Rzut Okiem - Rage

Rzut Okiem - Rage06.09.2010 09:14

Odkąd pamiętam, przygotowywane przez id Software Rage stanowiło dla mnie dosyć kontrowersyjną produkcję. Widoczne tu były bezpośrednie naleciałości z serii Fallout, engine Tech-5 na pierwszych pokazach wypadał jak tylko trochę usprawniona poprzednia edycja silnika, do tego doszły informacje, że gra na konsoli wyglądała będzie sporo gorzej, niż na równorzędnym sprzęcie PC… To ostatnie dało się zauważyć, kiedy niecały rok temu mieliśmy okazję przez krótką chwilę sprawdzić tytuł na Xboksie 360, bo tekstury zabijały. W tym negatywnym sensie. Na szczęście deweloper nie próżnował przez ostatnie miesiące i teraz jest o wiele lepiej. Tak dobrze, że zaczynam Rage wyczekiwać.

Prezentacja gry odbywała się na konsoli Microsoftu, więc wrażenia z niej dotyczyły będą tej właśnie wersji. Z miejsca uderza płynność rozgrywki – ekipa zapowiada stałe 60 klatek na sekundę, wyśmiewając się z pozycji, które ścinają tę wartość o połowę, ponoć w imię ukazania lepszej grafiki. Sporadyczne haczenie pojawiało się wyłącznie przy wybuchach i zapewne zostanie to jeszcze poprawione. Przypomnę szybciutko fabułę – w glob niebawem uderzy asteroida, więc ludzie zakopują się pod ziemią w specjalnych kapsułach zwanych Arkami. Mają otworzyć się one, gdy radioaktywny pył opadnie i będzie już bezpiecznie. Coś idzie nie tak, główny bohater uwalnia się przed przewidywanym terminem, ale przeżywa. Jest znośna atmosfera, lecz także wszędobylskie mutanty. Musimy dotrzeć do jakiejś kolebki cywilizacji, aby dowiedzieć się, jakie prawa rządzą obecnym światem.

Dzięki zastosowaniu technologii MegaTexture nie znajdziemy tutaj dwóch tak samo wyglądających ścian. Co cieszy, obiekty są również zdecydowanie bardziej szczegółowe, niż poprzednio, więc nie ma się już wrażenia ogrywania Dooma 3 na pierwszym Xboksie. Sporo pracy poszło w ukazanie różnorodnego ukształtowania terenu i to widać, szczególnie w prezentacji miast. Najpierw trafiamy do Wellspring zbudowanego na olbrzymiej studni – mamy głównie rury, cieknącą wodę, odpowiednio prezentujących się na to środowisko mieszkańców. W mieście pod powierzchnią ziemi z kolei jest mrocznie, brudno, autochtoni są niechętni do pogaduch, lecz przede wszystkim dostrzega się, że to nie raptem kopiuj-wklej - tylko w innej tonacji barwnej. Wszystkie miejscówki mają być całkowicie oryginalne, charakterystyczne tak poprzez występujące tam postacie, jak i dialekty.

Głosy dobrano świetnie. W zaprezentowanej misji miejski mechanik poprosił nas o wyeliminowanie zagrożenia, w postaci chcących zatruć miejską wodę oprychów – i zrobił to w niezwykle przekonywujący sposób. Schodzimy do zbiornika. W korytarzach dostrzegamy pierwszych zbirów, oni nas także. Jeden traci głowę, bo dostaje po szyi tutejszą wersją bumeranga, drugi… biegnie w miejscu, blokowany przez kawałek nierównego podłoża. Cóż, „dwa strzały w patrzały” i lecimy dalej. Ceglane przejście, pomieszczenie, za ścianą kolejnych trzech wrogów. Postanawiamy zakombinować. Puszczamy wybuchowy samochodzik, ale zostaje on zaraz zauważony. Bum i pojedynczego nieprzyjaciela nie ma. Szkoda tylko, że parka stojących z metr od niego nic sobie nie zrobiła z eksplozji, która zatrzęsła w posadach budynkiem. Oj, id ma jeszcze co dopracowywać.

[break/]Zatrzymajmy się na chwilę przy wszelkich zabawkach. Otóż bohater, podróżując po świecie, zbierać lub kupować będzie różnoraki złom oraz plany, jak umiejętnie złożyć go w coś przydatnego. Dzięki temu rozwiercimy odpowiednim sprzętem zamek w drzwiach, kiedy trzeba, co umożliwi nam dostanie się do wcześniej zablokowanych dla nas lokacji (i znajdek), puścimy na zwiad wspomniane autko, postawimy stacjonarne lub też chodzące za nami działko, zmontujemy pułapkę, albo jakąś bombkę. Możliwości ma być sporo, a niezdezelowany doszczętnie sprzęt możemy wykorzystać ponownie lub rozłożyć na części. Dopakowywanie broni? Jak najbardziej. W takich kanałach, gdzie pełno wody, szczególnie przydają się przygotowane wcześniej elektryczne bełty do kuszy. Ale tylko w cichym podejściu do misji, bo gdy już nas wróg wykryje to zwyczajnie kupą atakuje „na pałę”. Wtedy idealna jest oczywiście przepotężna na krótki dystans strzelba.

Dobra, w końcu ratujemy miejskie rezerwy i ruszamy w dalszą drogę. Wsiadamy w samochód, bo udajemy się daleko, po drodze rozwalając kilku piratów futurystycznych szos. Zwykłe jeżdżenie w kółko i prucie do siebie – nic szczególnie emocjonującego. Nie od razu dostaniemy rzecz jasna do dyspozycji auto w pełni bojowe. Na początku będzie to zwykły czterokołowy śmigacz, bez żadnego uzbrojenia, potem dokoptujemy sobie działka, aby w końcu pod koniec gry dysponować już sporym pojazdem z naprawdę konkretną siłą ognia. Docieramy na płaskowyż, gdzie wśród zrujnowanych wieżowców już w tradycyjny sposób załatwiamy grupkę mutantów (po śmierci zamieniają się w zieloną maź), a potem jednego trochę większego, uzbrojonego w moździerz. Już mamy się zwijać, kiedy trzęsie się ziemia. Hmm - kto zamawiał śliniącego się brzydala na 10 pięter?

Co jest głównym problemem Rage, obok wciąż kulejącej sztucznej inteligencji przeciwników i sporadycznych kłopotów z detekcją kolizji? Straszne podobieństwo do innych, nazwijmy to „postnuklearnych” produkcji. Zapowiada się jednak, że to tylko pozory. Wiadomo, iż główny bohater potrafi sam regenerować sobie zdrowie, zaś jego przebudzenie też nie było do końca pewnie takie przypadkowe – o co chodzi dowiemy się dopiero w dalszej, nieprezentowanej jeszcze nigdzie części gry. Tej, z (jak pokątnie zdradzają programiści) zupełnie przemodelowanym otoczeniem. Brzmi intrygująco? Za wiele ekipa nie chciała zdradzać, niemniej zdecydowanie ten tytuł ma dla nas jeszcze wiele niespodzianek… Premiera planowana jest na wrzesień przyszłego roku.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.