Blog (171)
Komentarze (1.6k)
Recenzje (2)

Bloger...

@MaXDemageBloger...29.06.2015 23:42

... dosłownie

Nazywają mnie blogerem, ale jestem w rzeczywistości chodzącą maszyną do tworzenia treści prawdziwej, nie zmyślonej, potwierdzonej i ogólnie akceptowanej jako prawda, święta prawda i czasem... gówno prawda.

Czyli, historia o tym jak moja osoba miała wpływ na świat i krótka historia o tym jak na zawsze została upamiętniona.

Miałem wtedy lat mniej niż dzisiaj i byłem uboższy o wiele ciekawych doświadczeń życiowych takich jak: miłość, poświęcenie i bieganie w sukni ślubnej po lesie z karabinem w dłoni - nie pytajcie. Czasy to były cudowne, beztroskie - gdy internet był tym o czym dzisiaj dorośli lubią mówić jako złota era internetu a ustami próbują naśladować dźwięki modemu. Prowadziłem wtedy niejednego blaga prywatnego (niczym pamiętniczki), ale miałem też udział w czymś co stworzyło pewien świat, który istnieje po dziś dzień - choć mało kto pamięta, że to my właśnie kreowaliśmy podwaliny pod dzisiejszy dobrobyt.

Okrągły stół się zakończył, granice otworzyły, zachód i chłód przybyły a my niczym te zgłodniałe wilki, które rzuciły się na hiszpańskie pomarańcze odkrywaliśmy wspaniały świat japońskich komiksów i filmów animowanych sprowadzanych cichaczem z byłego NRF. Tak, szalone lata 90, Dragon Ball, Czarodziejka z Księżyca, Kapitan Jastrząb i Yattaman na Polonii 1. Gdy inni chłopcy biegali za dziewczynami, chodzili na siłkę, jeździli skuterkami i pili tanie wina między blokami, ja jako jedna z wielu osób zaczynałem korzystać z pra-internetu aby móc doznawać nowych niezapomnianych przygód z moim nowym hobby, jakim była właśnie Manga. Choć tanie wina też pijałem - to jednak, gdy miałem wolną chwilę logowałem się na pierwsze polskie fora poświęcone animacji i komiksowi z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Jednym z wielu takich miejsc była największa w ówczesnym czasie polska strona z obrazkami mangowymi. Mangallery.

Współpraca moja z MG - a raczej sukcesywne i ciche przejmowanie władzy - rozpoczęło się już w okolicach 2000 roku i nawet dowody do dnia dzisiejszego dostępne są na Wayback Machine. Jak dla mnie, mogłyby spłonąć w odmętach internetu, ale cóż, trzeba czasem żyć, że świadomością tego, że gdy miało się lat ~naście było się głupim gówniarzem. Na samym początku skromne podsyłanie tekstów, dorzucanie galerii, udzielanie się w księdze gości (forum is sooo much 2005!) i tak przez następne kilka lat, aż pewnego pięknego dnia obudziłem się rankiem mając pełen dostęp do baz danych, ftpów, haseł administracyjnych i całego kodu. Tego dnia poczułem się jak bóg. Ale nie uprzedzajmy faktów.

MG z prostej galerii i źródełka dziwnych rzeczy znalezionych w innych zakątkach internetu szybko zmieniało się w stronę o trochę szerszej tematyce. Wciąż kręciliśmy się wokoło japońskiego komiksu, ale poza obrazkami można było zeń ściągnąć prawie wszystko inne. No i doszły avatary do kupienia za rzeczywiste pieniądze (za pomocą SMSów premium). Nagle okazało się, że można było zarabiać na stronie, dawać ludziom coś do zabawy i kreować rzeczywistość. W międzyczasie powstawały inne strony, które do dziś dnia istnieją w tej lub innej formie... MG niestety nie. Ponownie jednak uprzedzam fakty.

Bogiem stałem się, gdy pierwotny twórca strony oddał chcąc czy nie (to osobna historia) decyzje o jej dalszych losach w ręce młodych i niedoświadczonych administratorów - w tym i mnie. Robiliśmy co mogliśmy, ale niewiele to pomagało. Ludzie przybywali, odchodzili, narzekali i chwalili. Tworzyli, niszczyli, żyli.

Jednym z wielu naszych genialnych pomysłów, był zwykły pomysł pisania artykułów i newsów na potrzeby stworzenia lepszego contentu dla strony. Takie profesjonalne podejście musiało być strzałem w dziesiątkę, prawda. Dzięki temu strony żyją, przynoszą zyski i nowych użytkowników.

To był pierwszy raz gdy przejechałem się na internecie, choć na pewno nie ostatni. Napisałem paszkwila, który był nieprawdą - moją złą interpretacją krótkiego zdania z fanowskiej strony prowadzonej po angielsku. Szybko zostało mi to wytknięte. Broniłem się marnie i żałośnie. Chyba nawet kilka osób zwyzywałem słowami, których dzisiaj wstydziłbym się. I wstydzę się. Choć było to dawno dawno temu a wszelkie ślady skrzętnie usunąłem (dostęp do bazy, ha!) to gdzieś tam w pamięci pozostało. Przez kolejne lata robiliśmy różne dziwne rzeczy na Mangallery, zmienialiśmy wyglądy, usunęliśmy płacenie za content (Nie, serio, to była jedna z pierwszych stron w Polsce z płatnym contentem. Serio!) i dążyliśmy do stworzenia zgranej i cudownej społeczności.

