Drogie e-booki się nie sprzedają. Ustawa o książce może dobić polski rynek

Drogie e-booki się nie sprzedają. Ustawa o książce może dobić polski rynek07.09.2015 16:06

Po tym, jak Amazon pozwolił wydawcom e-booków samodzielnie ustalać ceny, sprzedaż spadła. Wydawcy chcieli oczywiście, by ich książki elektroniczne były droższe, ale zarobili mniej. To samo może czekać polski rynek, jeśli wydawcy nie przestaną przekonywać do przyjęcia ustawy, która im pozwoli na ustalanie cen książek na skalę kraju.

Zaczęło się od tego, że Amazon dał wydawcom prawo do ustalania cen e-booków i blokowania promocji, z których sklep znany jest na całym świecie. Wielu wydawców podpisało z Amazonem nowe umowy, ale po kilku miesiącach okazało się, że Harper Collins, Simon & Schuster i kilku innych zanotowało spadek zysków ze sprzedaży książek elektronicznych.

Nie trzeba było długo szukać powodu. Wall Street Journal obliczył, że średnia cena e-booka tych wydawców to prawie 11 dolarów, podczas gdy inne nowości kosztują średnio… 4,95. Klienci Amazonu w ogóle nie są przyzwyczajeni do płacenia za e-booki powyżej 9 dolarów, więc jeśli widzą takie ceny, odkładają zakup na później i często już nigdy do niego nie wracają. Są co prawda osoby, które uważają, że dobrej książce cena nie szkodzi. Jest w tym sporo prawdy, ale nie można przesadzać.

Piszę o tym, ponieważ po powrocie z Berlina znów trafiłam na dyskusję na temat Ustawy o książce (PDF), zaprojektowanej przez PSL i Polską Izbę Książki. Po tym, jak wydawcy z bólem przełknęli darmowe podręczniki szkolne, pojawił się pomysł, by przez jakiś czas po wejściu danej pozycji na rynek księgarniom zabronić samodzielnego ustalania cen, a tym bardziej organizowania przecen. Przez 12 miesięcy od premiery książka miałaby kosztować wszędzie tyle samo, co zostało nazwane „ceną okładkową”. Znikłby też kuszące znaczki, informujące o przecenach bestsellerów, a rabaty dla bibliotek zostałyby zredukowane do 20% (czasami było to 50%).

Jedni chcą tym sposobem uratować czytelnictwo w Polsce i znikające księgarnie, inni widzą w projekcie ustawy gwóźdź do trumny rynku książkowego – w końcu bez względu na to, czy księgarnia kupi książkę w hurtowni po drugiej stronie ulicy czy sprowadzi z drugiego końca kraju, razem z nią dostanie cenę, po której może ją sprzedać. Istnieje także ryzyko, że na wystawach będziemy widzieć tylko roczne pozycje, a nowości trzeba będzie szukać w głębi sklepów.

Trzeba tu zauważyć, że w Polsce książki nie sprzedają się kiepsko dlatego, że nie ma chroniącej je ustawy, tylko dlatego, że Polacy nie chcą ich kupować. Skandynawowie na przykład czytają dużo więcej i kupują więcej książek, mimo że ich prawo w żaden sposób nie reguluje cen. Mówił o tym w sierpniu Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej, na antenie Tok FM.

Na razie Ustawa o książce nie będzie dotyczyć książek elektronicznych, które w świetle polskiego prawa są „usługami świadczonymi drogą elektroniczną”, objętymi VAT-em wysokości 23%, ale kto wie, jak zmieni się klasyfikacja. Bojowników o uznanie e-booków za książki w całej Europie nie brakuje i wydawca w przyszłości mógłby ustalać także ceny swoich „cyfrowych usług”. W obecnym brzmieniu ustawy nie ma o tym mowy, ale często wspomina się o możliwości rozszerzenia jej na produkty cyfrowe. Oczywiście życzyłabym sobie, by ustalono, że książka elektroniczna może kosztować najwyżej 70% ceny papierowego odpowiednika (w miękkiej oprawie). Jestem przekonana, że nie jestem w tym życzeniu odosobniona. Mam jednak przeczucie, że ustawa nie pójdzie w tym kierunku.

Nawet jeśli ustawa miałaby potencjał, by uratować sprzedaż książek i zapewnić rację bytu księgarniom, nie stanie się to z dnia na dzień. Tak samo z dnia na dzień miliony Polaków nie wyłączą telewizorów i nie zaczną oddawać się lekturze. Niemniej jednak Polska Izba Książki nie potrafi czytelnie przedstawić nam korzyści, jakie mogą z ustalania cen książek płynąć dla zwykłych czytelników, a przecież jakieś być muszą. W końcu są też kraje, w których podobne prawo działa, a obywatele nie rezygnują z czytania.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.