Blog (39)
Komentarze (861)
Recenzje (0)

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Ubuntu, ale baliście się zapytać

@GregKovalWszystko, co chcielibyście wiedzieć o Ubuntu, ale baliście się zapytać24.12.2013 18:21

Powyższy, dość enigmatyczny tytuł, nie zapowiada poradnika, albo mini FAQ dotyczącego Ubuntu. Tekst zresztą napisany jest przez fana KDE, więc to dodatkowo może budzić wątpliwości co do treści. Ostatnio jednak zauważam, że moje wpisy i komentarze stawiają mnie po trzeciej stronie barykady, co jest o tyle dziwne, bo nie uważam w ogóle, że wokół Ubuntu powstają jakiekolwiek zasieki.

Canonical samo zuo

Określanie Canonical za wszystko co złe dzieje się z Ubuntu jest dla mnie bzdurą. Problem leży po tej stronie, że gdyby Canonical nie robiłby tych "złych rzeczy" z dystrybucją to sytuacja dystrybucji byłaby jeszcze gorsza, bo nikt by nie zrobił nic lepszego od nich. A taka możliwość istnieje, choćby przez możliwość stworzenia własnego forka Ubuntu. Tyle, że dla wielu osób taka możliwość to jeszcze nie to. Oni by chcieli... No właśnie, nie wiadomo czego chcą?

Wszystkie pretensje jakie mamy do Canonical padają dopiero w momencie, gdy ta firma wykona jakiś ruch w celu zmian w dystrybucji. Wcześniej, gdy słyszymy, że coś nie działa nikt, absolutnie nikt, nie ma rzeczowego pomysłu jak to naprawić. Gdy jednak w końcu Canonical bierze się za poprawianie znów pojawiają się głosy: "Nie, tak jest też źle" i żadnej lepszej propozycji zmian. Oczywiście zapewne są osoby na tym świecie, które potrafiłyby zrobić lepiej Ubuntu od Canonical, sęk w tym, że oni dobrze wiedzą, że po zakończeniu prac spotkają się z tą samą społecznością malkontentów, którzy teraz będą się ich czepiać. W końcu to z tej społeczności się wywodzą.

Marketing Ubuntu

O marketingu Ubuntu krążą legendy, jednak dla mnie to raczej marketing z epoki kamienia łupanego. Nie jest to wina Canomnical, po prostu zastosowanie typowego marketingu rynkowego w open source nie może przynieść pożądanych efektów. Każdy pieniądz jaki Canonical wydaje na promocję swojego systemu, równocześnie promuje jakieś zasoby konkurencji.

Drugi problem to możliwość łatwego dostępu do źródeł Ubuntu, co ułatwia weryfikację haseł o niezawodności Ubuntu wśród użytkowników. Oczywiście nie sugeruję tu, że nie pozwala to kłamać Canonical w kwestiach promocji. Problem leży po innej stronie. Canonical pozwala dzięki temu na publiczną dyskusję o tych błędach. Inne dystrybucje robią to w cywilizowany sposób: widzisz błąd - zgłoś go na bug trackerze dla dobra wszystkich dystrybucji. Canonical sugerując, że można oceniać Ubuntu względem tych dystrybucji, pozwala jednocześnie na ocenę pod względem błędów, a na to nie pozwala żadna dystrybucja.

Największym paradoksem jest to, że wiele z błędów wytykanych konkurencji znajdziemy także we własnym repozytorium. Sugerowanie, że Mint jest kiepski, bo Cinnamon posiada błędy jest głupie, bo te środowisko leży także w repozytorium Ubuntu, więc ta dystrybucja także posiada ten sam błąd. Z łatwością zauważają to osoby, które nie są związane z Linuksem i odbierają to jak wojnę Polsko-Polską i raczej nie będą się w takie konflikty mieszać. Marketing taki przynosi więc odwrotny skutek od zamierzonego. Według mnie to źródło całego flame waru w Linuksie.

Jako użytkownika KDE nie interesuje mnie czy ktoś do oglądania filmów używa Dragon Playera, czy VLC, albo Bangarang. Skoro mu pasuje, któryś z tych programów i dzięki temu Linux chodzi mu lepiej, to dlaczego miałbym mieć coś przeciwko? Gorzej, gdy pojawiają się osoby, które mówią, że "jeśli ma ktoś używać Ubuntu (KDE, Minta itp.), to niech lepiej pozostanie na Windows". I nie wziąłem tego twierdzenia z kosmosu.

Syndrom NIH

To co jest "sukcesem" Canonical to nie fakt, że użytkownicy Ubuntu uważają, że ich dystrybucja jest inna od reszty dystrybucji. Sukces polega na tym, że użytkownicy innych dystrybucji uważają Ubuntu za coś innego od ich dystrybucji. Pozwala to na utrzymanie statusu "elitarności" Ubuntu właśnie dzięki opiniom użytkowników innych dystrybucji, którzy nieświadomie potwierdzają ten fakt dzięki umiejętnym prowokacjom. Nie ma jednak niczego w Ubuntu, czego nie można by było zaadoptować w innej dystrybucji. Co ciekawe Canonical nie robi tego specjalnie, to jest po prostu efektem ignorowania przez tę firmę tego oprogramowania, którym się nie zajmuje, co zresztą powinno być poczytane in plus, zważywszy na to, że Canonical mógłby coś zepsuć. Postępują więc według mnie uczciwie.

