Acer Aspire ONE D255 - podróż z mikrusem

Acer Aspire ONE D255 - podróż z mikrusem19.02.2011 15:00
Redakcja

Netbooki zadomowiły się już dość mocno na naszym rynku. Coraz trudniej przekonać przyszłych klientów do produktu konfiguracją czy designem. Producenci mikrusów silą się jak mogą, aby wprowadzić coś innowacyjnego. Dobrym przykładem tego trendu jest firma Acer, której seria notebooków Aspire ONE wyposażona została w dwa systemy operacyjne - Windows 7 Starter i Android. Czy Google Android ma szansę zaistnieć na rynku netbooków? Czy Microsoftowi rośnie kolejna konkurencja na rynku systemów operacyjnych dla komputerów? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w niniejszej recenzji netbooka Acer Aspire ONE D255, który towarzyszył nam przez ostatni miesiąc.

Małe jest piękne?

Aspire ONE to seria netbooków, która zaskakuje designem i kolorystyką. W ramach serii można wybierać między następującymi kolorami: Aquamarine, Sandstone Brown, Ruby Red, Seashell White i Diamond Black. Do testów otrzymaliśmy tą ostatnią wersję, wykończoną w odcieniach czerni i grafitu. Obudowa prezentuje się bardzo elegancko - kolory ładnie ze sobą współgrają, a użyte materiały są przyjemne w dotyku i w większości matowe. Szkoda jedynie, że producent zastosował błyszczące wykończenie pokrywy ekranu i ramki wokół matrycy - wygląda to ładnie ale na błyszczących plastikach bardzo szybko zbierają się odciski palców, po pewnym czasie są też na widoczne niewielkie rysy od użytkowania i czyszczenia. Jest to jednak mankament głównie najciemniejszej wersji - w białej odmianie jest to znacznie mniej widoczne.

[1/2]
[2/2]

Netbook charakteryzuje się typowymi wymiarami w tej klasie (25,9 x 18,5 x 2,4 cm). Jest poręczny i lekki, wraz z baterią waży zaledwie 1,25 kg. Nie zajmie wiele miejsca w torbie czy plecaku. Trzeba pochwalić wykonanie całości - nic nie trzeszczy, nie wygina się, spasowanie elementów również jest na wysokim poziomie. Na uwagę zasługuje bardzo szeroki kąt otwarcia ekranu. Przekłada się to na możliwość wygodnej pracy z netbookiem w różnych miejscach, nawet rozkładając się na kanapie czy leniuchując w łóżku.

Rozmieszczenie portów wydaje się być logiczne, choć można mieć zastrzeżenie do umieszczenia dwóch portów USB na lewej ściance obudowy, które są zbyt blisko siebie. Nie jest możliwe swobodne wpięcie dwóch kluczy USB. Takie ograniczenie może powodować spory dyskomfort przy użytkowaniu urządzenia. Na szczęście jest trzeci port z prawej strony. Poza portami USB znajdziemy też wyjście D-Sub do połączenia zewnętrznego monitora, złącze zasilania, gniazdo sieciowe RJ-45, gniazda audio oraz czytnik kart SD/MMC.

[1/2]
[2/2]

Po otwarciu netbooka ukazuje się nam matryca o przekątnej 10,1" z błyszczącą powłoką i podświetleniem diodami LED. Charakteryzuje się ona zaskakująco dobrym, jak na ten segment, nasyceniem kolorów, wysokim kontrastem, głęboką czernią i stosunkowo dużą jasnością - wyraźnie wyższą niż konkurencyjne modele np. Asusa. To bardzo mocny punkt testowanego modelu. Oczywiście średnią przyjemnością będzie obcowanie z netbookiem w ostrym świetle dziennym - taka jest jednak cena za obraz o lepszym nasyceniu. To typowy kompromis, na jaki idą dzisiaj producenci sprzętu.

