Mój pecet ma 10 lat. Nowszego nie potrzebuję [OPINIA]

Mój pecet ma 10 lat. Nowszego nie potrzebuję [OPINIA]08.02.2022 13:53
Tak trzeba żyć
Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Kamil J. Dudek

Według branżowych standardów, mój komputer powinien znajdować się w muzeum lub na złomowisku. Dziesięcioletni laptop, choć zadbany, wygląda już na sprzęt z minionej epoki. Tymczasem nie potrafię znaleźć powodu, by kupić coś nowego. Czy ja na pewno pracuję w IT?

Przy okazji ostatniej reorganizacji okablowania przyszło mi odpiąć laptopa od stacji dokującej. Dzięki temu mogłem zerknąć po bardzo długim czasie na tabliczkę informacyjną na jego spodniej obudowie. Widniał na niej, nieco starty już, napis "4299-CTO 12/02". Oznacza on wariant komputera Lenovo ThinkPad X220 Tablet złożony na specjalne zamówienie, wyprodukowany w lutym 2012. To było 10 lat temu.

Mnóstwo sprzętu, ale nic nowego

Wokół mnie znajduje się mnóstwo komputerów, ale każdemu z nich dolega coś, co sprawia że nie nadają się do codziennego użytku. Stacjonarka stojąca obok, złożona z kolei w roku 2011, działa z przetaktowanym i7 880 Lynnfield, ma w środku pięć dysków SSD wygranych dawno temu w konkursie blogowym i działa pod kontrolą… Windows Server 2019. Prowadzę na niej zajęcia zdalne, jest też hostem wirtualizacji i serwerem (mnóstwa) plików.

Lenovo ThinkPad X220 Tablet, Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Kamil J. Dudek
Lenovo ThinkPad X220 Tablet
Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Kamil J. Dudek

Poniżej jest ThinkPad T61p w doku 2503 i Radeonem 5450. Ma 8GB pamięci, dwa dyski SSD, napęd DVD i kartę Pinnacle. Pracuje na Windows 8.1 Pro with Media Center, robi za telewizor (chyba, nie sprawdzałem od wielu miesięcy). Z pudełka wygląda też kusząco MacBook A1342, niestety nie dostaje już aktualizacji. Są też oczywiście komputery służbowe, zdecydowanie znacznie nowsze od osobistych. Ale nie wolno ich używać do celów pozasłużbowych (tak, natychmiast wychodzi to na jaw).

Zazwyczaj pracuję właśnie na X220 z dwoma monitorami Full HD (też wygranymi w konkursie blogowym), jeżeli potrzebuję więcej rdzeni, idę przez zdalny pulpit na stacjonarkę. Ciężki biznes w postaci kontenerów, wdrożeń nienadzorowanych, zagnieżdżonych wirtualizacji, Dockerów i innego .NET-a to zazwyczaj nie hobby, a praca – więc do tego służy mi sprzęt służbowy. Zresztą X220 dźwiga Visual Studio 2019 i .NET Core (czasami ma czkawkę…) i mniejsze rzeczy, które piszę działają na nim bez problemu.

Lenovo ThinkPad X220 Tablet , Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Kamil J. Dudek
Lenovo ThinkPad X220 Tablet
Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Kamil J. Dudek

Elektroniczny koniec historii? Brak potrzeb?

Jak to możliwe, że przez dekadę nie pojawiła się u mnie potrzeba zakupu nowego komputera? Myślę, że jest kilka powodów. Po pierwsze, uparta modernizacja. Laptop pracuje w stacji dokującej z dwoma monitorami (wbudowany wyświetlacz 1366x768 nadaje się tylko do notatek odręcznych piórem). Ma 16 GB pamięci zamiast fabrycznych czterech, terabajtowy dysk i kolegę w postaci stacjonarnego bieda-NAS’a. Do gier mam Switcha, na komputerze gram tylko w Left 4 Dead 2 i Portal 2, a one nawet działają na HD Graphics 3000.