Dlaczego więc nie używać Unity w innych dystrybucjach? Bo nie! Dlaczego nie używać Mira? Bo nie! Nie ma jednak żadnych technicznych przesłanek, nie ma też konfliktu jeśli chodzi o licencję. Tyle, że ta niechęć do używania to efekt zabiegów Canonical, który dzięki temu zyskał możliwość ukierunkowania marketingu na własne pomysły, pomimo że te pomysły cały czas pozostają własnością społeczności. Użytkownicy innych dystrybucji zakodowali sobie jednak w podświadomości, że używając czegokolwiek z Ubuntu, będą jednocześnie reklamować tę dystrybucję zamiast swojej. Tymczasem Canonical nie ma żadnych problemów z dodaniem Cinnamona do swojego repozytorium. Można oczywiście zastanowić się, czy to przypadkiem nie jest reklamowanie Minta? Ależ absolutnie nie. Reklamą byłoby pozwolić robić Mintowi coś czego nie robi społeczność Ubuntu, bo to świadczyłoby o elitarności Minta.

Kubuntu = Ubuntu + KDE

Zasadniczy cel Kubuntu to promocja środowiska KDE wśród ... użytkowników Ubuntu. Zdziwiłbym się dlaczego Kubuntu miałoby reklamować KDE wśród użytkowników innych dystrybucji, skoro tam też jest KDE i mają te dystrybucje swoją społeczność do reklamowania go wśród użytkowników innych środowisk. W każdym razie tylko z tego względu każdy użytkownik Kubuntu powinien uczestniczyć w życiu społeczności Ubuntu, a nie żadnej innej i tym bardziej w społeczności samodzielnej.

Ubuntu ostatnio poczyniło wiele kroków w celu zbliżenia się do KDE, choćby poprzez przyjęcie jako podstawy deweloperskiej dla swojego oprogramowania języka QML. Od tej pory będzie łatwo można przenosić aplikacje dostępne dla Plasma Active także dla Ubuntu Touch i już bogatą bazę aplikacji QML Ubuntu Touch do Plasma Active. Kubuntu może tu być świetnym łącznikiem także dzięki wersji desktopowej, która wzbogacona w nową Plasmę w wersji 2, także dostarczy sporo dobra spod znaku QML do Ubuntu. I o to chodzi w Kubuntu, a nie żeby wykopać Ubuntu z rynku.

Mam nadzieję, że to dostatecznie usprawiedliwia mój stosunek do Starszego Brata. W każdym razie obowiązuje zasada "nikt tu nikogo pod pistoletem nie zatrzymuje" i każdy może zmienić Ubuntu tak jak mu się podoba, co zresztą dystrybutorzy Kubuntu udowodnili w dostateczności.

... i troszkę o Mageii

Artykuł jest wynikiem dyskusji jaką niedawno prowadziłem na chacie. Chodziło o pewien artykuł recenzujący trzy dystrybucje, które przejęły schedę po Mandrivie. W końcu wygrała ROSA, co nie zmienia faktu, że uważam taką dystrybucję za bezsensowną. Mageia nie jest żadną kontynuacją Mandrivy, to jej fork co w założeniu oznacza, że dystrybucja ta ma na celu właśnie zmianę tradycji jaka stała do tej pory u podstaw Mandrivy. Dystrybutorzy określają to zresztą jasno:

Mageia do tej pory: wystartowała we wrześniu 2010 roku jako odgałęzienie Mandriva Linux

Mój oponent stwierdził, że nie ważne jest co piszą oficjalnie, bo podstawowe znaczenie ma opinia o tej dystrybucji szerzona nieoficjalnie przez fanów. I tu pojawia się problem, bo według mnie jeśli fani piszą co innego o dystrybucji niż oficjalne źródła, to czy przypadkiem nie występują oni przeciwko własnej dystrybucji.

Sytuację taką mieliśmy ostatnio, kiedy fani Ubuntu głośno krzyczeli o ponoszeniu opłat za używanie pakietów Ubuntu przez każdego "innego" niż oni. Oczywiście nikt nie przejął się jedną z podstawowych obietnic, jakie zapisane są na stronie About the Ubuntu project :

Ubuntu is free. Always has been and always will be. From the operating system to security updates, storage to software.

W zasadzie twierdzenie czegoś innego oznacza wypaczenie marketingu Ubuntu i tym samym działanie przeciwko tej dystrybucji. Większość FUDu jaki powstaje więc wokół Ubuntu to niestety zasługa fanów, którzy nie rozumieją przesłania tej dystrybucji. Część z nich migruje niestety po jakimś czasie na inne dystrybucje, bo Canonical nie ma zamiaru spełniać ich absurdalnych żądań i już jako antyfani dalej rozsiewają plotki o tym jak to Canonical nie spełnia pragnień użytkowników.

Kto się boi Ubuntu?

Wracając więc do tytułu - boimy się pytać o Ubuntu. Boimy się, bo szukając informacji doszukamy się niesamowitych rzeczy, przed którymi wielu nas przestrzegało. Boimy się eksperymentować z innymi środowiskami, bo to podobno może zaszkodzić rozwojowi Ubuntu. Wielu osobom po prostu brak otwartości i tyle.

Życzę wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.