Co ciekawe, przy okazji bliższych oględzin testowanego Acera Aspire ONE D255, okazało się, że obraz generowany przez matrycę jest minimalnie "spłaszczony". Nie jest to rzecz jasna deformacja widoczna na pierwszy rzut oka, niemniej jednak dająca się zaobserwować w bezpośrednim zestawieniu z innym netbookiem. Dla porównania - przy tej samej natywnej rozdzielczości 1024x600 px - wymiary aktywnej powierzchni matrycy Acera Aspire ONE D255 to około 221,5 x 123,5 mm, a (poprawnego w tym względzie) Asusa Eee PC 1005PE to 217,5 x 127,5 mm. Oznacza to, że obraz w Acerze jest o około 5% niższy w pionie niż powinien.

[1/2]
[2/2]

Zastosowana w Aspire ONE klawiatura to własna konstrukcja producenta o nazwie FineTip. Klawisze o wielkości 16x16 mm mają wyraźny skok i są lekko chropowate, co zapobiega ślizganiu się palców. Drobnym mankamentem w konstrukcji FineTip jest możliwość dostawania się drobnych zanieczyszczeń pod klawisze. Użytkownicy o grubych palcach odkryją jeszcze jedną niedogodność, ze względu na konstrukcję i wielkość klawiszy odstępy między nimi są wyjątkowo małe, co może prowadzić do wciskania naraz kilku rozmieszczonych obok siebie. Większych zastrzeżeń nie mieliśmy natomiast do touchpada - jest precyzyjny, ma wyraźnie zaznaczone krawędzie i, jak na netbooka, spore rozmiary. Jedynie przyciski mogłyby działać minimalnie lżej.

Zdania komentarza wymaga konstrukcja zasilacza. Z wyglądu przypomina ładowarkę do komórki, co już samo w sobie jest sporym plusem. Ponadto producent zastosował ciekawy zabieg z wymienną wtyczką. W łatwy sposób możemy podmienić wtyczkę, na właściwą dla danego regionu, bez potrzeby wymiany całego zasilacza. Niestety w zestawie brakuje końcówek przystosowanych do różnych standardów gniazdek.

[1/2]
[2/2]

Specyfikacja testowanego komputerka (P/N LU.SDE0D.070) to w tym segmencie solidny standard. We wnętrzu znajdziemy jednordzeniowy procesor Intel Atom N450 1,66 GHz z obsługą technologi Hyper-Threading ze zintegrowanym układem graficznym Intel GMA 3150, dysk twardy o pojemności 250 GB (naturalnie 5400 obr.), a także 1GB pamięci DDR2. Pamięć tą możemy rozbudować do 2GB, niestety dostęp do slotu jest utrudniony. Konfigurację dopełnia moduł WiFi w standardzie b/g/n, karta sieciowa 10/100 oraz kamera internetowa Acer Crystal Eye o rozdzielczości 1,3 MPix. Notebook dostarczany jest z dwoma systemami - Windows 7 Starter Edition i Android 1.6.

Bateria

W testowanym modelu producent zastosował sześciokomorową baterię o pojemności 4400 mAh, która ma wystarczyć na prawie 8 godzin niewymagającej pracy. Kupujący powinni przyglądać się szczególnie temu podzespołowi, gdyż w sprzedaży zdarzają się też konfiguracje modelu Aspire One D255 z baterią dwukrotnie mniejszą - czyli 2200 mAh. W naszym przypadku sprawdziliśmy zachowanie ogniw w kilku hipotetycznych trybach. Podczas pracy z edytorem tekstu (pisanie sporej części niniejszej recenzji) z wyłączonym WiFi i przyciemnieniem ekranu do minimum, netbook wytrzymał nieco ponad 7 godzin, co jest wynikiem dość dobrym i co ważne zbliżonym do 8, o których informuje producent. Większe obciążenie zasymulowaliśmy podczas odtwarzania naszego testowego wideo. Za wzorcowy materiał posłużył nam film z HotZlotu 2010, było to nieskompresowane AVI w rozdzielczości HD 720p, o wadze około 20 GB. Podczas odtwarzania procesor nie był szczególnie mocno obciążony (średnio około 50%). W tym przypadku, netbook wytrzymał ponad 4 i pół godziny. Warto wspomnieć, że pełny cykl ładowania baterii wyniósł prawie 4 godziny - to bardzo długo.

