Blog (11)
Komentarze (523)
Recenzje (0)

Mobilne przeżycia Chomika — cz. 1

@chomik325Mobilne przeżycia Chomika — cz. 110.01.2018 18:02

Od dawna próbowałem się zmotywować i znaleźć powód do napisania takiego tekstu. Nieco przybliżyć mój punkt widzenia i moje szerokie doświadczenia z obu stron tej niekończącej się walki, gdzie z jednej strony - zwolennicy Apple, zaś z drugiej – Google i właściwie cała reszta świata. Ta walka ciągnie się nie tylko od premiery pierwszego iPhone’a, ale sięga początków komputerów osobistych, tak więc mniej więcej lat ‘80. Część wolała wygodne i proste w użyciu Apple II, a później Macintosh, inni komputery klasy IBM-PC z raczkującym Microsoftem i ich MS-DOS’em, później Windowsem. Moja przygoda i znajomość z Apple póki co ogranicza się wyłącznie do ich obecnie najpopularniejszego urządzenia, czyli iPhone (z krótkim doświadczeniem iPada). Zacząłem ją parę lat temu z modelem 4 - najlepszym iPhone'm, według wielu. Z drugiej strony barykady - system Android - poznałem niedługo po jego publicznym narodzeniu z drugim urządzeniem od HTC pod kontrolą Androida. Później przyszła kolej na inne telefony z systemem Google, jednak ciągle coś mi w nim nie pasowało. Miałem także przez ten czas chwilowe epizody z innymi systemami....ale po kolei.

Cichy początek smartfonów

Moja przygoda ze smartfonami rozpoczęła się, o ile mnie pamięć nie myli, pod koniec 2009 roku. Delikatnie i powoli świat zaczął przyjmować obecne wtedy "smartfony" - głównie Nokie z systemem Symbian (w tamtym roku - ponad 50% udziałów wśród mobilnych systemów), Microsoft świeżo wydał dużą i ważną aktualizację 6.5 do Windowsa Mobile, która go znacząco uatrakcyjniła dla przeciętnego użytkownika (choć w wielu miejscach bez rysika i tak było ciężko). Ja jednak zaryzykowałem z nieznaną firmą HTC. Ba...nieznaną dla przeciętnego zjadacza chleba. Strzelam, że Tajwańczycy byli największym producentem telefonów z systemem Microsoftu. Poznałem ich jednak z drugiej strony - przy drugim urządzeniu z Androidem, HTC Magic. Robiło niesamowite wrażenie! Oczywiście główny powód - ekran o porażającej przekątnej wynoszącej aż 3,2"! Jakby tego było mało - na ciągle nowatorskim i nieznanym systemie Android w wersji 1.5 i nakładką HTC Sense! Pełna synchronizacja z Internetem, wygodne jak nigdy pisanie e-maili...istna rewolucja! Pamiętam jakie wrażenie na mnie zrobiło otworzenie pierwszych stron na przeglądarce. Normalna desktopowa strona, którą można było milutko "pomacać". Magia!

Jednak magia Magika szybko zaczęła mi się nudzić i przede wszystkim - irytować. Telefon był strasznym mułem, kiepsko było u niego z baterią, i do tego bolał brak złącza mini-jack (wtedy jeszcze nie było słuchawek Bluetooth stereo...a przynajmniej nie były popularne ;) ). Szybko wymieniłem go na inny i jeszcze ciepły model tej firmy, HTC Desire. Pamiętam, że wtedy był akurat w jakiejś ciekawej ofercie abonamentowej i masa ludzi się na niego rzuciła. Nie bez powodu, bo urządzenie miażdżyło swoimi parametrami na papierze - procesor Snapdragon 1 GHz, duży i piękny ekran 3,7” wykonany w unikalnej technologii Super-LCD i z nie byle jaką rozdzielczością 480x800. Do tego gigantyczne 576MB RAM, które miały pozwolić na wielozadaniową pracę, niemal jak na komputerze (Magic miał tej pamięci 288MB lub 256MB, w zależności od wersji). Pamiętam do dziś te moje podniecenie, że procesor w telefonie ma JEDEN GIGAHERC, a pamięci RAM to mój pierwszy PC nie miał nawet połowy tej ilości! Cóż, jednak pomimo szatańskiej specyfikacji, i tutaj się zawiodłem. Nie będę się rozpisywał na temat ponownej awaryjności systemu i jego częstym zawieszaniu, ale też samym oszustwie HTC. Telefon miał posiadać Multi-touch, a jednak posiadał....Dual-touch. I to też troszkę wadliwy. Gesty jak pinch-to-zoom działały bez zarzutu, jednak o grach z wirtualnymi drążkami można było zapomnieć. A był to czas gdy hity tj. Modern Combat bądź N.O.V.A się dopiero rozkręcały.

Alternatywy?

