Test obudowy NZXT H510 Flow
Jest to chyba koniec pewnej epoki, bowiem doczekaliśmy się obudowy NZXT z pełnym frontem typu mesh. Szok i niedowierzanie :) Tym oto sposobem debiutuje skrzynka H510 Flow. Na tym jednak nie koniec niespodzianek. Do gry wchodzą również tańsze zasilacze tegoż producenta z certyfikatem 80+ Bronze. Nie przedłużając pora na garść testów.
Stopniowa ewolucja
Największym zarzutem internautów względem obudów H500 i H510 była ograniczona „przepustowość” powietrza na froncie. Przód zabudowany z blachy pozostawiał niewiele miejsca na wywietrzniki z prawej strony oraz od dołu. O ile w przypadku przyziemnych zestawów PC nie stanowiło to problemu, ze względu na ich ograniczony apetyt na prąd, tak komponenty z wyższej półki mogły sprawiać pewne wyzwanie. Niemniej dotyczy to większym lub mniejszym stopniu zasadniczo niemal każdej obudowy typu mid-tower.
W skrócie H510 Flow to zwykła H510-tka z przeprojektowanym frontem. Reszta została zasadniczo bez mian. W efekcie nowa konstrukcja odziedziczyła wszystkie zalety i wady pierwowzoru, o czym więcej napiszę podczas montażu. Wymiary skrzynki wynoszą odpowiednio 460 x 428 x 210 mm a konstrukcja została przystosowana do płyt głównych Mini-ITX, MicroATX oraz ATX. Na froncie znajdziemy wyjście słuchawkowe/mikrofonu, port USB 3.0 i USB-C. Natomiast w środku producent uwzględnił dwa wentylatory Aer F 120mm. Nie posiadają one podświetlania RGB.
NZXT w swojej ofercie dotychczas posiadało dwie linie zasilaczy komputerowych: C oraz E. Obie były w pełni modularne, ale z tą różnicą, że seria E (Digital) posiadała dodatkową wtyczkę micro-USB. Za jej pomocą użytkownik mógł uzyskać monitoring PSU w aplikacji CAM. Natomiast seria E mogła pochwalić się przyciskiem aktywującym tryb pasywny. Obie bazowały na konstrukcji Sesonic legitymując się certyfikatem 80+ Gold.
Zasilacze C Bronze nie posiadają tych udogodnień. Są to proste, półmodularne jednostki z certyfikatem 80+ Bronze. Trochę szkoda, bo tryb półpasywny nie zaszkodziłby takiej konstrukcji. Oferta obejmuje trzy warianty mocy: 550, 650 i 750W. Niestety na tę chwilę nie dokopałem się do informacji, kto dostarcza nowe konstrukcje dla NZXT.
Montaż komputera
Składanie zestawu PC w H510 Flow nieróżni się niczym od swoich poprzedników. Wewnątrz mamy tyle samo miejsca, aby pomieścić cztery dyski (2x 2.5” + 2x 3.5”) oraz siedem kart rozszerzeń PCIe. Wysokość chłodzenia CPU nie powinna przekraczać 165mm a długość karty 360mm. Słowem standard. Po drugiej stronie obudowy inżynierowie przewidzieli przestrzeń 19-23mm na uporządkowanie przewodów.
Plus należy się za modularny stelaż na froncie służący do przymocowania wentylatorów lub chłodnicy o rozmiarze do 280 mm. Z tym jednak zastrzeżeniem, że 280-tka (zależnie od modelu) potrafi wchodzić na styk. Dlatego należy być podwójnie uważnym, aby przypadkiem nie zarysować w środku obudowy, co na białym kolorze wyglądałoby bardzo źle. Jednocześnie, gdy postawicie na AiO zasadniczo pozostaje Wam jeden sposób montażu, mianowicie wentylatory po wewnętrznej stronie a chłodnica do środka. W każdym innym przypadku ogranicza nas ilość dostępne miejsca to z jednej i drugiej strony.
Świetnie wypada perforowany front. Prześwity mają średnicę 5 mm, co pozwala na swobodny przepływ powietrza. Przód zdejmujemy delikatnym pociągnięciem od góry. System montażowy skopiowano bezpośrednio z obudowy H1 – prosty, elegancki. Za panelem ukrywa się filtr przeciwkurzowy. W obudowie Flow zrezygnowano z bocznego otworu wentylacyjnego, bo zasadniczo niemiał on większej racji bytu w nowym układzie.