Praca w środowisku Windows

Patrząc na konfigurację trzeba zdać sobie sprawę, że komputerek nie może być wykorzystywany do jakichś szczególnie wymagających zadań. Ot, przeglądanie stron internetowych, zdjęć, słuchanie muzyki, ewentualnie praca z edytorem tekstu. To są domeny, w których podobne urządzenia nie zawodzą. Nie inaczej jest w tym wypadku. Praca z edytorem tekstu czy arkuszem kalkulacyjnym nie nastręczała żadnych problemów. Przeglądarka Internet Explorer 9 przy pojedynczej karcie pracowała bez zarzutu. Przy wielu kartach zaczynało się jednak odczuwać spowolnienie, dawał o sobie znać jednordzeniowy procesor i stosunkowa mała ilość pamięci RAM. Nieco lepiej było na Google Chrome. Podczas sesji na YouTube netbook sprawował się dobrze w materiałach 240p i 360p. Problemu nie stwarzało także odtwarzanie standardowych filmów w jakości SD (AVI, WMV). Niestety przy oglądaniu wideo w rozdzielczości HD 720p (nawet przy nieskompresowanych plikach AVI) widoczny już był brak płynności i "rysowanie się" kolejnych klatek w dynamiczniejszych scenach.

To wszystko było jednak możliwe dopiero po odinstalowaniu części tzw. crapware'u. Niestety Acer trochę przesadził w uszczęśliwianiu swoich klientów różnego rodzaju aplikacjami. Na netbooku znajdziemy pakiet zabezpieczający MacAfee Security Suite (wersja testowa), program do archiwizacji Norton Online Backup (wersja testowa), oprogramowanie do szyfrowania oraz kasowania plików EgisTek MyWinLocker Suite, przeglądarkę PDFów Adobe Reader 9.1, czytnik RSSów eSobi Lite, pakiet aplikacji Windows Live Essentials (Mail, Photo Gallery, Live Messenger, Movie Maker, Writer), gry Oberon GameZone, komunikator Skype, dodatki do przeglądarek: Adobe Flash Player 10, Microsoft Silverlight oraz Google Toolbar. Do tego szereg narzędzi Acera: Acer ePower Management, Acer eRecovery Management, Acer Crystal Eye, Acer Video Conference Manager, Acer Updater, Welcome Center... Zapewne coś jeszcze pominęliśmy ;-)

Wszystko byłoby pięknie gdyby to był wydajny notebook. Na netbooku ze słabym, jednordzeniowym, procesorem efekt był łatwy do przewidzenia - komputerek momentami nie radził sobie z tą liczbą aplikacji, dodatków, narzędzi. Wentylator stawał się wtedy wyraźnie słyszalny, a temperatura obudowy w okolicach radiatora przekraczała 40℃. W notebookach byłoby to normalne, ale netbooki (przynajmniej te ze zintegrowanymi układami graficznymi) przyzwyczaiły nas do stosunkowo cichej pracy i chłodnej obudowy. Jakby tego było mało, sytuację pogarszał fakt, że wylot powietrza z wentylatora nie jest, jak zazwyczaj, z boku obudowy, ale od spodu (choć przy krawędzi). Zamiana najbardziej obciążających programów na lżejsze odpowiedniki sprawiła jednak, że netbook zaczął działać zdecydowanie szybciej, ciszej i przestał się grzać.

[1/2]
[2/2]

W tym dążeniu producenta do wyposażenia komputera we wszystko co niezbędne jest jednak jeden bardzo duży pozytyw - preinstalowany Microsoft Office Starter 2010. To ograniczona funkcjonalnie, ale w warunkach domowych w pełni wystarczająca, edycja pakietu biurowego Microsoftu, w skład której wchodzą edytor tekstów Word i arkusz kalkulacyjny Excel. Aplikacje te wyświetlają nieuciążliwe reklamy oraz oferują mniejszy zestaw funkcji niż odpowiednicy z pełnych wersji pakietu. Brak jest np. przypisów, bibliografii, spisów treści czy śledzenia zmian - to jednak z punktu widzenia użytkownika domowego mało dotkliwe ograniczenia. Reasumując, w cenie komputera otrzymujemy nie tylko dość udany system operacyjny ale także w miarę funkcjonalny pakiet biurowy. To bardzo duży plus.

