Blog (39)
Komentarze (133)
Recenzje (0)

Prawda Cię wyzwoli

@tidzejmPrawda Cię wyzwoli02.03.2018 00:22

W początkowym okresie "boomu" na portale społecznościowe postrzegałem je jako praktyczny, pożyteczny wynalazek, czerpiący z technologii pełnymi garściami w szczytnej idei wzbogacania oraz ułatwiania relacji międzyludzkich. Wydawało się to dość atrakcyjnym: zaczęliśmy wymieniać opinie, gusta i zainteresowania częściej i śmielej niż dotychczas, mogąc dzięki temu bardziej się do siebie zbliżyć oraz lepiej poznać (paradoksalnie, gdyż przecie zarzucano Internetowi, iż separuje bardziej niż zbliża - odniosłem jednak wrażenie, że ludzie bardzo szybko podchwycili ideę współdzielenia doświadczeń (dzielenia się czym popadnie ;) ?) - na znacznie szerszą skalę niż wcześniej, "w realu"). Wyglądało na to, iż portale społecznościowe się sprawdziły - grupce wiodących w tej przestrzeni marek udało się zdobyć serca oraz uwagę użytkowników na znacznie dłużej, niż chwilową fascynację. Nie przeszkodziła ani fragmentaryzacja poszczególnych sieci, ani nieoczywiste rozróżnienie - "co z czym się je" (do dziś nie jest dla Mnie oczywistą różnica pomiędzy - powiedzmy - Pinterestem, Flickrem i Instagramem; czy Snapchatem a Instagramem odkąd ten ostatni również ma filmiki oraz tymczasowe "stories"; czy wreszcie pomiędzy starszymi Grono.net, a np. Epuls.pl).

Całe to zamieszanie nie przeszkodziło, a tylko jeszcze bardziej "zbliżyło" Nas do technologii (kompulsywne sprawdzanie powiadomień/FoMO, smartfon pod poduszką (11% Polaków), smartfon pierwszą rzeczą którą chcesz poczuć w Swej dłoni jeszcze przed otrząśnięciem się z sennej mgiełki (51%) ). *

Z biegiem czasu sprawy zaczęły przybierać osobliwy (przewidywalny?) obrót, w rezultacie czego w którymś momencie przestało już być tak oczywistym, czy portale społecznościowe nadal służą użytkownikom - czy też może raczej użytkownicy zaczęli służyć portalom. Wątpliwości wzmagały się wraz z rosnącą ilością reklam - początkowo skradających się, aby później znacznie śmielej wejść z butami w Nasze feedy; konsternacje budziły "ginące/niedocierające (do Nas/Naszych znajomych) posty", jak i dziwnie pogłębiający się chaos i śmietnik na wallach, które z zamierzenia miały być czyste i schludne, a przede wszystkim praktyczne. W rezultacie w którymś momencie przykładowo facebook'owe konto utrzymałem przy życiu tylko na potrzeby "fanpage'y" które prowadziłem - jego dawne przeznaczenie (bycie w aktywnym, multimedialnie barwnym kontakcie z osobami na których Mi zależy) legło pod gruzami banerów, billboardów i afiszy, czy wręcz - o zgrozo - marketingowych postów krygujących się na ludzkie. Zacząłem czuć się tak, jakby do cichej kawiarenki w której miło gawędziliśmy towarzysko, wparowało wyrośnięte spod ziemi, pełne przekupek targowisko - I nawet Ci którzy chcieli być jego częścią, zaczęli mieć trudności z przekrzykiwaniem się (chyba, że wyłożyli odpowiednią kwotę...).

