Microsoft: mało brakowało, a Xbox zostałby uśmiercony. Czy naprawdę był tak kiepski?

Microsoft: mało brakowało, a Xbox zostałby uśmiercony. Czy naprawdę był tak kiepski?11.11.2020 03:58
Phil Spencer, fot. Materiały prasowe

Dziś Xbox to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w portfolio Microsoftu. Dość powiedzieć, że spółka świętuje właśnie premierę kolejnej generacji sprzętu. Ale jak się okazuje, wcale mogło do tej chwili nie dojść. Mało brakowało, a projekt konsoli trafiłby na śmietnik historii, obok odtwarzaczy Zune czy smartfonów Lumia.

W obszernym wywiadzie dla Shacknews obecny szef marki Xbox, Phil Spencer, zdradza, że niegdyś konsolę od śmierci dzieliły centymetry.

Kiedy po nieudanym debiucie Xboksa One na E3 2013 firmę opuścił Don Mattrick, który bezskutecznie próbował zrobić z konsoli przystawkę do dekodera, nastały czasy kierowniczego chaosu, wyjawia Spencer. Zamiast nakręcać rozwój świeżutkiej wówczas platformy, Microsoft musiał zmagać się z bałaganem w strukturach i rozwodnieniem obowiązków.

Marc Whitten, fot. Materiały prasowe
Marc Whitten, fot. Materiały prasowe

Za hardware odpowiadał Marc Whitten, za gry – sam Phil Spencer. Obaj jednak musieli uzgadniać działania nie tylko ze sobą na wzajem, ale też oddzielnym działem PR-u.

Czeski film po amerykańsku

Xbox One pojawił się na rynku w listopadzie 2013 r. W chwili, gdy ponoć nie był do tego gotowy, a Microsoft nie miał wypracowanej żadnej strategii.

Rzucił pomysł blokowania używanych gier, ale pod naporem krytyki odpuścił. Chciał uczynić Kinecta obowiązkowym, po czym usunął go z zestawu, tnąc koszty. Uwolnił też więcej zasobów, niż zakładano, dla deweloperów. Ci ostatni ciągle dostawali inne narzędzia i również pracowali w chaosie.

Efekt? Spencer wspomina, że jedynym zrealizowanym planem w tamtym okresie było wystartowanie z konsolą przed świętami. Reszta to pasmo przypadków, zwieńczone kadrowym trzęsieniem ziemi w pierwszych miesiącach 2014 r. Marc Whitten przeniósł się do Sonosa, a Satya Nadella zastąpił Steve'a Ballmera na stanowisku dyrektora generalnego.

Microsoft miał świeżo wprowadzony sprzęt, jednak bez konkretnej wizji jego przyszłości. W dodatku projekt w ciągu niespełna roku stracił już dwóch kolejnych liderów, a Nadella, jak uważa Spencer, był nastawiony dość pesymistycznie i nie rozumiał mentalności i oczekiwań graczy.

Podczas gdy PlayStation 4 było niemalże rozszarpywane w sklepach, Xboksa One nikt szczególnie nie chciał. W Redmond odezwali się księgowi: czy warto w to dalej inwestować?

Zadecydowało jedno spotkanie

Pomimo licznych wątpliwości, Nadella postanowił dać Xboksowi ostatnią szansę. Podczas jednej z cyklicznych narad zaproponował Spencerowi, aby ten przejął całkowitą kontrolę nad działem gier i spróbował zjednoczyć porozbijane komórki. A jak wyszło, każdy widzi.

– Szczerze mówiąc, myślę, że powodem dla którego znalazłem się na tym stanowisku, był brak innych chętnych – komentuje Spencer. – Czasem żartuję, że jestem ostatnią osobą, która została na pokładzie i dostrzegam w tym sporo prawdy – ucina refleksję. Nie kryje jednak, że jest zadowolony z obrotu spraw i sukcesu, jaki udało mu się odnieść.

Czy Xbox One naprawdę był tak kiepski?

Trochę paradoksalnie, tego rodzaju stwierdzenie wydaje się nadużyciem. Z perspektywy czasu, Xbox One nie może uchodzić za sprzęt zaprojektowany bezmyślnie. Inna sprawa, że Microsoft spektakularnie spudłował z przewidywaniami, co—jak doskonale widać—o mały włos nie zakończyło się tragicznie.

Xbox One powstawał w czasach, gdy jasnym stało się, że przyszłość konsumpcji multimediów należy do serwisów VoD, ale sprzęt konsumencki do ich odbioru jeszcze nie zdążył wykrystalizować.

Premierowy dashboard Xboksa One
Premierowy dashboard Xboksa One

Chęć wejścia w nowy, prężnie rozwijający się rynek jest całkowicie zasadna. W latach 2009-2011, gdy powstawała wizja kolejnej konsoli, nikt przecież nie mógł przewidzieć, że rynek wkrótce zaleją setki kosztujących grosze przystawek do telewizora.

Idąc kluczem rachunku prawdopodobieństwa, zaskakujące mogło być też fiasko drugiej generacji Kinecta. Następcy sprzętu, po który w 2010 r. w raptem 60 dni sięgnęło ponad 8 mln osób, ustanawiając tym samym rekord Guinnessa w dziedzinie dynamiki sprzedaży elektroniki. Wygibasy przed konsolą szybko jednak zaczęły nudzić.

Xbox One SoC w szczegółach, fot. Chipworks
Xbox One SoC w szczegółach, fot. Chipworks

Nie ukrywajmy, Microsoftowi zabrakło też nieco brawury. Widząc niepewność na rynku pamięci, postawił na 8 GB tańszych, ale też powolnych kości DDR3. Rekompensatą miał być SRAM umieszczony wprost w krzemie, kosztem jednostek układu graficznego.

Konkurencyjne Sony, do czego przyznano się podczas Tokyo Game Show 2013, od początku stawiało na mocniejsze GPU i szybszą pamięć GDDR5, jednak w ilości 4 GB. Traf chciał, że tuż przed rozpoczęciem produkcji ceny modułów spadły na tyle, iż ostatecznie udało się rzeczoną wartość podwoić. Summa summarum PS4 skończyło z odczuwalnie potężniejszą specyfikacją chipu, taką samą ilością RAM-u i bez utrudniającego życie twórcom cache'u.

Jaki więc był/jest Xbox One? Na pewno – pechowy. Ku niewątpliwej uciesze Microsoftu, nowy Xbox Series X zdaje się wpadek nie powielać. I świetnie, bo mamy rywalizację.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.