Blog (104)
Komentarze (5.7k)
Recenzje (4)

Zemsta Lenina, albo nierozwiązana zagadka...

@MeszugeZemsta Lenina, albo nierozwiązana zagadka... 30.06.2010 10:39

„Komuna” – powszechnie chyba zrozumiały skrót myślowy; jest rzeczą znaną, że ustrój komunistyczny nigdy nie istniał, ani w Polsce, ani nawet w ZSRR.

Kiedy „komuna” chyliła się już ku upadkowi (nie tylko u nas), kiedy widać już w zasadzie było, że jej miesiące są policzone, mądrzy ludzie na całym świecie radzili, jak poradzić sobie z problemami, jakie to przyniesie. Bo poza wiwatami i powszechną radością miały wystąpić też określone problemy i to było oczywiste. Jednym z nich, takim poważniejszym, była obawa o miliony ludzi starszych, albo w średnim wieku, którzy nie będą się w stanie dostosować do nowych warunków.

Później „komunę” rzeczywiście szlag trafił.

A jeszcze trochę później, socjologów na całym świecie wprawiło w osłupienie to, co się stało w krajach postkomunistycznych. Okazało się bowiem, że ich rozsądne, wyważone, przemyślane, poparte argumentami przekonania rozwiały się jak dym. Działo się, i dzieje nadal, coś zupełnie odwrotnego do ich prognoz i przewidywań. Owszem, niewielka, bardzo niewielka, grupa ludzi starszych faktycznie w nowej rzeczywistości odnaleźć się nie mogła. Jednak największym problemem okazali się ludzie młodzi. To oni mają ogromne problemy z akceptacją zmian i, co gorsze, stwarzają problemy w związku z tym, właściwie wszędzie, gdzie się znajdą. Członkowie rodziny mieszkający w różnych częściach świata opowiadają krew w żylakach mrożące historie o postawie Polaków z nowej emigracji.

Roszczeniową i zupełnie nierealistyczną postawę reprezentują głównie ludzie młodzi. Można by powiedzieć, że to kwestia wychowania, ale prawda jest taka, że bardzo często są to dzieci ludzi, którzy z „komuną” zaciekle walczyli, więc trudno zakładać, że dzieciom wpoili umiłowanie tego ustroju i rządzących nim zasad. Poza tym, od obalenia „komuny” minęło już tyle lat, że wyrosło nowe pokolenie ludzi, którzy już nie tylko się nie wychowali, ale nawet nie urodzili w starym systemie. Oni też natrętnie i nachalnie wyciągają rękę do urzędów, instytucji i kogo się da, domagając się i żądając pewnych dóbr, albo przywilejów… faktycznie za darmo, za nic. Skąd wzięły się u młodych ludzi, w 2010 roku, postawy i przekonania typowe dla PRL i lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, pozostaje zagadką. Rzecz jasna mowa jest o problemach w skali społeczeństw, a nie pojedynczych przypadkach.

Jak się to ma i objawia w sektorze IT? Gdziekolwiek w Internecie toczy się dyskusja na temat licencji, praw autorskich, form dystrybucji, cen programów, filmów i muzyki na DVD, można być pewnym, że prędzej czy później (raczej prędzej) padną argumenty typu:

- Jeżeli chcą, żeby ludzie oprogramowanie (filmy, muzykę itd.) kupowali, to niech obniżą ceny. - Ludziom trzeba zapewnić możliwość dzielenia się dobrami kultury. - Jak mnie nie stać na legalny system, to niby co mam zrobić? I wiele podobnych.

Prawdę mówiąc sytuacja zabrnęła już o wiele dalej, niż to było za „komuny” i staje się coraz poważniejsza. Skąd u ludzi bierze się przekonanie, że jak ich na coś nie stać, to mają moralne prawo to ukraść? Co niezwykłe, przekonania takie dotyczą właśnie branży IT (szeroko pojmowanej), bo przecież nie działają w motoryzacji czy rolnictwie. Nie stać mnie na mercedesa, gospodarstwo rolne, albo stado bydła, to nie mam i koniec. Przecież nie ukradnę. Ale system operacyjny – tak, jak najbardziej, ukradnę. Bo… bo mi się należy. I basta!