Tak czy owak, pomimo tego iż portale społecznościowe w Moim odczuciu straciły sporo z pierwotnej idei zbliżania ludzi - na rzecz znacznie bardziej przyziemnych pobudek, matrixowe bateryjk... konsumenci byli już skutecznie uwiedzeni, na tyle skutecznie iż wiele chyba mogliby wybaczyć w imię bycia na czasie (a być może wszyscy w głębi Serca chcielibyśmy wierzyć w coś więcej - i chociaż to co miało Nas zbliżyć, bardziej Nas wykorzystuje - nadal mamy nadzieję, iż zyskujemy więcej, niż gdybyśmy się wylogowali). **

Jak wspomniałem, dla Mnie to wszystko przestało być użytecznym, a stało - mozolnym; przestało służyć, a zaczęło... męczyć. W którymś momencie nastąpiło o jedno przewijanie walla z dezaprobatą za dużo - kładąc kres korzystaniu z Fejsa dla humanistycznego kontaktu.

Poza tym zacząłem odnosić wrażenie, iż wiodące sieci społecznościowe poczęły zlewać się w jedno - bynajmniej nie w celach unifikacji. Fragmentaryzacja przestała być synonimem zróżnicowania: o ile wcześniej jeszcze jako tako starano się "do czegoś służyć - i głównie do tego" - o tyle później innowację zastąpiono klonowaniem. Wówczas już jednak nie tęskniłem i nie czułem żalu - w końcu nie stało się to wszystko z dnia na dzień, "kram z pod ziemi" przez jakiś czas był widocznym - choć tylko kątem oka). Dawno więc położyłem kreskę... aż tu nagle... objawiła się Prawda.

Instagram: ostatni tag.

Instagram zadrżał, nowy tag wzniósł się ponad wyżyny tysiącami głosów - tag, który może być ostatnim tagiem Instagramu (aaaaa!!!): #Vero (na dzień dzisiejszy ponad pół miliona postów) . Kiedy po raz pierwszy o nim usłyszałem, spodziewałem się spektakularnego sukcesu jednej z w-skich pizzerii: "ktoś zainwestował" - pomyślałem - "dobrze jest mieć więcej pizzy XXL na świecie". Okazało się jednak, iż inwestorzy z przepastnymi kieszeniami (m.in. z Libanu) zrzucili się na coś innego: sprowadzenie społecznościowego kramu z powrotem na dobrą drogę (!). Wygląda na to że zrobili to po cichu kilka lat temu, a potem... ktoś komuś szepnął słówko, lub ktoś powiedział sobie dość - i nagle Prawda wyszła na światło dzienne. Dosłownie, gdyż apka nazywa się Vero - z łaciny oznaczając prawdę, a jej szczytną ambicją jest zapewnienie użytkownikom prawdziwego społecznościowego doświadczenia, prawdziwych kontaktów z ludźmi - z ludźmi na pierwszym planie, bez dezorientacji, i bez ściemy.

Publikowanie postu.
Publikowanie postu.

Mocne, robiące wrażenie argumenty: zero reklam, brak osób za kurtyną decydujących o tym co zobaczysz a czego nie, chronologiczna kolejność postów.

Dzięki temu iż dotychczasowi liderzy sieci społecznościowych przyłożyli się do skutecznego "zaszumienia tła", Vero - choć może się pochwalić dalszymi atutami - weszło na scenę z przytupem "tylko" dzięki temu, iż nie powiela grzechów "przodków". Już to wystarczyło, by aplikacja w ekspresowym tempie zdobyła szczyty App Store/Google Play - jak gdyby tylko czekała na odpowiedni moment...

Nareszcie czarno to widzę.

Zanim odkryłem jak bardzo Vero nie jest "powtórką z rozrywki", z niedowierzaniem i zachwytem zdałem Sobie sprawę, iż... przygotowano ją w ciemnym, przyjaznym dla oka oraz eleganckim interfejsie (i to w domyśle!). Było to dużym zaskoczeniem (ciemnej skórki do dziś nie doczekaliśmy się w oficjalnych aplikacjach Facebook/Instagram) i zdecydowanie uintensywniło pozytywne pierwsze wrażenie.