Gwóźdź programu – Android!

Jednym z wyróżników Acera Aspire ONE D255 jest system Android, dostępny oprócz Windows 7 Starter. To dość zaskakujące zważywszy, że konkurencyjne modele w tej cenie często nie mają w ogóle żadnego systemu (FreeDOSa pomijamy) lub w najlepszym razie dostarczane są z jakąś dystrybucją Linuksa. Tymczasem Acer nie ograniczył się do - skądinąd niezłego - Windows 7 Starter ale poszedł krok dalej. Co z tego wyszło?

Pierwsze wrażenie? To „goły” Android. Jedyna widoczna na pierwszy rzut oka zmiana to dock, który wysuwa się z prawej strony zamiast z dołu. Musieliśmy porzucić wszystkie nasze pozytywne skojarzenia z Andoridem tuż po uruchomieniu systemu. Trudno sobie wyobrazić, aby w 2011 roku używany był archaiczny Android 1.6 — w przypadku modelu D255 jednak tak właśnie jest.

Androida możemy aktualizować i konfigurować jedynie przy pomocy dedykowanej aplikacji dla systemu Windows, która pozwala nam operować na jednym tylko koncie Google. Zwrócić należy uwagę na to, że nie możemy używać kont Google wykorzystywanych w pakiecie Google Apps, konieczne jest używanie konta z domeny gmail.com. Nie ma co liczyć na obsługę kont na serwerach Exchange, ani na możliwość dodania w późniejszym czasie drugiego konta Google. Możemy również zapomnieć o jakiekolwiek integracji popularnymi serwisami społecznościowymi. Jak wspomnieliśmy wcześniej, po instalacji Androida można będzie pobrać pakiet aktualizacji, ale nie dostaniemy razem z nim świeżego Androida 2.2 albo 2.3. Jest to zwyczajny pakiet poprawek do wersji 1.6, którą zmodyfikował Acer.

[1/2]
[2/2]

Pulpit jest czytelny — na górze mamy pasek powiadomień wraz z zegarem i wskaźnikiem poziomu baterii. Na dole są cztery ikony: WWW, Poczta e-mail, Talk oraz Kalendarz. Przy starcie systemu, na pulpicie uruchomiony jest jeden widżet — zegar analogowy. W tym momencie doświadczony użytkownik Androida przeżyje kolejne rozczarowanie netbookiem, ponieważ będzie mógł wybrać jedynie z 4 innych widżetów. Instalacja kolejnych będzie znacząco utrudniona, o czym szerzej za chwilę.

Sytuacji, która nie rysowała się różowo, nie poprawi fakt, że wśród domyślnych aplikacji nie znajdziemy tych przygotowanych przez Google. Poza brakiem Google Maps czy wyszukiwania głosowego, oznacza to również brak możliwości pobierania aplikacji z Android Market. Wraz z rosnącą popularnością telefonów z ekranami o wysokiej rozdzielczości, należy oczekiwać, że aplikacje pisane z myślą o telefonach będą się także znakomicie sprawdzały na wyświetlaczach netbookowych, takich jak wbudowany w Aspire ONE. W wyniku tego niezrozumiałego ruchu Acera, użytkownik zostaje skazany na stare wersje aplikacji dostarczone razem z Androidem 1.6, które nie wyglądają najlepiej na ekranie 10,1”.