Najwięcej roboty robi tu jednak owiany legendą procesor i5-2520M. To układ, który wyszedł Intelowi zbyt dobrze. Nawet dziś w sprzedaży, w przedziale budżetowym, są laptopy z procesorami słabszymi niż 2520M. "Starość" tego układu przejawia się głównie w tym, że ma dwa rdzenie (niemało dzisiejszych laptopów też!) i jest znacznie mniej energooszczędny. Turbo Boost nie jest w stanie dać za wiele na procesie 32 nanometrów.

Układ ten powstał chwilę przed tym, jak Intel zaczął mocno przegrywać na rynku ultramobilnym, a wszyscy wokół przenosili się na telefony i tablety. Nowsze układy były niewiele mocniejsze, za to o wiele bardziej energooszczędne. Parę lat później Intel zderzył się ze ścianą miniaturyzacyjną i utknął na 14 nanometrach przez okropnie długi czas. Nowe układy są wydajniejsze, oczywiście, ale różnica między Rocket Lake a Skylake bywa w wielu zastosowaniach mniejsza niż między Meromem a Sandy Bridge.

Są granice

Oczywiście, to nie rok 1998, gdzie moc procesora mierzy na wielu polach, a na pewno nie tylko zegarem. 2520M nie ma mnóstwa nowych instrukcji, rozszerzeń, dodatkowych układów, kodeków itp. W architekturze Cougar Point nie znajdziemy kontrolera Thunderbolt 3 lub 4, a sterowniki nie umożliwią włączenia HVCI. Znajdziemy za to UEFI, Secure Boot, oraz TPM. To wcale nie są nowości.

Ten sprzęt dzielnie dźwiga wszystko, co rzucę w jego kierunku. OBS, najnowszy .NET, Chrome z miliardem zakładek, Thunderbird z katalogiem domowym o wadze 44GB, konferencje przez Teams w Full HD, strumieniowane multimedia oraz Młynek na Kurniku. Mijają lata i moje scenariusze użycia się nie zmieniają. A przecież nie stoję w miejscu. Nie używam oprogramowania i środowisk sprzed 10 lat, tylko dzisiejszych.

Gdy kilka tygodni temu, pracując na X220 przyszło mi strumieniować przez WebRTC widok z monitora Full HD na którym widać było uruchomiony przez Hyper-V Windows 11, a dźwięk i obraz w przeglądarkowym Discordzie nie zacinały się od tego (nie wyłączyłem żadnych programów pracujących w tle), uznałem że upgradu dokonam gdy mój X220 się rozleci.

Klątwa firmware'u

A raczej gdy utraci wsparcie. Co prawda BIOS i AMT otrzymywały aktualizacje aż do połowy 2018, ale sterowniki od lat stoją w miejscu. Oznacza to, że są niedostosowane do Windows 11, a Dziesiątka traci obsługę techniczną w październiku 2025. Wtedy przyjdzie wymienić sprzęt na nowy…

Przy okazji, wychodzi tu na jaw pewna dodatkowa kwestia, mogąca zniechęcać do zakupu. Otóż choć dzisiejszy sprzęt starzeje się wolniej (pod względem mocy, z wytrzymałością jest znacznie gorzej), to jest nieco szybciej porzucany. A to, ze względu na wyższą złożoność, stanowi o wiele większy problem niż kiedyś. Dziś brak aktualizacji oznacza dziurawy Intel Management Engine (działający wszak także przez WiFi i w trybie uśpienia) oraz brak aktualizacji do układu Thunderbolt. Kiedyś był to najwyżej brak obsługi niektórych mikrokodów i poprawek pomniejszych błędów.

Wskoczenie na ścieżkę aktualizacji sprzętu będzie oznaczało konieczność wymieniania go co trzy lata, a nie co dziesięć, bo wszystko dziś ma firmware. A w dodatku rozpada się w rękach – ewentualnie gniazda USB-C się zużywają (mechanicznych doków dziś już nie ma, są udawane albo kablowe). Dlatego poczekam. Prędzej wymienię telefon, choć poprzedni (iPhone SE 2016) wymieniałem, gdy miał pięć lat. A mój obecny (iPhone SE 2020) ma dopiero rok.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.