Blog (31)
Komentarze (2.7k)
Recenzje (0)

Dziesięć lat z Linuksem... a porzuciłem go dla Maka

@JuskoDziesięć lat z Linuksem... a porzuciłem go dla Maka23.04.2017 22:07

GNU/Linux jest świetnym systemem, którego używałem przez ostatnią dekadę, choć znam go znacznie dłużej (zaczęło się od Corel Linux). Niemniej w 2007 roku, postanowiłem uczynić z pingwinka główny system. Początkowo zafascynowany Knoppixem, wybrałem jednakże Ubuntu 7.10 Gutsy Gibbon. Świetnie jeśli chodzi o Linuksa, wspominam wydanie Ubuntu 8.04 Hardy Heron, które na moim komputerze było tak stabilne, że po roku od wydania zastanawiałem się, co Canonical chce poprawiać przez następne 2 lata (kiedyś wydania LTS, posiadały trzyletni okres wsparcia). Niezadowolony jednak z polityki Canonicala, przeszedłem później na Debiana, openSUSE, aby ostatecznie wybrać w 2009r dystrybucję Fedora, wtedy w wersji 12. Owa dystrybucja zachwyciła mnie na tyle, że do dziś jej używam - to moje finalne distro. W międzyczasie używałem Linuksa w pracy, a zazwyczaj było to Ubuntu, którego instalowałem czasami w zastępstwie Fedory. Tym sposobem właśnie, upłynęło mi z Pingwinem ostatnie 10 lat :-)

Aby być sprawiedliwym, trzeba naprawdę przyznać – w toku tych lat, Linux zrobił gigantyczny postęp. Obsługa była wygodna już w 2007 roku, kiedy przeszedłem na system fruwającego nielota, jednak dziś jest jeszcze lepiej. Przyzwyczaiłem się do pingwinka na tyle, że był dla mnie wyborem oczywistym, choć nigdy nie mogłem odkleić się ostatecznie od Windows (nie da się ukryć, że producenci oprogramowania dla firm, uparcie trzymają się Okien). Mój problemem jeśli chodzi o świat GNU i Linusa Torvaldsa na desktopie jest taki, że nie patrzę przez różowe okulary. Parokrotnie naraziłem się na polskich forach linuksowych, ponieważ potrafiłem mówić rzeczowo i z sensem, co mnie drażni w tym systemie. Nie udawałem, że wszystko jest miłe, fajne, łatwe i przyjemne. Mimo całej sympatii - czasem brakuje pakietów z aplikacją, bywają niekompatybilne, trzeba szukać repozytoriów trzecich, utworzyć gdzieś symlinka, a niektóre aplikacje czy gry spoza repozytoriów...wywalają błąd na starcie (czegoś brakuje / coś jest nie tak etc). Akceptowałem owe rzeczy, ale czasami było to po prostu...niewygodne. Spójrzcie z mojej perspektywy – jesteście przedsiębiorcą z napiętym terminarzem, wychodzicie wczesnym rankiem, wracacie około godziny 21, trzeba zrobić jeszcze to i owo, a tymczasem serwer Apache odmawia katalogu www na /home, aplikacja od CAD-a wymaga symlinka, a gra wyrzuca błąd na starcie. Urok używania systemów na pakietach rpm był taki, że czasami paczki rpm z programem…po prostu nie było. Oczywiście istnieją społecznościowe repozytoria (Fedora COPR), ale np. Brackets był przeterminowany, a na oficjalnej stronie wisiała paczka deb, którą trzeba rozbroić i dodać symlinki, lub przerobić na rpm. Kalkulowałem to jednak w kontekście niedogodności, które posiada każdy system. Była to rzecz normalna, tolerowana, jednak czasem uwierała. Mimo wszystko jednak, byłem zadowolony z Linuksa :-)

Pomimo całej sympatii do Pingwinka, który jest świetnym systemem – naturalną drogą ewolucji dla mnie, jako linuksiarza, było dążenie do świata Apple. Powtarzałem zawsze, że chciałbym Maka ponieważ „jest daleko od Windows, blisko do Linuksa, ale posiada świetne zaplecze oprogramowania”. Miałem styczność z Macintoshem Classic, Quadrami, a także którymś z Power Macintoshy. Było to bardzo dawno, lecz owe doświadczenia utrwaliły w mej głowie dobry wizerunek. Przejście z Linuksa na Maka - zmarginalizuje potrzebę Windows, zyskam dostęp do pakietów pokroju Final Cut Pro X, a także natywnych aplikacji dla Maka. Od słów do czynów - postanowiłem wykorzystać okazję, sprawdzić konto bankowe...i wybrałem się na zakupy. Padło na MacBooka Pro z 2016 roku, ekran 13" – model bez Touch Bar, ponieważ nie potrzebuję tego ficzera.