Elegancja fotograficznej ciemni jeszcze bardziej skłoniła Mnie do wniknięcia w aplikację w celu odkrycia dalszych jej zalet. Na tym etapie pojawiła się myśl w stylu: "Jej, gdybym chciał używać portali społecznościowych, chciałbym by miało to miejsce w takiej właśnie formie - wysoka estetyka i elegancja na co dzień *.*". Zacząłem być coraz bardziej ciekaw, czy odnajdę w Vero coś co sprawi, że społecznościowy trend zagrzeje u Mnie miejsca na dłużej. Póki co, znalazło się kilka cech które dobrze rokują w tym względzie:

Precyzyjniej i skuteczniej - hashtagi to dopiero początek.

Jedna z rzeczy które najszybciej mogą zwrócić Twą uwagę, wyłania się dość prędko, bo już przy próbie opublikowania pierwszego postu. W tym miejscu napotykamy coś interesującego: zanim napiszemy post, potrzebujemy wybrać czego dotyczy - spośród zaledwie kilku, ale za to bardzo czytelnych kategorii (miłe skojarzenie z precyzją w doborze maks. trzech tematów opisujących post na łamach Dobrych Programów). Możemy np. podzielić się wrażeniami z właśnie obejrzanego filmu, czy przeczytanej książki (przyjemnym "smaczkiem" jest również, iż możemy zaznaczyć że przykładowo jesteśmy jeszcze w trakcie lektury/seansu, czy też że dopiero nosimy się z zamiarem). Podobnie z muzyką, interesującymi miejscami na tym świecie (świetna knajpa, dobry klub, godna restauracja, itd.), czy wreszcie po prostu zdjęciami, czy linkami - każdy post jest "w jakimś duchu".

[1/2] Posty zawsze uporządkowane tematycznie.
[2/2] Posty zogniskowane wokół gustów.

Dzięki temu ciekawemu rozwiązaniu obojętnie jak wiele - i jak zróżnicowanych - treści publikują użytkownicy, wszystko jest cały czas uporządkowane i posegregowane, z czego jak najbardziej możemy czerpać profity kiedy np. chcemy wyszukać potencjalnie interesujące Nas treści, czy subskrybować konkretne osoby: śledząc kogokolwiek, nie jesteśmy już zmuszeni do oglądania wszystkich publikowanych przez tą osobę rzeczy - możemy skoncentrować się na tym, co Nas interesuje (odnaleźć wspólny język), nie potrzebując notorycznie pomijać-przewijać całej reszty. Tym samym w Vero nie tyle łączymy się z innymi ludźmi, co łączymy się z nimi na gruncie wspólnego, interesującego Nas Obojga mianownika - a to jest już bardzo przyjemne i ciekawie przypomina... nawiązywanie znajomości "w realu". Podobnie poszukiwanie nowych interesujących źródeł: zogniskowanie postów wokół konkretnych tematów otwiera drogę twórcom aplikacji, by ułatwić użytkownikom docieranie do osób o podobnych zainteresowaniach (np. szperając po książkach obecnych w bazie aplikacji można by dotrzeć do innych zadowolonych czytelników, co już bardzo kojarzy Mi się z goodreads.com, czy innymi serwisami na łamach których możemy znaleźć osoby o podobnym do Naszego, literackim guście).

Okazuje się, że w Vero odnajdziemy więcej takich analogii. Przykładowo znacznie bardziej wyeksponowano grupy docelowe z którymi chcemy być w kontakcie - umożliwiając Nam ich (bardzo łatwy i czytelny) dobór za każdym razem, gdy chcemy coś opublikować. W ten sposób bardzo wygodnie możemy komunikować się z innymi osobami, nie potrzebując zakładać osobnych kont dla "znajomych" i - powiedzmy - "bardziej wtajemniczonych" :) . Wystarczy każdą z osób przypisać do odpowiedniej kategorii (tu: bliscy przyjaciele, przyjaciele, znajomi oraz śledzący), aby następnie mieć pełną kontrolę nad tym, co do kogo trafia (możemy nawet ustawić osobne awatary - mniej i bardziej prywatne :) ).