Nieznane źródła

Instalacja aplikacji na Androidzie to temat bardzo ciężki dla użytkowników Aspire ONE Android posiada opcję instalowania aplikacji z tzw. nieznanych źródeł, czyli najprościej tłumacząc spoza Android Market. Nietrudno znaleźć w internecie aplikacje dostarczone w formie pliku APK, problem jednak leży w instalacji i uruchomieniu aplikacji. Nam nie udało się tego dokonać z żadnym z testowanych, dostępnych w sieci pakietów. Albo aplikacja nie przechodziła procesu instalacji (Opera Mini i Mobile, Android Terminal), albo nie chciała się uruchomić (np. Adobe Photoshop czy WinAmp).

[1/2]
[2/2]

Internet w Androidzie

Obraz już nie jest najszczęśliwszy, ale okazuje się, że może być jeszcze gorzej. Urządzenie stworzone z myślą o przeglądaniu Internetu ma problem z obsługą oprogramowania, które powinno to umożliwiać. Domyślną przeglądarką internetową został Firefox 3.5.1. Z jednej strony można by się cieszyć, gdyż Firefox jest przeglądarką, którą będziemy mogli łatwo dostosować do własnych potrzeb i posiadającą bogatą bazę rozszerzeń. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że Firefox — szczególnie w trzeciej generacji — nie należy do najlżejszych przeglądarek internetowych. Efekt jest dosyć łatwy do przewidzenia — uruchamianie przeglądarki oraz samo przeglądanie internetu jest wolne i z czasem staje się irytujące. W zamian dostajemy jednak zestaw wtyczek, których trudno szukać w innych Androidach. Do odtwarzania multimediów Firefox wykorzystuje uniwersalnego MPlayera, zainstalowana jest również wtyczka Acrobat Reader 9.1. Nie będzie również problemów z odtwarzaniem filmów z YouTube — w Firefoksie znajdziemy wtyczkę Adobe Flash 10.0. Do przeglądarki dostajemy także Google Toolbar, który teoretycznie ma nadrabiać braki natywnych aplikacji Google w Androidzie. W rezultacie jednak uzyskujemy przeglądarkę nie najszybszą, dociążoną przez stare wtyczki.

Nie można oprzeć się wrażeniu, że Acer przedobrzył w dostosowywaniu Firefoksa. W przeglądarce wyłączone zostały mechanizmy aktualizacji, co naraża klientów na ataki wykorzystujące luki w przeglądarce. Producent postanowił również usunąć największą zaletę Firefoksa czyli możliwość instalacji rozszerzeń. Zrobił to na tyle nieudolnie, że próba pobrania rozszerzenia z addons.mozilla.org kończy się pięknym, żółto-czerwonym komunikatem błędu. Usunięte zostały niektóre pozycje w menu odnoszące się do aktualizacji przeglądarki czy menedżera dodatków, więc wyłączenie poszczególnych rozszerzeń i wtyczek staje się dla zwykłego użytkownika niemożliwe. Wiemy jednak, że poszczególne okna można uruchomić jako stronę otwartą w karcie. Do menedżera dodatków można się dostać wpisując w pasku adresu: chrome://mozapps/content/extensions/extensions.xul?type=extensions. Umożliwi nam to swobodne operowanie na poszczególnych zainstalowanych rozszerzeniach i wtyczkach.

[1/2]
[2/2]

Problemem jest również integracja wizualna Firefoksa z Androidem. Firefox został ubrany w ciemny styl, w przeciwieństwie do standardowej przeglądarki dostarczonej w Androidzie, która ma jasny interfejs. Pojawiają się również problemy z czytelnością niektórych elementów interfejsu Firefoksa, które są znane użytkownikom ciemnych schematów graficznych na Linuksie. Chodzi głównie o Awesome Bar oraz wtyczkę Adobe Reader, w której biały tekst spisu treści jest wyświetlany... na białym tle. Po przeglądarce widać, że nie była przygotowana do pracy na ekranie 10,1”. Interfejs przeglądarki wraz z paskiem tytułowym przy domyślnych ustawieniach wyświetlania zajmuje 1/5 ekranu. Problematyczne jest również zarządzanie samymi oknami przeglądarki. Górny panel z powiadomieniami i zegarem podczas działania Firefoksa jest ukryty i nie ma możliwości wywołania go przynajmniej na chwilę. Nie można również przemieszczać okna ustawień, czy okien alertów javascript. Firefox ma problem z uruchomieniem programów powiązanych z określonymi typami plików, które zostały pobrane. Aby uruchomić plik należy wyłączyć przeglądarkę i użyć menedżera plików — nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie.

