Historia Pana M. cd ....
[image=M]
Po powrocie ze wspaniałego koncertu w Chorzowie, Pan M. odkrył, że coraz częściej jego znajomi zostają posiadaczami komputerów PC. Pojawiają się przywożone głównie z Berlina Zachodniego, nowe modele Amigi, Atari czy wreszcie PC klasy 286/386/486. Coraz powszechniejszy staje się dostęp do oprogramowania czy gier, które w Polsce stają się łatwiej dostępne. Oczywiście mówimy o tak zwanych „bezlicencyjnych kopiach”, czyli po prostu pirackich kopiach, tylko, że wtedy Pan M. jak i zdecydowana większość maniaków komputerowych nie do końca rozumiała zasad Prawa Autorskiego. W tych czasach legalna sprzedaż oprogramowania dopiero raczkowała a nawet gdyby człowiek chciał coś kupić, to naprawdę niewiele punktów oferowało legalne oprogramowanie i w dodatku wybór był mocno ograniczony. No i nie zapomnijmy, że ówczesne ceny były lekko niebotyczne. Choć z drugiej strony patrząc, przy średnich zarobkach ok 2 milionów starych złotych, (czyli dwieście dzisiejszych złotych) zakup całego komputera z monitorem, klawiaturą i myszą w cenie 40 starych milionów, (czyli 4 tysiące dzisiejszych zł) był dość mocnym nadwyrężeniem budżetu (sprzedaż ratalna dopiero stawiała pierwsze kroki), ale mimo to sprzedaż komputerów gwałtownie rosła. I jak się słusznie domyślacie, raczej nie przekładało się to wtedy na wzrost sprzedaży legalnego oprogramowania. Bo tak naprawdę, kto wtedy wiedział, co jest legalne a co nie??
Na świecie pojawia się tytuł, który już niedługo przejdzie do legendy i wyznaczy standardy na długie lata - Wolfenstein 3D.Tak się złożyło, że najbliżsi przyjaciele Pana M., czy sławni Bracia B., za zarobione pieniądze w wakacje, na targowisku przy zachodniej granicy, nabyli właśnie komputer 486DX2. Na tamte czasy absolutnie topową maszynę, która odciśnie swoje piętno na Panu M. To dzięki Braciom B. Pan M. poznał obsługę DOS-a, Norton Commandera, TAG-a, Word-a oraz wielu innych ciekawych programów. Oczywiście prym wtedy wiodły wszelakie gry. Wielu z Was pewnie pamięta, ile godzin się spędzało przy symulatorze SU-25, Silent Service, Wolfenstein, DOOM czy np. UFO. Kto pamięta zabawy z komendami echo off czyż komendą prompt. Przy korzystaniu z DOS-a potrafiły zapędzić w kozi róg, mniej zaawansowanych użytkowników. Przykładowo, wpisywało się komendę prompt [spacja] dowolny tekst jak np. znowu cie zabili?? i przy wyjściu z gry czy programu nie pokazywało się C:\> tylko nasz tekst „znowu cie zabili??”. Mina użytkownika bezcenna :).
Na świecie pojawia się pierwsza graficzna przeglądarka internetowa, czyli Mosaic i ukazuje się FreeBSD 1.0 a u kolejnego kolegi Pana M. pojawiła się Amiga 600 z dwoma joystickami oraz ogromnym na tamte czasy, 26 calowym telewizorem egzotycznej marki Finlux. Godzinami walczyli w pojedynkach powietrznych w „DogFight” przerywając sobie na Silent Service czy po prostu na posiłki.
W tym samy roku pojawił się u Pana M. w domu daleki i prymitywny przodek dzisiejszych konsol, obiekt marzeń i w cenie, na która mógł sobie pozwolić niemal każdy. Konsola PEGASUS.
Konsole z rodziny Pegasus był pirackimi, nielicencjonowanymi klonami japońskiej konsoli Family Computer (Famicom) od Nintendo (znanej poza Japonią jako NES). Dostarczany zazwyczaj z kartridżem z malowniczym opisem „999 in 1” czyli 999 gier w jednym kartridżu, co okazywało się niezłym chwytem reklamowym, bo zazwyczaj tych gier było kilkadziesiąt a reszta to były klony tych kilkudziesięciu z np. inną ilością żyć czy użyciu np. innych kolorów. Takie gry jak Contra, Super Mario Bros, Bomber Man czy Tank 1990 opanowały wiele polskich domów, dając odrobinę rozrywki w tych trudnych, ale jakże ciekawych czasach, w czasach tzw. „przemiany ustrojowej”.
W USA dwóch doktorantów fizyki na Wydziale Inżynierii Elektrycznej Uniwersytetu w Stanford czyli David Filo i Jerry Yang tworzą Yahoo!. Pojawia się wersja 1.0 jądra Linux i świat obiega sensacyjna wieść o bankructwie legendarnej firmy Commodore a Pan M. dzięki wstawiennictwu młodszego z Braci B., zaczyna pracę w ZETO (Zakład Elektronicznej Techniki Obliczeniowej) w dziale SEKS :). Tak, to nie żart, był to skrót od "System Ewidencji Kart Skorowidzowych", a zadaniem zespołu było wpisywanie dla ZUS-u rekordów danych ubezpieczonych właśnie w Systemie Emerytalno-Rentowym EMIR-SEKS, na którym pracował ówczesny ZUS, na komputerach ELWRO Junior, czyli klonie ZX Spectrum :).
Dzień często zaczynał się od czyszczenia głowic spirytusem ale czasem pod nadzorem można było zmieniać szpule z taśmami w serwerach a potem już tylko wpisywanie kolejnych danych. Pan M. poznał wtedy pracę (a raczej orkę na ugorze) z serwerami baaardzo starej generacji, odkrywając miedzy innymi, że chłodzenie podłogowe jest świetnym miejscem na schłodzenie każdego rodzaju napoju ;).
Niestety, wraz zakończeniem kontraktu na SEKS-ie, Pan M. musiał znaleźć inną pracę, niekoniecznie związaną z komputerami, ale miłość do komputerów i przeświadczenie, że na pewno niejeden raz odcisną swoje piętno na naszym życiu, już go nie opuściło. Na świecie wybucha rewolucja, która na zawsze odmieniła oblicze komputerów, Microsoft z dumą prezentuje Windowsa 95, który tak naprawdę rozpoczął hegemonię firmy z Redmond na PC a firma SUN prezentuje język JAVA a Pan M. zmienia pracę na może nie bardzo związaną z informatyką, ale też satysfakcjonującą.
Niestety, kolejne lata biegną w zawrotnym tempie, Pan M. zmienia swój stan cywilny …. Głowę ma zaprzątniętą bardziej przyziemnymi sprawami niż śledzeniem dynamicznie zmieniającego się świata IT…….
Ale to już materiał na całkiem inną opowieść.......