Mniej i bardziej prywatne awatary,
Mniej i bardziej prywatne awatary,

Interesującym jest, iż zmieniono tu nieco znaczenie terminu "śledzący" ("follower"): w Vero nie dzielimy "śledzących" na "przyjaciół", "znajomych", itd. - możemy ich za to rozumieć jako osoby z którymi łączy Nas najluźniejsza więź (stąd po prostu Nas - powiedzmy, milcząco - śledzą, ale bez zażyłości ;) ). Ciekawym jest również, iż ze "zwykłymi śledzącymi" nie porozmawiamy sobie na czacie (który również uwzględniono - żegnaj, o Messengerze!) - natomiast osoby obecne w Naszej książce telefonicznej zyskują uprzywilejowany status, mogąc wysyłać Nam zaproszenia nawet gdy mamy je wyłączone, plus program powiadomi Nas za każdym razem gdy nowa osoba z tej listy dołączy do Vero (pod tym kątem przypomina podobny świetny koncept z What's App).

Kiedy wprowadzamy kogoś nowego do grona Naszych znajomości, możemy tą osobę wygodnie przedstawić wszystkim pozostałym ("Hej, poznajcie Johna - jest świetnym grafikiem, gadułą, pisze powieść i uwielbia Cappuccino!"). Znów brzmi znajomo - i dość miło się kojarzy :) .

Ciekawym jest dla Mnie, iż Vero umiejętnie łączy w sobie aspekty różnych sieci społecznościowych, nadal zachowując wysoką czytelność, przejrzystość i intuicyjność (nawet ustawienia aplikacji nie przypominają dżungli podkategorii, w których trudno się połapać i znaleźć to, co w danej chwili potrzebne - poszczególne ustawienia są jasne i klarowne, wszystko możemy więc dopasować pod Siebie dość szybko, łatwo i przyjemnie).

Jasna i klarowna konfiguracja.
Jasna i klarowna konfiguracja.

Wcześniej zastanawiałem się, czy ta aplikacja jest nowym Facebookiem, Instagramem, czy jeszcze czymś innym - potem doszedłem do wniosku, iż jest to raczej swoista fuzja szeregu społecznościowych konceptów, w której wiele osób prawdopodobnie odnajdzie coś dla siebie (przykładowo entuzjaści Instagramu będą zacierać ręce na myśl o wbudowanym zestawie filtrów do zdjęć), zwolennicy mikroblogówmogą odnaleźć w Vero udoskonalonego Twittera, fani Facebooka natomiast odetchną z ulgą z braku reklam i potrzeby płacenia za pewność docierania z własnymi treściami do grupy zainteresowanych odbiorców.

Pierwszy milion.

Wspominałem już, iż w Vero nie uświadczymy reklam. Jako Facebook do dziś chwali się wiecznie darmowym, lecz okupionym reklamami w postach, charakterem - tak Vero chce być wiecznie wolny od reklam, pobierając "drobny abonament", pozwalający na utrzymanie i rozwój platformy. Jeszcze przedwczoraj osoby które znalazły się pośród pierwszego miliona użytkowników, dzięki promocji mogły cieszyć się użytkowaniem usługi za darmo przez całe życie :) - być może to właśnie ten gest przyciągnął do aplikacji tak wielu ludzi, iż po latach statecznej egzystencji serwery Vero w UK dostały mocnej czkawki (co warto wziąć pod uwagę zapoznając się z programem: jeszcze do niedawna często trudno było się zalogować, u części osób występowały problemy z rejestracją, część funkcji nie zawsze się ładowała, itp.). Na szczęście ekipa Vero jest świadoma problemu i pracuje nad tym, by jak najszybciej przywrócić sprawy do pionu :) . W międzyczasie jednakowoż liczba użytkowników zdążyła osiągnąć pułap pierwszego miliona. W związku z tak wysokim zainteresowaniem aplikacją plus aby wynagrodzić użytkownikom zaistniałe poważne problemy techniczne, zdecydowano przedłużyć promocję o jeszcze trochę czasu ("do odwołania"), sygnalizując iż ogłoszenie stawki abonamentowej nastąpi "niedługo".

Czy więc Vero Mnie do siebie przekona? 

