Playtest Castlevania: Lords of Shadow

Playtest Castlevania: Lords of Shadow31.08.2010 11:10

Seria Castlevania ma dość długą tradycję oraz swoją rzeszę zagorzałych fanów, którzy nie byli za bardzo zachwyceni współczesnymi, trójwymiarowymi odsłonami historii o wampirach i poczwarach różnych. Wiele lat wypatrywali oni czegoś konkretnego, ale już niedługo się wreszcie doczekają – oto w zaciszu studia MercurySteam powstaje Lords of Shadow, tytuł w końcu chyba na miarę ich oczekiwań. Dorobek ekipa ma co prawda kiepski (kojarzycie choćby Clive Barker’s Jericho?), ale dzieło szykują tym razem niezapomniane – dość powiedzieć, że samo Kojima Productions wzięło je pod swoje skrzydła. Mieliśmy okazję sprawdzić w akcji przygody tajemniczego Gabriela.

Wstęp w sam raz, jak na opowieść o pomiotach zła. Mała wioska gdzieś u podnóża gór, leje deszcz. Wszystko świeci się, wibruje od dynamicznych strumieni wody, widzimy strudzonych mieszkańców odzianych w łachmany. Bohater na czarnym koniu wjeżdża przez bramę główną, po czym rozgląda się po okolicy. Otoczenie opisać idzie jednym słowem - jest tutaj naprawdę „gotycko”… Nagle zjawiają się krwiożercze wilkołaki. Autochtoni starają się odpędzić je pochodniami, ale ostatecznie są jedynie trochę trudniejszym do upolowania posiłkiem dla bestii. Wchodzimy do akcji. Gabriel zamachuje się krzyżem, a ten zamienia się w broń białą na łańcuchu, która zostawia za sobą ogniste niemal smugi. Tak, porównania do God of War jak najbardziej wskazane.

Jeśli ktoś ogrywał którekolwiek przygody Kratosa to kombosami sypie jak z rękawa. Pada poczwara za poczwarą, scenki przerywnikowe ukazują nadejście kolejnych. Czasami z wilkołaka zostanie zestaw sztyletów (ukłon w stronę klasycznych odsłon sagi), czyli atak na odległość, więc bezpieczniej uporamy się ze szczerzącym kły przeciwnikiem. Mamy również chwyty, umożliwiające szybkie wykończenie wroga, jeśli w odpowiednim momencie (zjeżdżające się okręgi) wymierzymy cios. Wycinamy kilka zastępów stworów, w końcu wpada mini-boss - warg, ogromne, owłosione bydlę. Dysponuje nieblokowanym atakiem, którego unikamy susami w bok w odpowiednim momencie. Często szarżuje. Okładamy go ze wszystkich stron, aż w końcu rozdrażniony wskoczy na dach budynku i stamtąd rzuci się na nas. Mamy kilka sekund na podniesienie kawałka drewnianej beli, żeby nadziać to wielkie cielsko. Jeśli nie zdążymy, „taniec” zaczynamy od nowa…

[break/]Graficznie naprawdę przepięknie, chociaż animacja potrafi ostro chrupnąć. Bohater oraz wrogowie są oddani szczegółowo, toną w strugach deszczu. Kamera nie gubi się ani na chwilę, zawsze ukazując akcję z pewnej odległości, ze stałego kąta. Zauważalna jest opcja niszczenia niektórych elementów otoczenia (twórcy obiecują między innymi charakterystyczne dla serii świeczniki), inne wykorzystamy – jak zielone fontanny, przywracające zdrowie. Uwagi? Mniej ważne scenki przerywnikowe potrafią trwać po kilkadziesiąt sekund, te pomiędzy etapami są często zaś kilkuminutowe. Nie wiadomo, czy to wina Hideo Kojimy, który znany jest z takiego, przydługiego sposobu prezentacji historii, niemniej fakt pozostaje faktem. Mamy sporo oglądania, a w gruncie rzeczy tak naprawdę mało grania.

Wiemy, że Gabriel poszukuje swojej ukochanej, a jej trop może pomóc odnaleźć mu legendarny faun. W kolejnym etapie napotykamy mistycznego, białego konia, obiecującego nam, że nas do niego zabierze. Musimy jednak zwierza chronić, bo zewsząd niespodziewanie zaczynają atakować nas wargi z wilkołakami na grzbietach. Jadąc na oklep, trzaskamy z krzyża „jeźdźców”, chociaż bardziej efektywne wydaje się rozdawanie razów prosto w „wierzchowca”. Czasem zostaniemy zaatakowani bezpośrednio, ewentualnie sami przeskoczymy na warga i wtedy załącza nam się ponownie QTE w postaci pokrywających się okręgów. Po odparciu kilku fal na nasz ogon wchodzi większa ilość bestii. Rumak z rozpędu wyskakuje w powietrze nad przepaścią, po czym rozpływa się w powietrzu. Bohater płynnie ląduje na nogach po drugiej stronie, a goniące go poczwary z kwikiem lecą w rozpadlinę… Ot, ciekawe urozmaicenie „sieki”.

Castlevania: Lords of Shadow zapowiada się niezwykle klimatycznie - i to już od samego menu głównego, ukazanego w postaci księgi o postarzałych, żółtych stronicach. Martwią tylko dłużyzny fabularne. Co prawda rozbudowane przerywniki czynią z tytułu coś więcej, aniżeli tylko bezmyślne machanie „krzyżykiem”, ale jak zdradzają zagraniczni dziennikarze przekłada się to na bite kilkanaście godzin, które należy spędzić przy konsoli, żeby poznać całą tę wampirzą historię. Nie będzie to więc raczej propozycja dla niedzielnych graczy, lubujących się w produkcjach zamykających się w 360 minutach. Dobrze czy źle? Ja na grę czekam, wypatrując cichego hitu.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.