Tam gdzie daemon mówi shutdown
Dzisiaj rano ostro "orałem" Lenovo T400 z zainstalowanym Windows 8. Po zrobieniu niezbędnej przed brzydkimi zabawami kopii migawkowej systemu, przystąpiłem do tego, co tygryski lubią najbardziej - psucia. Przy okazji przesadnej ingerencji w kluczowe komponenty systemu, osiągnąłem to, czego można było się prędzej, czy później spodziewać - zapoznałem się z najnowszą edycją BSOD. Ósemka wyrzuciła na ekran smutną emotikonkę i dopiero po chwili się zorientowałem, że to ekran śmierci:
To natchnęło mnie do wywnętrzenia się na temat "wypłaszczonych" systemów, które przewinęły się przez moje życie a co po niektóre odcisnęły głębokie piętno...
Pokochałem me Atari, było z drewna i ze stali
z prądem niezbyt to działało, węgla sypać należało
8-bitów, dzieciństwo. Przesiadywanie całymi dniami przy Atari 65XE z magnetofonem CA12, grając w River-Raid, czy Zybex. Młodsze pokolenie nigdy nie zrozumie, czemu podczas wczytywania gry (20-30minut!) nie można było chodzić po pokoju, lub co łaczy te dwa przedmioty :
Błąd przy ładowaniu programu (zdarzało się to dość często, np. przy poruszeniu kartidżem, czy źle ustawionej głowicy w magnetofonie) praktycznie zawsze przenosił do złowieszczego ekranu Self-Test: [img=atariselftest]
Jeden jaskiniowiec do drugiego: -Sprzedałem Atari i kupiłem patyki Na to drugi: -Zawsze miałeś głowę do interesów.
"Melodia" towarzysząca jednemu z etapów testu do dzisiaj wywołuje u mnie ciarki, zapraszam do zapoznania się z materiałem wideo od 27 sekundy.
W tym samym czasie triumfy święcił Commodore C64 - za dużo się w tym temacie nie wypowiem, ja miałem porządne Atari, a nie tam jakiś C64 ;-) Przypomniał mi się jednak demotywator, którego nie omieszkam zamieścić:
Podwajamy bity
Atari ST ominąłem, miałem krótki romans z "Przyjaciółką" - Amiga (500/600/1200), cudowne dziecko Commodore, jak na tamte czasy powalała grafiką i grywalnością. Nie przypominam sobie zbyt dużo "zwiech", jednak poznałem "Guru Mediation" error
Errory Billa
Przejdźmy do okienek. Około roku 90-tego Bill Gates za bezcen odkupił od Seattle Computers kod systemu QDOS operacyjnego - po dopieszczeniu go, wydał go pod szyldem Microsoft. DOS, o którym mowa, był systemem dość prostym w stosunku do dzisiejszej filozofii oprogramowania: brak mechanizmów ochrony pamięci (w trybie rzeczywistym), czyli teoretycznie podatny na błędy. Nie jest to do końca prawdą z prostego względu: kiedyś było inne podejście do pisania oprogramowania - dopracowanie kodu było niesamowite, rzadko kiedy można było oglądać całkowite zawieszenie komputera. Niezmienia to faktu, że "errorów" naoglądałem się po popularyzacji DOS4GW - rewolucyjnego rozszerzenie 32 bitowego, pozwalającego dzięki pracy w trybie chronionym na "wyskoczenie" poza 640kB pamięci konwencjonalnej.
Prawdziwego BSOD (Niebieski Ekran Śmierci) poznaliśmy wraz z nakładką Windows 3.11 - system ten pozwalał na pracę grupową w sieci i na stałe zagościł zarówno w domach, jak i biurach.
Ekran ten przez kolejne edycje ewaluował. Bywało także, że np. podczas pokazu Windows 95 też można było uświadczyć "anioła śmierci:
W tym samym zaczęły pojawiać się BSODy na urządzeniach typu bankomaty, monitory informacyjne, ruchome bannery itd.:
Niebieski ekran straszył troszkę mocniej W Windows 2000 - bez "Warning" informował, że jesteśmy w d...użym kłopocie:
W kolejnych edycjach (ME / XP / Vista / 7) ekran za bardzo się nie zmieniał, jednak w przypadku Visty beta-testerzy pewnie pamiętają RSoD:
Teraz czas na nową jakość. Jak wspomniałem na początku, niebieski ekran w Windows 8 stara się nas uspokoić. Na początku 1/5 ekranowa "sadface": dwukropek i nawias otwierający. Razem tworzą więcej, niż nie jedno zdanie. Już wiemy, że coś się stało... stało się coś bardzo złego:
Twój komputer wpakował się w problemy, których nie może udźwignąć a teraz potrzebuje restartu.
Niektórzy mogą zarzucić, że za mało informacji - wcześniejsze wersje zarzucały nas 'matriksem', linijkami zrzutów pamięci, wyjątków. Przyznam szczerze, że rzadko kiedy się temu przyglądałem - jak już, to wolałem otworzyć "memory dump" z dysku. Mam też wrażenie, że to całkiem rozsądne rozwiązanie, aby wywalić te informacje.
Pingwiny, jabłuszka i nie tylko
Świat *nix-podobnych cieszy się opinią najstabilniejszych systemów operacyjnych. Jest to prawdą, jednak tam też zdarzają się 'ekrany śmierci': najpopularniejszy jest "Kernel Panic":
OSX (Apple...) też potrafi się wyłożyć:
Podsumowanie
Praktycznie każdy użytkownik komputerów spotkał się z ekranem błędu, który wymusza restart urządzenia. Dla mnie najbardziej frustrujące są "zamrożenia" urządzeń mobilnych - co najczęściej wiąże się z wyjęciem baterii. Jeżeli zapomniałem o jakimś słynnym "ekranie śmierci", proszę o uzupełnienie w komentarzach.