Blog (171)
Komentarze (1.6k)
Recenzje (2)

Więc byłem na filmie…

@MaXDemageWięc byłem na filmie…09.11.2012 16:47

… ale nie byle jakim.

Mówi się, że to nie my wybieramy miłość – tylko miłość wybiera hipstereskie ciuchy. Nic bardziej mylnego.

Poszedłem na ten film, bo była okazja – nie ukrywam. Jedyny TAKI pokaz w dziejach ludzkości… albo przynajmniej Wrocławia. Kino, o dziwo było zapchane. Przyznam szczerze, iż nie spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji. Przełknąłem ślinę, odnalazłem miejsce i we dwójkę zaczęliśmy czekać na to, co zostanie puszczone… A potem, po kilku minutach reklam, usłyszałem swą ukochaną ośmiobitową muzyczkę i wiedziałem, że nie ma lepszej ekranizacji.

Scott Pilgrim kontra świat – nie, to nie jest byle film. To moja życiowa historia.

No dobra, może nie do końca. W przeciwieństwie do tytułowego bohatera mam pracę. Nie chodzę z 17 letnią uczennicą w mundurku (która notabene jest Chinką) i nie sypiam w jednym łóżku ze współlokatorem gejem. Nie potrafię też grać na gitarze. Auć. Ten krótki opis, powinien odstraszyć przeciętnego miłośnika filmów. Na dodatek produkcja ta nigdy nie trafiła do polskich kin, gdyż okazała się amerykańskim fiaskiem nie zarabiając na siebie nic.

Ku mej radości – a było to ponad dwa lata temu – podczas jednego z festiwali filmowych ktoś postarał się i ściągnął Scotta Pilgrima, tak aby nasi rodowci miłośnicy O’Malleya i Wright mogli radować się ich twórczością.

Dlaczego jednak o tym piszę – powodów jest wiele, głównie jednak z racji dywagacji na temat ekranizacji. Bo wyżej wspomniany film jest właśnie ekranizacją komiksu Kanadyjczyka O’Malleya.

“Scott Pilgrim” – i rozpoczynający serię tomik “Scott Pilgrim's Precious Little Life” jest nietypowym tworem. Stylizowany na mangę, w pełni czarnobiały (choć aktualnie wyszła kolorowa wersja), jest historią młodega kanadyjczyka, który wyrósł na grach komputerowych, komiksach, filmach i na całej gamie innych popkulturowych śmieci. Okazuje się jednak, iż świat dookoła niego wcale nie różni się od tego, co widzi na srebrnym ekranie… nie mniej jest rzeczywisty, a problemy w nim istniejące nie znikają same z siebie. Choć wydaje się być to niezwykle głębokie – to tak naprawdę cała fabuła rozbija się o pokonanie ligi siedmiu byłych. W skrócie – siedem ekstra odjechanych pojedynków z mistycznymi mocami, gwiazdorami kina, bliźniakami a nawet z weganami!

Tymczasem film – wszyscy miłośnicy komiksu (w tym i ja) bardzo bali się tego, co zobaczą w kinach. Pierwsze nazwiska aktorów wcale nie poprawiły naszego humoru. Tandetny Cera jako Scott, Mary Elizabeth Winstead w roli nieokiełznanej Ramony i trzymajcie mnie, ale brat Kevina Samego w Domu jako Wallace „Dipping Sauce Bi**ch” Wells. To nie mogło skończyć się dobrze.

I nie skończyło się – film, jak już wspomniałem był klapą finansową. Dystrybutorzy po kilku seansach zdecydowali się uderzyć jedynie w strefę DVD gdzie… produkt sprzedał się zaskakująco dobrze. Zaskakująco…

Zaraz? Co?

Fani Pilgrima w 90% procentach pokochali film. Lecz nie tylko oni – również Ci, którzy uwielbiają różne gry, komiksy, mangę i zabawne odniesienia do popkultury. Tak, tytuł przemówił do specyficznego grona odbiorców, do którego kierowany był również komiks. Niesamowite, że można było nakręcić coś, choć tak całkiem innego, to pasującego do klimatu ekranizowanego materiału. Oczywiście przy tworzeniu filmu pracował autor, sam wielki O’Malley, ale to na pewno nie jedyny powód dla którego tytuł ma stałą fan bazę.

Pisze o tym nie bez powodu – weźmy pierwsza lepszą ekranizację Hollywódzką i zerknijmy na to czym jest i co ona robi… A w 99% jest szybkim skokiem na kasę i robi wszystko źle, do tego stopnia, że odstrasza ludzi od oryginałów. Zerkając na listę kinową widać od razu co się kroi – w tym tygodniu na przykład Silent Hill część w sumie druga. Nie był to zły horror klasy B, zapewne też będzie miał swoich wiernych fanów, ale nie będą to fani materiału źródłowego, gdyż film pomimo trzymania się pewnych standardów jest… miałki. Uf, przeszło mi to przez klawiaturę, choć z trudem. Gra jest już legendą i choć kolejne wersje wołają o pomstę do nieba, to te pierwsze miały coś więcej niż tylko kiepską grafikę ukrytą za mgłą i seksowne pielęgniarki.

Oczywiście trudno znaleźć naprawdę dobre ekranizacje bez ogromnego budżetu – Iron Mana ratuje Robert, bez nonszalancji którego, film pewnie byłby równie porywający co Kapitan Ameryka z lat 70. Ale efekty specjalne i sam główny bohater to astronomiczne koszty, patrz nowa trylogia Batmana, która niekoniecznie musi iść z jakością, patrz Transformersy.

Nie mniej to te trochę starsze filmy mają u mnie w serduszku ciepłą posadkę. Przypomnieć sobie mogę choćby pierwszą Larę Croft – acz to się nie mogło nie udać. Angelina, dwie spluwy, seksowne wdzianko i przepiękne widoki – tak to był Tomb Rider jakiego pamiętam. Tu postanowiono zrobić film dokładnie taki jak gra… strzelanie, niesamowite lokalizacje i gorąca pani archeolog.

A Mario Bros – widzę po waszych skwaszonych minach, iż próbujecie usunąć z pamięci tę ekranizację, ale nie róbcie tego. Jest to jeden z lepszych tytułów opartych na grze. Bo czego więcej spodziewać się po grubym hydrauliku skaczącym nad rurami? Do tego genialne role Bobiego Hoskinsa i Denissa Hoopera, tworzą arcydzieło na pograniczu kiczu i pełnej abstrakcji. Piwo, chipsy i Super Mario Bros The Movie, to gwarancja udanego wieczoru.

o rly? yhe rly!
o rly? yhe rly!

Wracając do głównego wątku – Scott Pilgrim Kontra Świat to bez wątpienia jeden z najlepszych według mnie filmów ostatniego dziesięciolecia, oparty na jednym z lepszych komiksów i polecam go jako przykład rewelacyjnej ekranizacji, z której fani (w większości) są zadowoleni. Jest on do kupienia na DVD za 23 zł w popularnym serwisie aukcyjnym. To nawet taniej niż jeden bilet na Silent Hill Apokalipsa 3D.

Czyż nie? ;)

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.