Zasilacz C750 Brone to typowy PSU typu ATX. Jednostka jest półmodularna. Na stałe przytwierdzono przewód 24-pin, 2x 4-pin (CPU) oraz 2x 6-pin PCIe (grafika). Tym samym mamy wszystko, co potrzeba do uruchomienia komputera. W dodatkowym opakowaniu zmieszczono szereg przewodów z końcówkami SATA i molex. Wariant zasilacza o mocy 750W posiada także dodatkowy przewód dla procesora a także kart graficznych. Przy pierwszym zetknięciu wydaje się, że jest to konstrukcja budżetowa – brak fioletowego pokrowca na akcesoria i innych atrakcji. Niemniej C750 Bronze do lekkich nie należy a także ogólna jakość wykonania zadowala. Gdyby nie przewody to odróżnienie od wariantu C Gold na pierwszy rzut oka nie byłoby tak łatwe dla laika.
Platforma testowa
- Procesor: i5-10600K
- Chłodzenie: NZXT Kraken X63 RGB White
- Płyta główna: NZXT N7 Z490
- Pamięć RAM: Corsair Vengence 3200MHz RGB
- Karta graficzna: Inno3D RTX 3060 iChill X3 RED
- Dysk: WD Blue 1T SATA M.2
- Zasilacz: NZXT C750 Bronze
H510 Flow w praktyce
Montaż komputera przeszedł bez większych problemów. Pora, zatem sprawdzić jak wypadają temperatury. Tradycyjnie pomiar został wykonany przy wartości 50% RPM dla pompy i wentylatorów. Dodatkowy wentylator obudowy z tyłu pracował w trybie „cichym”.
Temperatury procesora nie różnią się zbytnio od wyników uzyskanych na otwartym test-benchu. Do tego nie musicie martwić się o temperatury karty graficznej. W Idle RTX utrzymywał 33 stopnie mimo trybu pasywnego. Działa się tak ze względu na bliskie położenie wentylatora 140 mm na froncie. Podczas grania, zależnie od tytułu, GPU odnotowuje 65-66 stopni. Jednocześnie nawet, jeśli procesor pracuje na pełen gwizdek to ciepłe powietrze owiewające kartę w trakcie jej spoczynku nie wpływa negatywnie na temperaturę. W takim scenariuszu odnotowałem 40 stopni a więc wartość nieróżniącą się wiele od tego, co RTX 3060 osiąga w Idle. Z drugiej strony nie ma szans, aby i5-tka w bazowych ustawieniach zdołała przydusić AiO z chłodnicą 280 mm.
Oczywiście pozostaje jeszcze jedna kwestia do omówienia: głośność. H510 nie posiada żadnego wygłuszenia, dlatego należy dokładnie dobrać swoje komponenty. Podczas grania cały zestaw testowy odnotował 35dB. Pomiar wykonano z odległości 20 cm od obudowy. Najbardziej słyszalnym komponentem w tym zestawie był zasilacz oraz karta graficzna pod obciążeniem. W spoczynku nie unikniemy delikatnego szumu ze strony PSU. Przypomnę, że seria C Gold była całkowicie bez głośna.
Podsumowanie
NZXT H510 Flow wyceniono na 109 dolarów, co względem bazowej 510-tki kosztującej 75$ jest dość znaczącą podwyżką. Nie miejcie jednak złudzeń, bowiem w najbliższych miesiącach wszystkie obudowy w ofercie NZXT podrożeją, co wiąże się z aktualną sytuacją makroekonomiczną. Słowem tanio to już było. Jednocześnie ceny zasilaczy wyglądają w następujący sposób: 80$ za 550W, 90$ za 650W i 100$ za 750W. Nietrudno odnieść wrażenia, że taka wycena stawia je w górnej półce jednostek z certyfikatem Bronze. Tym samym o potencjalną alternatywę trudno nie będzie.
Finalnie H510 Flow to udana konstrukcja. Spełnia swoją rolę podczas montażu, utrzymania temperatur a także estetycznie cieszy oko. Na żywo meshowy front prezentuje się nadzwyczaj dobrze i mając wybór między dwoma wariantami 510-tki Flow zdecydowanie wygrywa. A waszym zdaniem warto było czekać na obudowę NZXT z perforowanym frontem?