Dane firm na celowniku miniFlame. Skuteczną ochronę zapewni dopiero Kaspersky OS?

Pracownicy Kaspersky Lab odkryli brakujące ogniwo pomiędzy robakami Flame i Gauss. Już wcześniej podejrzewano, że oba wirusy zostały stworzone przez ten sam zespół, ale potwierdzeniem tej tezy jest dopiero nowe zagrożenie — miniFlame (nazywany również SPE).

W przeciwieństwie do poprzednio odkrytych robaków, miniFlame służy przede wszystkim do wykradania danych i przejmowania kontroli nad zainfekowanymi maszynami. W chwili obecnej udało się odkryć sześć wersji wirusa z lat 2010-2011, które działały w różnych firmach na terenie Libanu, Palestyny, Iranu, Kuwejtu i Kataru. Kaspersky twierdzi, że ich kod był dostosowywany do celu tak, by przeprowadzać „chirurgicznie precyzyjne” ataki. Co ciekawe, robak działa samodzielnie, ale może również współpracować z Gaussem lub być kontrolowany przez „pełną wersję” Flame. Cecha ta (jak również data powstania zbliżona do Flame i Gaussa) dość jednoznacznie wskazuje na to, że za całą operacją stał jeden zespół.

Ataki przemysłowe stają się coraz większym problemem i nie istnieje skuteczna metoda obrony przed nimi. Zdaniem Kaspersky Lab, firmy musiałyby od postaw przepisać całe swoje oprogramowanie, by uszczelnić je wszystkimi stosowanymi współcześnie technologiami. Wychodząc naprzeciw potrzebom, eksperci podjęli decyzję, że stworzą swój system operacyjny, który będzie „nadbudową” dla obecnych rozwiązań. Ma on być niewrażliwy na ataki z dwóch powodów: po pierwsze, będzie wyspecjalizowany do konkretnych zadań i „nie będzie przeznaczony do grania w Half-Life, edytowania filmów z wakacji czy ględzenia na portalach społecznościowych”. Po drugie, programiści chcą zaprojektować taki sposób pisania aplikacji, by niemożliwe było wykonywanie jakichkolwiek niepożądanych operacji w tle. Ponadto system ma zablokować uruchamianie nieautoryzowanych programów stworzonych przez osoby trzecie.