Rzut Okiem - Call of Juarez: The Cartel

Rzut Okiem - Call of Juarez: The Cartel04.03.2011 11:15
Redakcja

Po sukcesie, jaki odniosło naprawdę niezłe Call of Juarez: Więzy Krwi wszystko wskazuje na to, że Techland nabrał wiatru w żagle. Z jednej strony Ubisoft, z drugiej współpraca z Deep Silver, dzięki któremu na rynek trafiło również dobrze przyjęte Nail’d. Niebawem czeka nas do tego wesołe wybijanie w pień zombiaków, czyli Dead Island, a nie jest to jedyna gra napędzana przez piątą już wersję autorskiego silnika firmy - Chrome Engine. We wrocławskiej siedzibie Techlandu wzięliśmy oto udział w pokazie nowego Call of Juarez.

The Cartel - bo tak brzmi podtytuł projektu, otwiera nowy rozdział serii. Zabieg niezbędny, ponieważ historia "kowbojskiej" gałęzi McCallów została zakończona. Przyszła pora na spore zmiany, zaś niewątpliwie największą z nich jest przeniesienie akcji do współczesności. Rzecz dała twórcom kolejne pole do popisu - obecny Dziki Zachód to nadal rozległe pustynie Arizony, świat bezprawia czy nieodparte poczucie wolności, niemniej tradycyjne rumaki zamieniono tu na samochody, a klasyczne rewolwery na znacznie bardziej zróżnicowany i zaawansowany technologicznie arsenał. Nie zabraknie też tak istotnego elementu, jak dojrzały mroczny klimat, który został przyprawiony o niezwykle intensywną akcję.

Tłem opowieści jest Meksyk oraz Stany Zjednoczone, walczące z narkobiznesem. Bossowie przestępczego światka stali się bezkarni, rosną w siłę. Wszelkie próby aresztowań czy nalotów na ich meliny z reguły kończą się fiaskiem, gdyż bandziory doskonale wiedzą kogo opłacać - krety są wszędzie... Pada pomysł na utworzenie niewielkiej jednostki specjalnej, której członkowie będą ponad prawem, zaś możliwość ewentualnego "przecieku" sprowadzi się do całkowitego minimum. W jej szeregach znaleźli się najlepsi z najlepszych. Kim Evans, agentka FBI, to wschodząca gwiazda biura. Brat był w gangu, stąd nie są jej obce przemoc czy "dragi". Jest ambitna oraz oddana sprawie. Z DEA dołącza Eddie Guerra - cwaniak i pozer, ma też problem z hazardem, ale zna się na swojej robocie. Zespół zamyka zaś dziwnie znajoma twarz - funkcjonariusz LAPD o nazwisku McCall. Ben jest synem pastora, potomkiem znanego nam już doskonale rodu. To twardziel preferujący raczej brutalne rozwiązywanie ewentualnych "spornych" sytuacji.

Wielu fanów gry uważało, że Więzy Krwi były wprost idealnie stworzone pod współpracę, aczkolwiek tytuł nigdy nie doczekała się takiego trybu. The Cartel naprawia przeoczenie, oferując rozgrywkę dla trzech osób jednocześnie. Nie oznacza to jednak, że przedstawione wyżej trio na każdym kroku będzie grzecznie trzymać się za rączki. W zależności, jaką postać wybierzemy, mamy inny wgląd na wydarzenia. Weźmy na to w jednej misji decydując się na grę Benem jesteśmy oddaleni od reszty drużyny o kilka kilometrów. McCall zajmie się wymianą z bandziorami, podczas gdy Eddie oraz Kim będą go osłaniać za pomocą karabinów snajperskim. Ponadto warto się dobrze zastanowić zanim wcielimy się w któregoś z bohaterów - raz wybrany pozostaje on z nami już przez całą historię.

[break/]Poza obsadą zmiany widać już również w samej rozgrywce. Przede wszystkim Techland zdecydował się wyeliminować dwa bardzo drażniące wielu dotąd motywy. Żegnamy oto wszelkie sekcje skradane oraz "platformowe". Nowi bohaterowie wolą raczej czyste wejście „z buta” - i nic dziwnego, w końcu taki mają charakter. Najprawdopodobniej nie doświadczymy także systemu zasłon, choć w prezentowanym nam fragmencie gry był on poniekąd obecny. Okazuje się, że wszelkie lepienie się do obiektów nie zawsze działało tak, jak należy, przez co stawało się zwyczajnie bezużyteczne. Zastąpi je zapewne po prostu flankowanie.

