Blog (21)
Komentarze (359)
Recenzje (0)

Quo vadis Ubuntu, czyli jak powstał Mac OS X dla biednych

@mati75Quo vadis Ubuntu, czyli jak powstał Mac OS X dla biednych12.05.2013 00:42

Na początku chciałbym zaznaczyć, że tytułem nie chce nikogo urazić. Jak większość czytelników niniejszego bloga wie, że Ubuntu to:

dystrybucja Linuksa zrodzona z dziadka Debiana. Nazwa, choć pochodząca z Afryki, dobrze oddaje charakter systemu – Ubuntu lubi się buntować. Z racji swego południowoafrykańskiego pochodzenia bywa niekiedy żartobliwie nazywana murzyństwem.

Znane też w pewnych kręgach jako stare afrykańskie słowo nie potrafię skonfigurować Debiana. System miał wprowadzić wolne oprogramowanie pod strzechy domu przeciętnego Kowalskiego lecz stało się zupełnie inaczej.

Chciałbym dzisiaj przedstawić swoje przemyślenia na temat rozwoju najpopularniejsze dystrybucji systemu opartego o jądro Linux. Jak zmieniło się Ubuntu w ciągu paru lat oraz co z tego wynikło.

W tym celu uruchomiłem obraz live cd z pendrive, ponieważ mam laptop bez napędu optycznego oraz Ubuntu nie używam. Na co dzień korzystam z systemu Debian Linux. Po uruchomieniu się systemu przy próbie włączenia myszy Bluetooth spotkała mnie niespodzianka:

Tym się nie przejmuje, bo Windows 7 też ma z nią problem, ale potwierdza się, że Ubuntu lubi się buntować.

Dlaczego Mac OS X dla biednych?

Myślę, że wystarczy spojrzeć na zrzuty ekranów z obu systemów, żeby od razu zauważyć wspólne cechy. Mac OS X 10.8:

Ubuntu 13.04:

Przede wszystkim w oczy rzuca się dock z ikonami, w przypadku Ubuntu znajduje się w lewej części ekranu czy chociażby przyciski okien po lewej stronie. Następny argument to na przykład nowe rozwiązanie instalacji aplikacji. Canonical w swoim systemu wykorzystuje pomysły Apple pełną garścią. Kogo nie stać na zakup sprzętu z nadgryzionym jabłkiem, może zainstalować Ubuntu na swoim sprzęcie. Będzie miał to samo za darmo bez wychodzenie z domu. Pięknie czyż nie? W porównaniu do Mac OS X Ubuntu zawiera pełno błędów już twórcy nie widzą, bo skupili się na ich oczku w głowie, czyli Unity. Co nam po systemie, który ładnie wygląda, a działa tak jakby nie mógł. Przyjrzyjmy się aplikacji apt, głównemu elementowi systemu bez którego właściwie nie jest wstanie działać. Posłużę się tutaj dziennikiem zmian wersji z długim okresem wsparcia. Jak widać w pliku źródłowym twórcy naprawiają tylko błędy, a dlaczego tak właściwie jest? Odpowiedź jest dość prosta. Cytując fragment:

apt (0.8.16~exp12ubuntu1) precise; urgency=low

  [ Michael Vogt ]
  * merge from debian/experimental

Z tego wynika, że wersja została przeniesiona z repozytorium Debian experimental, znane również jako RC-Buggy. Krótko mówiąc znajdują się tam aplikacje, które zawierają błędy i normalnego użytku się nie nadają. Developerom Ubuntu to nie przeszkadza, pogoń za numerkami wersji jest ważniejsza. Dlatego ten system jest tak mało stabilny. Jest to też jeden z powodów iż mało kiedy udaje się pomyślnie zaktualizować system z wersji na wersję.

Pulpit Unity

Po wydaniu pulpitu Gnome 3, pożegnałem to środowisko całkowicie, a jego miejsce zajęło Xfce. Tak więc Unity jest dla mnie ciekawym wynalazkiem. Czytając fora internetowe przygotowany byłem, że spotka mnie niespodzianka w postaci nie działającego środowiska. Lecz obyło się bez tego, oprócz dziwne wyglądających ikon na pasku po lewej dolnej stronie ekranu, co widać na zrzutach wyżej. Po 15 minutach zabawy zaczęło mnie denerwować przełączanie pomiędzy oknami tej samej aplikacji np. menadżera plików:

Bardzo intuicyjne i łatwe w obsłudze, doprawdy. Prawie jak słynna kostka pulpitu. W poprzednich wydaniach systemu jak i środowiska klikając na ikonę aplikacji można było w łatwy sposób wybrać okno, a tutaj porażka. W moim odczuciu takie rozwiązanie jest dobrze dla urządzeń z ekranami dotykowymi, których osobiście nienawidzę. Następną rzeczą, która mnie doprowadzała do szewskiej pasji było znalezienie jakiejkolwiek aplikacji za pomocą menu.

Koniec marudzenia. Czas na konkrety.

Odbędziemy podróż w czasie o zaledwie 3 lata do kwietnia roku 2009

W tym czasie zostało wydane Ubuntu 9.04, które można było jeszcze zamówić za darmo na oryginalnych wytłaczanych płytach. Część aktualnych forumowiczów będących fanami Ubuntu nie potrafiło się nawet ręcznie podpisać, a niniejszy jeszcze vortal pisał :

W nowym Ubuntu znajdziemy między innymi środowisko GNOME w wersji 2.26 (Kubuntu zaoferuje stabilną wersję KDE 4.2.2), funkcję optymalizacji czcionek w zależności od parametrów monitora, nowe style i ustawienia notyfikacji. Prócz tego, pojawiła się obsługa ext4, dzięki czemu nowe Ubuntu jako jedna z pierwszych dystrybucji umożliwi instalację na partycjach sformatowanych z tym systemem plików.

Dla mnie jest to ostatnie sprawnie działające Ubuntu, w którym graficzne wodotryski nie są głównym założeniem systemu. Mamy system z prostym interfejsem użytkownika, tymi samymi aplikacjami co dzisiaj, ale nie zawierają błędów. Tak się zastanawiam po co coś zmieniać skoro to działa.

System nie wygląda jak Mac OS X, nie zawiera masy błędów, które można spotkać w najnowszych wydania czyli:

  • Serwer dźwięku PulseAudio bez żadnej konfiguracji. Dźwięk w Ubuntu nie działa - usuń pakiet pulseaudio i zacznie działać,
  • Masa niepotrzebnych przeciętnemu użytkownikowi wodotrysków,
  • Zupełny brak stabilności system. Dzisiaj może działać, po jutrzejszych aktualizacjach już nie.

4 lata temu nie było problemu, żeby system był dopracowany, zwarty i gotowy do pracy dla jak hasło dystrybucji wskazuje for human beigns. Nawet aplikacje można było łatwo znaleźć:

Co prawda świat poszedł do przodu, zmienił się sprzęt. Na potrzebny tego wpisy chciałem uruchomić obraz live cd na moim sprzęcie, lecz się nie udało ponieważ jest za nowy. Zrzuty ekranu pochodzą z maszyny wirtualnej.

Twórcy Ubuntu obrali drogę:

It's not bug It's feature

Jak tak dalej pójdzie za parę lat będzie można straszyć Ubuntu ludzi, jak to miało miejsce z Windows Vista: [youtube=http://www.youtube.com/watch?v=P3kgjMjhr6c]

Mądrości sobie i wam życzę!

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.