Firefox nie jest jedyną przeglądarką internetową, która jest dostarczona z tą wersją Androida. Mamy do dyspozycji również standardową Androidową przeglądarkę, która jest szybsza i mniej zasobożerna niż Firefox. W natywnej przeglądarce nie będzie jednak popularnych wtyczek, co ogranicza możliwości jej używania. Z drugiej strony Androidowa przeglądarka zajmuje mniej powierzchni ekranu i pracuje wyraźnie wydajniej od Firefoksa.

[1/2]
[2/2]

Multimedia

Zniechęceni próbą znalezienia przyjemności z przeglądania sieci web pod Androidem rozpoczęliśmy poszukiwania innych rzeczy, do jakich można by wykorzystać Aspire ONE. Myśl o Androidzie jako o szybkim systemie, dzięki któremu można bezproblemowo podłączając go do telewizora, odtwarzać wszelkiej maści materiały wideo, pojawiła się jako jedna z pierwszych. Aspire ONE posiada jedynie wyjście D-Sub, które nie jest obecne we wszystkich modelach telewizorów. Niestety system nie posiada wbudowanego odtwarzacza wideo i nie jest w stanie powiązać aplikacji, która by odtworzyła H.264. Jedynym rozwiązaniem dla wideo w tym Androidzie jest Firefox z wtyczką Flash. Odtwarzanie muzyki to na szczęście zupełnie inna historia. Aspire ONE potrafi odtwarzać bez problemu muzykę w formacie MP3. Dokumenty z kolei możemy przeglądać jedynie poprzez internetowe pakiety biurowe lub wtyczkę Adobe Reader.

Robot rozłożony na części

Wróćmy jednak do systemu. Mamy już zduplikowane przeglądarki internetowe, mamy również dwie aplikacje do odbierania poczty elektronicznej. Pierwsza jest dostępna z pulpitu, a jej praca sprowadza się do otworzenia Firefoksa i automatycznego zalogowania do skonfigurowanego konta Gmail. Druga, która została ukryta w menu aplikacji, pozwala na przeglądanie poczty bezpośrednio w Androidzie.

[1/2]
[2/2]

Aspire ONE posiada aplikację do odbierania i wysyłania wiadomości SMS/MMS. Niektóre modele Asipre One potrafą komunikować się z sieciami 3G, niestety ten testowany nie, więc nie mieliśmy okazji przetestować tej aplikacji. Zauważyliśmy, że aplikacja przy uruchomieniu systemu próbuje wysłać wiadomości co skutkuje chwilowym zawieszeniem całego systemu. W interesujący sposób potraktowano również opcję synchronizacji konta Google z aplikacją Gmaila, której nie ma w systemie.

W aplikacjach, które były dostarczone z oryginalną wersją Androida (Kontakty, Poczta, Talk itd.) pozostawiony został bardzo chudy pasek przewijania, w którego ciężko trafić kursorem. Jeśli już się to powiedzie to przewijanie odbywa się w odwrotnym względem gestów wykonywanych na gładziku kierunku. Wielka szkoda, że Acer nie zdecydował się na implementację obsługi multitouch w Androidzie, mimo iż jest to jedna z funkcji eksponowanych na naklejce przyklejonej do netbooka. Jakość tłumaczenia również nie jest najlepsza - „urządzenia wymienne” czy „informacje o telefonie” to tylko niektóre z kwiatków, jakie można znaleźć w spersonalizowanej wersji systemu.