Rzecz działa na podobnej zasadzie, co w Brothers in Arms. Grając solo, w niektórych miejscach sterowani przez komputer pomagierzy zasypią przeciwnika ogniem, podczas gdy naszym zadaniem będzie zajść wroga gdzieś z boku. Zarysy postaci (lub fantomy, jak określają to twórcy) wytyczą nam najlepszą oraz najbezpieczniejszą ścieżkę. Kompani natomiast dadzą znak, kiedy najlepiej przeskoczyć między punktami. W trybie współpracy flankowanie może uruchomić każdy - pozostali gracze mają pięć sekund, aby zająć wyznaczone pozycje. Na podobnej zasadzie działa też taktyczne wchodzenie do pomieszczeń. Daje to sporą przewagę w starciach, gdyż zapewnia najlepszą pozycję do strzału. Trzeba przy tym zaznaczyć, że gra wcale nie zmusza, żeby z mechaniki tej obowiązkowo korzystać.

Świat nowego Call of Juarez może nie jest do końca otwarty, ale tu i ówdzie pojawiają się sekcje z siedzeniem "za kółkiem". Może być to śledzenie oprychów do ich kryjówki, albo ekscytujący pościg na autostradzie. Panuje pełna swoboda w wykorzystaniu pojazdów w walce. Strzelanina na parkingu? Po co marnować kule, skoro śmiało możemy porwać jakąś furę i przejechać bandziorów. A jak fragmenty "jeżdżone" wyglądają w trybie współpracy? Zadbano o to, że kiedy jedna osoba prowadzi, reszta ekipy nie siedzi bezczynnie. Pasażerowie mogą zamieniać się miejscami, wychylać i prowadzić ostrzał. W starciach z pomocą przychodzi znane z wcześniejszych odsłon spowolnienie czasu, nieco inne dla każdej postaci.

[break/]Graficznie na chwilę obecną The Cartel szału nie robi. Jest po prostu dobrze. Miasto bezprawia wygląda wiarygodnie i zdaje się żyć. Na rogach ulic stoją prostytutki lub gangsterzy, zaś gdzieniegdzie dostrzec można smarkaczy malujących po murach. Chrome Engine 5 dobrze radzi sobie ze szczegółami, no i w końcu jest wstanie wygenerować pokaźną ilość postaci. Parkiet w misji Disco LA jest pełen tańczących ludzi, na ekranie też się sporo dzieje. Niektóre elementy otoczenia możemy zniszczyć, zaś widowiskowe eksplozje towarzyszą niemal każdej większej strzelaninie. Do tego otwarte przestrzenie nadal zapierają dech w piersiach. Niestety - grając wspólnie ze znajomymi widać, jak koślawo poruszają się bohaterowie. Na pokazie kulała również mimika oraz synchronizacja ruchu ust z mówionym dialogiem, ale zapewniono nas, że to element stale szlifowany.

Świat jest brudny oraz zły, podobnie jak język, którym posługuje się nasza paczka i przeciwnicy. Do każdej, nawet najprostszej wypowiedzi, wpleciono od groma wulgaryzmów. Epitety lecą na prawo i lewo, ale też specjalnie to nie przeszkadza – w końcu mamy do czynienia z przestępcami. Aktorzy zdają się nieźle dobrani do ról latynoskich gangsterów, bo brzmią wyjątkowo dobrze. Jeżeli o nuty w tle chodzi, tak w Call of Juarez: The Cartel usłyszymy muzykę skomponowaną przez Pawła Błaszczyka. To właśnie on odpowiada ze ścieżkę dźwiękową do wcześniejszych odsłon serii, czym zyskał sobie sporą popularność wśród graczy.

Współczesny Dziki Zachód nie jest taki straszny, jak się tego spodziewaliśmy. Chociaż poczynione zmiany mogą zniechęcić ortodoksyjnych fanów serii, z pewnością twórcy postarają się im jakoś to wynagrodzić. Ot, pewien ukłon w ich stronę to na przykład podobieństwo Bena do Raya McCall. Na całą historię składać się ma 15 misji, które ukończymy w mniej więcej dziesięć godzin. Poza trybem współpracy dla trzech graczy pojawi się również klasyczne multi, acz na ten temat Techland na razie milczy. The Cartel nie doczekało się tak szokującej i głośnej zapowiedzi, jak Dead Island, jednak wygląda na to, że Ubisoft pewne jest, że produkt ten ma szanse odnieść sukces. W nowe Call of Juarez zagramy już latem tego roku. Tytuł wyląduje na komputerach, PS3 oraz Xboksie 360.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.