Póki co, trudno odpowiedzieć na to pytanie: znać potencjał programu to jedno, zweryfikować empirycznie jak będzie się sprawdzał w praktyce - wymaga czasu. Co więcej, jak dotąd trudno było przetestować wiarygodnie szereg funkcji - z uwagi na wspomniane, podyktowane błyskawicznie rosnącą popularnością, problemy techniczne.

Bazując na dotychczasowych informacjach mogę się jednak domyślać, że Vero ma mocne podstawy by dobrze rokować - pośród nich chyba najbardziej wyłania się znacznie większa skuteczność docierania do odbiorców z Naszym przekazem: możemy mieć pewność, że każdy post który opublikujemy, w istocie trafi do osób, na których uwadze Nam zależy - jak również obejrzą go w ramach intuicyjnej, "ludzkiej", chronologicznej kolejności. To chyba przekonuje najbardziej (koniec z konsternacją pt. "mam xxx osób śledzących stronę, a zasięg pojedynczego postu potrafi wynosić nawet kilka!"),

Zaraz potem potencjalnie zachęcającą jest dla Mnie koncepcja ogniskowania postów wokół gustów, dzięki czemu - jako mól książkowy - mogę od dziś na Vero pieczołowicie budować Moją "półeczkę z książkami" :) (analogicznie możemy tworzyć Własne "półeczki z ulubionymi filmami", muzyką, czy "dziennik z podróży z najciekawszych miejsc" - co, przy okazji, świetnie zilustruje Nas Samych - jak to ktoś błyskotliwie ujął: "Jesteśmy tym, co lubimy" :) ).

Wreszcie na trzecim miejscu najbardziej przekonującym dla Mnie jest wybitnie jasna filozofia dzielenia treści na tą którą przeznaczamy dla bliższych - i dalszych znajomości: trudno jest się tu pomylić, czy nieopacznie pominąć ten krok przy każdorazowym publikowaniu postów (za to bardzo łatwo ustawić, do kogo dany post ma trafić - btw, w tym miejscu ujmuje intuicyjna kolejność: od najbliższych do najluźniejszych relacji).

Wybór grupy docelowej postu.
Wybór grupy docelowej postu.

Cała reszta, to luźne, mniejsze lub większe atuty - które doceniam same w sobie, nie są one jednakowoż kluczowe, bym dzięki nim nabrał wyraźnego zainteresowania społecznościowym wynalazkiem. Stanowią jednakowoż bardzo miłą otoczkę, nadającą Vero wysokiej klasy charakteru (jednym z takich akcentów są np. rozmyte, tworzone na bazie wyświetlanych treści oraz dominujących w nich barw tła kart, czy też postów - piękne *.* - uwielbiałem to już w galerii zdjęć w dawnym Windows Live Messenger, czy w Windows 7 gdzie po najechaniu na ikonkę dowolnego programu na dolnej belce podświetlała się ona w analogiczny sposób).

Atrakcyjnie wyglądające posty.
Atrakcyjnie wyglądające posty.

W kwestii wygody miłym akcentem jest, iż już od początku postarano się aby jak najwięcej rzeczy można było zrobić bez potrzeby opuszczania aplikacji - stąd też Vero samo z siebie odtworzy Nam filmy i muzykę, wyświetli linkowane strony, zyskamy też możliwość zakupu interesującej Nas twórczości innych osób bezpośrednio z poziomu prezentujących je postów.

Czego entuzjastycznie wypatruję, to pełnego spolszczenia aplikacji (natenczas napotykamy język polski sporadycznie - np. w opisach części filmów), jak i limitu tagów na post (optowałbym za maks. pięcioma - kolejny konsekwentny krok w kwestii precyzji i przejrzystości treści).

Veritas vos liberabit.

* - badanie relacji z Naszymi smartfonami, które zaowocowało i w inne interesujące dane: http://www.telepolis.pl/wiadomosci/co-dziesiaty-polak-przyznaje-ze-spi...

** - a jeśli jednak czujesz że wylogowanie się od czasu do czasu jest dobrym pomysłem, polecam magazyn "The Disconnect" - tylko dla wylogowanych :)

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.