Ogólnie macOS jako system – działa bardzo szybko, jest reponsywny, wygląda sympatycznie, zastrzeżeń do designu nie mam. Nie powiem jednak, że to system idealny – widziałem już czarny ekran o konieczności restartu, bo coś wybuchło :-) Czego by jednak nie mówić, dla mnie to wygodny OS. W pewnym sensie odetchnąłem, jeśli chodzi o programy. Na Linuksie do montażu wideo miałem KDEnLive, który miewał swoje humory, czasem dość ostre. Myślałem często o zakupie Lightworksa, jednak pokręcony sposób aktywacji, skutecznie mnie zniechęcił (najlepiej zainstalować i nie ruszać, w tym zmieniać komputer). Korzystając z Maka...cóż, od ręki dostałem iMovie, choć nie omieszkałem zakupić Final Cut Pro. Moja biblioteka gier na Steam, również powiększyła się w stosunku do Linuksa. Dostępnych jest multum programów, które mają wersję dla macOS. Naprawdę wielką wygodą jest wejść na www danego programu, pobrać plik dmg i zainstalować paroma klikami. Nabywając lustrzankę Canona, producent wydał swój program na Windows i Maka. Podobnie do mojego PS Vita, również mogę korzystać z oficjalnego klienta od Sony, zamiast społecznościowego QCMA (wybawienie na Linuksie, inaczej byłoby ciężko). Ogólnie nie muszę wreszcie przerabiać paczek deb na rpm, tworzyć własnych paczek z plików spec, myśleć o symlinkach jeśli trzeba, a także kombinować. Dodatkowo mój stary laptop, którego zastąpił niedawno MacBook Pro, od Linuksowego kernela 3.10...zaczął być gorzej obsługiwany. Zamiast lepiej było gorzej, a na bugzillach nie widzieli w tym problemu. Dlatego stawianie dystrybucji na nowo, rozpoczynam od przywrócenia kontroli podświetlania matrycy, bo inaczej nie działa. Odpalając programy spoza repozytoriów, zaczynam często od zobaczenia w konsoli co muszę zrobić, aby ten program odpalić. Czy krytykuję właśnie Linuksa? Oczywiście, że nie – przywykłem do tego i uznaję za naturalną rzecz. Niemniej dopiero na komputerze Apple zobaczyłem, że hej…to naprawdę wygodny sprzęt. Drobne niedogodności na Linuksie, tutaj wydają się abstrakcją.

Windowsie...już Cię tak nie potrzebuję...
Windowsie...już Cię tak nie potrzebuję...

Przejście na ekosystem Apple sprawiło również, że nie potrzebuję już Windows tak bardzo, jak bywało to dawniej. Wrzuciłem system Microsoftu do VirtualBox i służy już wyłącznie, do oprogramowania InsERT. Nawet Wine jest mniej potrzebny, ponieważ zaplecze programów na Maka, po prostu jest większe. Bycie przedsiębiorcą z Makiem, też jest nieco łatwiejsze niż na Linuksie.

Przyznam szczerze, że publikując ten wpis, mam pewne obawy. Wiecie jednak, że nie jestem hejterem, a Linuksa używam od 10 lat. Powiem więcej - kupując Maka nie czułem żadnej magii Apple, moje życie nie stało się lepsze, nie jestem bardziej kreatywny niż wcześniej. Niemniej spędzenie czasu z MacBookiem pozwoliło mi, aby wyrobić sobie pewną opinię. Otóż Linux i macOS, swoimi koncepcjami są dość blisko. Jedyne czego Pingwinowi trzeba, to większego wsparcia producentów. Wtedy używanie Linuksa, nie będzie się różnić od jabłka (serio). A skoro nie będzie widać różnicy, to po co przepłacać ;-)

Spis mojego blogowania: klik

grafiki: extremetech, philcrisp1

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.