Dzielić się dobrami kultury? Pięknie brzmi, zwłaszcza słowo „dzielenie się”, wszak dzielą się altruiści, ludzie dobrzy, życzliwi. Jak to wyglądało za „komuny”? Przeczytałem książkę, więc chcąc się podzielić, opowiedziałem o niej koledze. Byłem na koncercie – zdałem relację z wrażeń i nawet kawałek zanuciłem koleżance. Byłem na filmie… w teatrze… w filharmonii… Komu wtedy wpadłoby do głowy przepisywanie książki na maszynie, z kalką, w pięciu kopiach, i rozdawanie takich kopii przyjaciołom? Owszem, czasami się to działo w przypadku dzieł zakazanych. Zakres tego procederu był marginalny i dotyczył raczej formy oporu stawianego władzom, niż rozpowszechniania dóbr kultury.

Inna jest technika wtedy i inna teraz – tak, to prawda, ale rozwój techniki nie jest kryminalizujący. Samochody jeżdżą szybciej, ale to nadal ludzie je prowadzą i powodują wypadki. Broń jest doskonalsza i bardziej szybkostrzelna, ale to człowiek pociąga za spust. Nie trzeba już książek przepisywać na maszynie czy odbijać na powielaczu, są skanery i drukarki, ale nadal tymi narzędziami posługuje się człowiek.

Wracając do tego dzielenia się dobrami kultury… Nadal pozostaje zagadką, skąd się takie przekonanie wzięło? W jaki sposób setki tysięcy ludzi doszło do wniosku, że jak kupili płytę z muzyką, to mają prawo (prawo!) skopiować ją sto razy i rozdać stu znajomym? Oczywiście, znajomi mają prawo otrzymaną kopię skopiować i rozdać kolejnym swoim kumplom. A kumple umieszczą ją w Internecie, żeby każdy miał dostęp. Kolejne pytanie: kto i za co ma ludziom zapewnić tą możliwość dzielenia się dobrami kultury? Konkretnie – kto? Konkretnie – za co?

Komputer, system, program, dostęp do Internetu, muzyki, filmu, mi się należy – kolejne, zupełnie absurdalne przekonanie. I nadal brak odpowiedzi na pytanie, skąd się ono młodym ludziom wzięło? A niby dlaczego się należy? Za co? Owszem, większość (czy rzeczywiście większość?) zgadza się, że coś tam trzeba za te dobra zapłacić, ale uważają, że cenę mają prawo (znów to prawo!) ustalać sami, stosownie do własnych możliwości finansowych. A jak oni (Polacy zawsze pod ręką mają jakichś „onych”, którzy za wszystko odpowiadają) ustalą ceny za wysoko, to sami sobie są winni, że ich okradam. A tak! Jeszcze trochę, a jakiś Polak lub Ukrainiec pozwie Billa G. o nakłanianie do przestępstwa, demoralizowanie i zmuszanie do kradzieży.

Ameryka to kraj, w którym prawnicze gry i zabawy towarzyskie są na porządku dziennym. Tym niemniej, zarówno tam, jak i w innych normalnych, cywilizowanych krajach działa, jest powszechnie i automatycznie rozumiana, bez studiowania postanowień licencyjnych, zasada: mam prawo do towarów, dóbr i usług, za które zapłaciłem. Oczywiście dotyczy to także sfery kultury i sztuki. U nas wygląda to nieco inaczej: mam prawo do towarów, dóbr i usług, za które nie zapłaciłem, bo… bo tak!

Jeszcze trochę i pojawi się żądanie, by twórcy (filmów, muzyki, oprogramowania) pracowali za darmo, albo niech oni im płacą, no bo ja mam prawo za darmo, albo prawie, nie tylko mieć, ale i się dzielić. Swoją drogą, łatwo jest się dzielić za cudze pieniądze.

Jest to przerażające. I niestety, kompletnie niepojęte…

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.