Po moim drugim telefonie HTC obraziłem się na Androida. To był moment, gdzie akurat wzrost popularności tego systemu był ogromny. Nic dziwnego. W przyjemny sposób producenci zachęcali potencjalnych kupców cyferkami dotyczącymi ekranu, procesora czy pamięci. Prezentowali to, co można było na tym telefonie zrobić. Słowo-klucz...można było, jednak nie koniecznie przyjemnie. Ten sprzęt nie był gotowy na takie funkcjonalności. Google wraz z Androidem wyprzedzali nieco swoją epokę. To, co na Androidzie było standardem (własne dzwonki, kopiowanie zawartości, widżety, multi-tasking), na iPhone były marzeniem. Poszedłem w kierunku bardziej użytkowym – Samsung Wave z systemem badaOS. Samsung reklamował go jako typowo "codzienny" smartfon - żadnych wielkich wodotrysków, chociaż specyfikację miał jak ówczesny flagowiec Galaxy S. Kolejny raz - na papierze wyglądało, że będzie kolorowo, a jednak okazał się to być największy błąd mojego technologicznego życia. Bardzo szybko tego żałowałem. Prosty przykład - jak wychodziłem z domu na autobus, nie zdążyłem odpalić muzyki nim wsiadłem do niego, a do przystanku mam nie więcej niż 3 minuty drogi. Po tej nieprzyjemnej znajomości, w dalszym ciągu będąc sceptycznie nastawionym do systemu Google’a, zauroczyłem się nowym cackiem, które miało potencjał mocno zamieszać na powoli stabilizującym się rynku - Windows Phone 8.

Microsoft spróbował połączyć cechy dwóch najpopularniejszych mobilnych systemów, Apple i Google - hermetyczność i restrykcje sprzętową niczym Apple. Podali konkretne i bardzo wąskie wymagania dla producentów telefonów pod Windows Phone 8 (przez co nie był kompatybilny z nieco zawodzącym Windows Phone 7), zaś jednak oferując większą personalizację i wolność, niczym Android, czego właśnie nie miał iPhone (to był chyba jeszcze ten czas, gdzie iPhone dopiero "nauczył się" zmieniać tapetę ekranu głównego ;) ). I tak oto zaopatrzyłem się w świeży na rynku HTC 8S, albo raczej jego pełna nazwa - Windows Phone 8S by HTCOdsyłam do mojej recenzji tego telefonu napisanej w tamtym czasie.

Mniej wypasione, startowe urządzenie z nowym systemem Microsoftu. Początkowo byłem zauroczony i samym telefonem, jak i systemem. Urządzenie bardzo eleganckie, ładnie i porządnie wykonane, z ładnym ekranem, pomimo średniej półki. System też zupełnie inny, ciekawy, no i przede wszystkim - szybki. Ledwie po miesiącu czy dwóch, wymieniłem HTC na Nokię Lumię 820, która miała podzespoły jak topowe modele z WP8, jednak przeciętny aparat oraz niższej rozdzielczości ekran, mimo że AMOLED. Taki entry high-end. I im dłużej żyłem z tym telefonem, tym bardziej mi brzydł. Brakowało mi też tej magii, którą oferował właściwie każdy inny system. Różnych wodotrysków, animacji, kolorów, dzięki którym praca z takim urządzeniem jest przyjemna.

Pierwsze spotkanie

iPhone 4 – telefon rewolucyjny. Nowy i lepszy design, a według wielu, do tej pory najlepszy ze wszystkich telefonów tej rodziny. Ekran Retina, który powalał jakością i dokładnością. To był też ten czas, gdy Apple nie chwaliło się mocno co siedzi pod pokrywą telefonu, a ciągle podawało wyłącznie procentowe dane - "20% szybszy CPU", "50% szybsze renderowanie 3D" itd. Dostałem go od jednego członka rodziny z prośbą o wystawienie na Allegro. Oczywiście zgodziłem się, jak choćby dla samej możliwości zabawy tym prestiżowym urządzeniem. Wtedy nie wierzyłem w jego magię i uważałem, że to przesadnie droga zabawka dla "hipsterów". Znałem mniej więcej specyfikacje iPhone’ów, i kojarzyłem, że ten telefon miał jakiś mierny jednordzeniowy procesor, pamięci RAM nie więcej niż mój stary HTC Desire – jak to niby ma działać płynnie? To było lato 2013 roku, gdzie już niedługo miał wyjść iPhone 5S z pierwszym procesorem 64-bitowym, a na Androidach standardem były procesory wielordzeniowe i nawet do 2GB pamięci RAM. Nie spodziewałem się, że mogę się tak bardzo mylić.

Robiłem wiele porównań z moją obecną Lumią 820. Aparat miał wyraźnie gorszy, jednak w praktycznych testach użytkowych, tj. szybkość wejścia do aplikacji muzyki, prędkość wczytywania stron internetowych, bądź ogólna wydajność zewnętrznych aplikacji, była z pewnością lepsza na urządzeniu Apple. To nie wszystko - ten telefon za nic nie chciał czkać! Oniemiałem. Bo jak to możliwe? 512MB pamięci operacyjnej! Gdzie to wszystko się upycha?! Specyfikacja jak z Desire, który potrafił przyciąć animację nawet podczas przechodzenia między pulpitami, a tutaj mogłem skakać między aplikacjami a nie widziałem żadnej wyraźnej czkawki. Cóż, dokładając do tego jednak bezkonkurencyjnie lepszy design – wybór stał się prosty. Zamiast sprzedać iPhone’a, odkupiłem go za pieniądze zdobyte z Lumii (pamiętam, że nawet na tym zarobiłem! Win-win!). Tak zaczęła się moja przygoda (na pewno nie długa i szczęśliwa) z Apple.

Zapraszam do drugiej części tekstu w tym miejscu.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.