tylko rozmowy i smsy. Efekt? 3 dni i 14 godzin.

Wniosek – czas pracy naszych telefonów nie skraca się z racji montowania w nich coraz wydajniejszych podzespołów czy wytwarzania coraz gorszych ogniw, ale z racji coraz większego ich wykorzystywania.

Zacytuję raz jeszcze wypowiedź użytkownika dab15:

„Zamiast wpychać w nie coraz więcej bajerów powinni zrobić lepszą baterię”

Praw fizyki się nie oszuka. Inżynierowie robią co mogą, ale popyt rynku rośnie znacznie szybciej niż nasze Know-how. Z tego względu powstają projekty mające na celu rozwiązać niektóre problemy za pomocą mniej lub bardziej znanych już metod. Za przykład mogą tu posłużyć choćby próby stworzenia telefonów umożliwiających ładowanie telefonu za pomocą promieni słonecznych, głosu czy ruchu.

407809

Oczyma wyobraźni widzę już jednak jak gimnazjaliści zdzierają gardła na przerwach, żeby naładować telefon, a na lekcji wykonują takie ruchy pod ławką, że nauczycielki podejrzewają swoich podopiecznych z ostatnich ławek o zabawianie się ptaszkami.

Nie dalej jak wczoraj czytałem również o próbach stworzenia ogniw ładowanych za pomocą ciepła naszego ciała. Jak dla mnie kolejny pomysł - utopia. Wszak każdy, kto obcuje z kobietami wie, że one nie noszą telefonów w gaciach, tylko w torebkach. I jak takie telefony miałyby się naładować?

Jak widać pomysłów jest wiele. Jedne lepsze, inne gorsze. Ważne, że inżynierowie coś robią i jakoś to idzie do przodu.

Multimedia na małym wyświetlaczu

Wpis mi się rozbudował trochę bardziej, niż zakładałem więc pozwolę sobie przypomnieć słowa użytkownika TomaszK-Poz

„To jest bez sensu. Filmy, gry, www na 3 calowym ekranie - do kitu”

To prawda. Na wyświetlaczu o przekątnej długości trzech cali ciężko wygodnie np. przeglądać Internet czy czytać e‑książki. Zwłaszcza, gdy taki wyświetlacz ma niską rozdzielczość. Ten, kto jednak korzystał kiedykolwiek ze smartfona z wyświetlaczem co najmniej 3,5 calowym i o przyzwoitej rozdzielczości wie, że da się na takim urządzeniu z powodzeniem np. czytać e‑książki czy oglądać filmy w podróży. A w domu? A w domu również można odtwarzać filmy na naszym smartfonie, ale oglądać je na powiedzmy 42‑calowym telewizorze dzięki DLNA … albo jeszcze lepiej – na ścianie domu sąsiada za sprawą wbudowanego w telefon projektora. :D Takie cuda ma umożliwiać Samsung Galaxy Beam, który najprawdopodobniej zostanie zaprezentowany na nadchodzących targach w Barcelonie.

Na koniec

Czy smartfon zatem można nazwać komputerem przyszłości? Biorąc pod uwagę możliwości obecnych na rynku słuchawek zaryzykuję i ośmielę się napisać, że zaczyna to być już nawet komputer teraźniejszości. Da się podłączyć myszkę i klawiaturę, obraz można wyświetlać nawet na całej ścianie. Wprawdzie nie da się jeszcze uruchomić na smartfonie Adobe Photoshopa CS5.5 czy SolidWorksa 2011, ale no właśnie… „jeszcze”, a kto wie co będzie za rok, czy dwa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)