Cukierki na osłodę

Trudno znaleźć plusy rozwiązania, jakie przygotował Acer. Ale udało nam się znaleźć kilka, które zasługują na wymienienie. Dużego plusa Acer dostaje za menedżer plików, którego standardowo nie ma w Androidzie, a który przypomina OI File Manager. Drugim plusem jest aplikacja Gallery, zaprojektowana specjalnie dla Nexus One, później obecną w kolejnych wydaniach Androida.

[1/2]
[2/2]

W zmodyfikowanej wersji Androida pojawiła się jeszcze jedna nowość z Nexus One: 5 aktywnych tapet. Pozytywnie ocenić trzeba łatwość przejścia z Androida do Windowsa — wystarczy kliknięcie w przycisk w narożniku ekranu. Testowany Acer Aspire ONE podczas normalnego użytkowania na Androidzie bez włączonych aktywnych tapet wytrzymał nieco ponad sześć i pół godziny na jednym ładowaniu.

Google od samego początku nie zalecało producentom instalacji Androida na urządzeniach innych niż telefony. Zalecenia te nie były nieuzasadnione. Pierwsza generacja Androida została przystosowana głównie do urządzeń, które posiadały małe wyświetlacze. Android 1.6, którą znajdziemy w D255, można uznać co najwyżej za prosty system przeznaczony wyłączenie do niezbyt wygodnego przeglądania internetu. Po przetestowaniu Acer Aspire ONE D255 zgadzamy się w ostrzeżeniami Google. Dopiero o Androidzie 3.0 można śmiało napisać, że jest kierowany do takich urządzeń jak Aspire ONE. Najbardziej bolesny dla użytkownika jest brak Android Marketu, bez którego jesteśmy pozbawieni dostępu do wielu aplikacji. Problemy z aplikacjami były do przewidzenia — D255 posiada procesor Intel Atom, gdy większość urządzeń opartych na Androidzie pracuje na procesorach ARM i właśnie na te procesory w większości projektowane są programy.

Podsumowanie

Netebook Acer Aspire ONE D255 towarzyszył nam przez ponad miesiąc. Taki czas daje możliwość poznania większości zalet i wad urządzenia. D255 wyróżnia się jakością wykonania, bardzo ładnie świecącym ekranem i szerokim kątem jego otwarcia. Wykończenie matrycy jest co prawda błyszczące ale przy obecnej aurze nie stanowiło to większego problemu. Konfiguracja jak na dzisiejsze czasy prezentuje się przyzwoicie, choć do pełni szczęścia zabrakło dwurdzeniowego procesora, większej pamięci RAM i modemu 3G. Oczywiście w ofercie producenta znajdziemy modele z mocniejszym procesorem, a pamięć i modem możemy łatwo dołożyć, niestety będzie to okupione wyższą ceną.

W sumie byłby to dość typowy netbook, gdyby nie dwa systemy operacyjne, Windows 7 Starter Edition i Android 1.6. Niestety to co mogło być jednym z najważniejszych atutów tego modelu, kompletnie nie wypaliło. Firmie Acer udało się odebrać Androidowi i Firefoksowi to, co stanowi o popularności tego oprogramowania, czyli możliwości konfiguracji i praktycznie dowolnej personalizacji. Androida na testowanym Acer Aspire ONE należy traktować więc raczej jako ciekawostkę, niż szybszy i lżejszy zamiennik systemu Windows. Co ciekawe bliźniaczy model AOD255-2DQKK na rynku brytyjskim wyposażony jest w Androida w wersji 2.1. Pozostaje liczyć, że wersje wyposażone w nowsze oprogramowanie będą niedługo do nabycia również w Polsce.

Na osłodę pozostaje fakt, że w Polsce, za testowaną konfigurację przyjdzie nam zapłacić jedynie 900 zł. Jest to więc jeden z najtańszych netbooków dostępnych na naszym rynku. Pomijając zatem nie do końca udany eksperyment z Androidem, Acer Asipre ONE D255 stanowi bardzo ciekawą propozycję dla osób poszukujących taniego, ale dobrze wykonanego netbooka z systemem Windows i pakietem Microsoft Office.

Plusy
  • Brak
Minusy
  • Brak
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.