Jeszcze więcej Google+ w Gmailu, teraz każdy wyśle e-maile do każdego

Jeszcze więcej Google+ w Gmailu, teraz każdy wyśle e-maile do każdego10.01.2014 12:34

Być może wcale nie będzie potrzeba kontynuowania microsoftowejkampanii reklamowej „Scroogled”, by zniechęcićużytkowników do korzystania z Gmaila. Google coraz skuteczniej robito samo, krok po kroku zwiększając poziom integracji pomiędzy swoimiusługami, ze szczególnym uwzględnieniem sieci społecznościowejGoogle+. Ostatni z tych kroków to dowód, że przymusowe uspołecznienieczeka wszystkich użytkowników usług Google'a.Przymusowa integracja systemukomentarzy YouTube z komentarzami na Google+ wzbudziła wielekrzyku w Sieci. Decyzja o zintegrowaniu książek adresowych Gmaila iGoogle+, jak już widać po wyrażanych przez internautów opiniach wSieci, zostanie przyjęta przynajmniej tak samo entuzjastycznie.Google'owy webmail wzbogacił się oto o mechanizm, który w momencie wpisywania w pole adresowewiadomości nazwy adresata podpowiada nie tylko kontakty z książkiadresowej Gmaila, ale też z kręgów Google+, nawet jeśli nie znamy ichadresu pocztowego. Oznacza to, że każdy, kto ma nas w kontaktach tejsieci społecznościowej, będzie mógł wysłać do nas e-maila, o ile niezmienimy domyślnych ustawień poczty.Ten cudowny dla spamerów wynalazek można bowiem wyłączyć – wustawieniach Gmaila należy w tym celu odwiedzić zakładkę Ogólne,i w polu Wysyłaj e-maile z Google+ wybrać w odpowiedzi napytanie Kto może wysyłać do Ciebie e-maile z Twojego profiluGoogle+ opcję Nikt(domyślnie ustawienie to Każdy w Google+).[img=disablegoogleplus]Warto pamiętać, że zasięg opcjiKażdego na Google+ jest naprawdę spory – ostatecznie jest todziś domyślna platforma komentarzy YouTube, nie sposób też założyćnowego konta na Gmailu bez zakładania profilu w Google+. Wspołecznościowej sieci Google technicznie jest więc znacznie więcejludzi, niż z niej realnie korzysta.To nie pierwszy krok w stronęintegracji Google+ z Gmailem. Zaczęto w 2011 roku, od wprowadzeniaautomatycznej aktualizacji książki adresowej Gmaila danymi kontaktówpobranymi z Google+, a także dodaniu przycisku pozwalającego nadodawanie kontaktów z Gmaila do kręgów sieci społecznościowej ipodglądania ich ostatnich wpisów.Konsekwencją takiego łączeniausług dla większości użytkowników będzie pewnie w najgorszym raziewiększa ilość precyzyjniej targetowanego spamu (czy też, jak się toczasem nazywa, zapytań, które nie sąinformacją handlową, a jedynie zapytaniami o zgodę na przesyłanieinformacji handlowych drogą elektroniczną zgodnie z art. jakiejś tamustawy).Dla niektórych jednak Google+ okazało się czymś znacznie bardziejnieprzyjemnym. Najbardziej chyba ucierpiał z powodu google'owejusługi niejaki Thomas Gagnon, który trafił przez nią do więzienia.Jak donosiamerykańskaprasa, po tym jak Gagnon oświadczył się swojej dziewczynie,wręczając jej tradycyjny w amerykańskiej kulturze pierścionek zbrylantem, ta zdecydowała się z nim zerwać – a po rozstaniu nietylko zaczęła pisaćo nim bardzo nieprzyjemne rzeczy w Internecie, ale też uzyskałasądowy zakaz zbliżania się do niej, wymierzony w eks-chłopaka. Kilkadni później na jej konto na Gmailu przyszło zaproszenie dołączenia dojednego z kręgów Google+ profilu Gagnona. Eks-dziewczyna wydrukowałazaproszenie, pojechała z nim na policję, i 90 minut później Gagnonzostał aresztowany za naruszenie sądowego zakazu.Obrońcaaresztowanego twierdzi oczywiście, że jego klient jest niewinny, ajego zatrzymanie jest całkowicie bezpodstawne. Google+, wprzeciwieństwie do Facebooka, automatycznie generuje i rozsyłazaproszenia do każdego, z kim się kiedykolwiek kontaktowaliśmy przezGmaila. Sędzia okręgowy w Salem przyznał, że nie ma pojęcia jakdziała system zaproszeń w Google+ i wyznaczył dla Gagnona majątkoweporęczenie do czasu rozprawy, nakazując przy tym, by trzymał się zdala od swojej eks. Incydentoczywiście to odosobniony, ale zaciekłość, z jaką Google próbujeinternautom wciskać swoją społecznościową usługę, zauważalna jest jużchyba dla każdego użytkownika usług Google'a. Ile jeszcze trzebabędzie tych integracji, by w końcu internauci zagłosowali nogami?

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.