Przypomniało mi się to dzisiaj nie bez powodu. Jak zawsze w ciągu dnia znalazłem chwilę na poczytanie newsów z branży gadżetowej. Przejrzałem te najbardziej FAKToidalne portale i kilka innych, które aspirują do bycia czymś więcej. I zapłakałem. Przypomniała mi się ta sytuacja, na temat której wysmarowałem wszystkie poprzednie akapity i usunąłem z zakładek wszystkie portale, które używają sformułowania blag odnośnie swej treści. No i poleciało tego sporo... Ale dlaczego?

Opinia to nie jest wiadomość. To tylko i wyłączenie opinia. Tak jak ogniś ja stworzyłem newsa na podstawie opinii, która wydała mi się faktem z braku doświadczenia, tak i te portale tworzą *wiadomości* prześcigając się w interpretacji i doklejaniu swojego zdania do paru słów zwiniętych z Tweetera. Nie zaprzeczam, lubię czytać opinie innych osób, ba!, uważam wręcz, że jest ona w wielu wypadkach niezbędna, np. przy wybieraniu sprzętu, oprogramowania lub miejsca na wypad z partnerką/partnerem (Polecam Panato Caffe We Wrocławiu). Opinie, które ludzie tworzą w internecie to jedna z rzeczy, które sprawiają, że globalna sieć jest tak przydatna - i choćby raptem tylko 1% populacji je pisał to i tak warto byłoby je czytać. Osobiście preferuje znaleźć sobie kilku ulubionych autorów, po przeczytaniu których wiesz, że mają podobne gusta i śledzić ich namiętnie. Problem powstaje gdy strona aspirująca w głębi ducha na dziennikarski stand z wiadomościami przylepia sobie łatkę blaga i uparcie komentuje po swojemu wydarzenia ze świata, które są błahe i liche. Gdyby interesował mnie dogłębny komentarz takiego blagopoetyka o tym czy nowy iWatch się sprzeda czy nie, tylko na podstawie tego, że rysuje mu się obudowa to czytałbym blagosfere modową - obawiam się, że znalazł bym tam lepszą analizę takiej sytuacji.

Do sedna: to nie tak, że neguje istnienie takich serwisów, które licznie wypłynęły ostatnio - mogą sobie istnieć. W końcu na tym polega wolność internetu. Chce tylko powiedzieć, że JA już mam dosyć tej wciskanej wszędzie opinii i wolnej interpretacji, która w tym konkretnym przypadku mnie nie interesuje. Rozumiem, że pisać coś trzeba, bo ludzie odejdą do konkurencji, ale można robić to inaczej, z klasą, zamiast puszyć się później, że 'to blog i wolno mi'.

Dokonując lekkiej dygresji i lokalnego patriotyzmu dochodzę do wniosku, że moje przywiązanie do dobrychprogramów jako serwisu informacyjnego wynika chyba z tego, iż strefa blagów (nawet redaktorskich) jest oddzielona od strefy wiadomości. Owszem zdarzają się redaktorzy (pozdrawiam was ciule... czule!), którzy nadużywaj swego pióra poetyckiego, ale wydaje się to tutaj trochę bardziej przycięte i skondensowane na kilku konkretnych osobach.

A...

Na samym końcu: z każdego, nawet najbardziej beznadziejnego okresu życia, można wyciągnąć nie tylko dobre wspomnienia, ale i znaleźć coś co było pozytywne i odbiło się na naszym życiu. Choć pracy przy MG nie oceniam źle to chętnie cofnąłbym się w czasie by naprawić wiele swoich decyzji... no z wyjątkiem tej jednej.

Na pierwszym forum Mangallery - jeszcze na tygys.zone - zebraliśmy ciekawą paczkę. Wspólnie stworzyliśmy prześmieszne i raczej głupkowate historie z naszymi alter-ego jako postaciami głównymi. Ku ogólnemu zaskoczeniu pewnego dnia, nasze historia została zilustrowana przez jednego z członków ekipy i wydana w postaci komiksu w naszym kochanym kraju. Wyszedł co prawda tylko jeden zeszyt (i to marnej jakości ;)... nie mniej postać Maxa, buntownika, lekko narwanego strzelca i tym samym moje własne, osobiste, alter-ego zostało na zawsze upamiętnione w arkanach polskich komiksów.

Gdybyście chcieli dorwać tego białego kruka - odradzam.

Gdybyście chcieli wynieść coś ciekawego z tego wpisu - to polecam słowo ogniś, które całkiem ochoczo może zastąpić nadużywane: kiedyś.

Gdybyście jednak chcieli wynieść coś sensownego...

... to sugeruję ten link ;>

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.