Skąd się wziął bloatware? Historia zbędnego oprogramowania, część I

Skąd się wziął bloatware? Historia zbędnego oprogramowania, część I13.07.2020 23:44
Skąd się wziął bloatware? (fot. Pixabay)

Czasy się zmieniają, ale niektóre kwestie wciąż pozostają takie same. Niezmiennie, od lat, częstą radą udzielaną nabywcom nowych laptopów jest „zreinstaluj system na czysto”. Opierając się na dowodach anegdotycznych, wiele osób może się zgodzić, że jest to rada częstsza niż sugestia zaktualizowania systemu, BIOS-u i sterowników. Obrazy systemu dostarczane do dzisiejszych laptopów zawierają, poza samym systemem, zintegrowane sterowniki, łączniki sterowników trybu użytkownika oraz „oprogramowanie firm trzecich”, często w sporych ilościach.

Biorąc pod uwagę fakt, że sam Windows 10 zawiera niemało podejrzanych „dodatków”, obrastanie w kolejne warstwy oprogramowania budzi słuszne wątpliwości. Jest to uznawane za normalne, choć niepożądane. Normalne, bo tak jest od zawsze. Dlaczego laptopy nie przychodziły po prostu z czystym systemem i samymi sterownikami? Dlaczego musiały być zaopatrzone w „bloatware” - spuchniętą górę programów o podważalnej przydatności?

Ponury przymus

Bloatware to efekt przeklętej ewolucji półśrodków. Gdy rynek PC nie był jeszcze ugruntowany, system MS-DOS musiał być dostosowywany do sprzętu, z którym był sprzedawany. Preinstalatorzy OEM otrzymywali tzw. „customization kit”, umożliwiający zbudowanie jądra systemu z uwzględnieniem własnych adaptacji, jak oczekiwany sektor bootloadera, zarezerwowane adresy pamięci i wybrane na sztywno przerwania. „Standardowa”, pudełkowa wersja MS-DOS przez wiele lat w ogóle nawet nie istniała.

Windows 3.1 nawet nie próbował być przyszłościowy
Windows 3.1 nawet nie próbował być przyszłościowy

Środowisko Windows przez pierwszych wiele lat nie było na tym polu lepsze. Runtime Windows był dość skromny, aplety były w praktyce demonstracjami możliwości UI, sercem środowiska były „niezależne do sprzętu” moduły USER+GDI. Ich niezależność polegała na tym, że aplikacje mogły się spodziewać na każdym Windowsie takiego samego GDI. Jednak GDI zdecydowanie nie mogło się spodziewać takiej samej karty graficznej na każdym sprzęcie. W czasach sprzed standardu VGA, każdy dostawca tworzył własny sterownik do swojej karty. Dlatego „pudełkowy” Windows również był trudny do nabycia i w takiej wersji obsługiwał najwyżej CGA.

Jednak nawet bogate standardy, jak VGA i tzw. generyczne sterowniki okazywały się niewystarczające na laptopach. Ich niestandardowe panele wyświetlaczy oraz dedykowane, egzotyczne układy graficzne potrzebowały dodatkowego oprogramowania. Windows nie obsługiwał także coraz szybciej rosnącego zestawu urządzeń, które „jeszcze nie były standardem”: touchpadów, APM, piór, stacji dokujących, zamykanych wyświetlaczy, dodatkowych ekranów i sieci bezprzewodowych. System nie posiadał ich obsługi ponieważ, ponownie, ich zachowanie nie było generyczne. Zresztą nawet, gdyby możliwe było stworzenie wspólnego mianownika na tak wczesnym etapie, rozmiar systemu wzrósłby do nieprzystępnych wartości. A głównym nośnikiem danych były wtedy dyskietki…

Rozmiar kasety wideo, ale tylko 16MB pamięci (fot. Kamil Dudek)
Rozmiar kasety wideo, ale tylko 16MB pamięci (fot. Kamil Dudek)

System, który nic nie umie

Dlatego system Windows dostarczany z laptopami zawierał dziesiątki malutkich narzędzi. Jak agent aktywacji touchpada, demon kontroli usypiania, usługa wyłączania zasilania, program do łączenia z siecią i narzędzie do obsługi przycisków regulacji głośności. Bez nich, system był wyciszony, w myszy działał tylko lewy przycisk, modem nie odpowiadał na polecenia, a komputera nie dało się uśpić ani wyłączyć. Początkowo, wszystkie te programy były naprawdę małe, ponieważ urządzenia przenośne stosowały dość skromne pojemnością dyski i pamięci operacyjne.

Znajdowały się na dodatkowym komplecie dyskietek lub (w większości pustej) serwisowej płycie CD-ROM, dołączanej do sprzętu. Dbano o to, by programy były małe, bo jeżeli okazywały się niezbędne, ich duży rozmiar sabotowałby wydajność. Toshiba Libretto 70CT w podstawowym wariancie miała 16 megabajtów pamięci operacyjnej. Gdyby potrzebne narzędzia były duże i/lub musiały trwale pracować, sprzęt mógłby prędko nie nadawać się do niczego poza dźwiganiem samego siebie.

Wkrótce, obsługiwany dodatkami, „opcjonalny” sprzęt stał się standardem, umiał coraz więcej i był montowany w coraz mocniejszym sprzęcie. Jednocześnie, poczciwy Windows dalej nie za bardzo wiedział, jak cały ten sprzęt obsłużyć. Wzrost mocy sprzętu oraz chęć pokazania, że kupowany laptop „to nie byle co” sprawiły, że brakujące funkcje zostały zaklęte w spore, ciężkie programy z krzykliwymi interfejsami, chwytliwymi nazwami i tuzinami ikon w zasobniku systemowym.

Postęp w niekoniecznie dobrym kierunku

W kolejnej części przyjrzymy się przykładom takiego „zintegrowanego oprogramowania” by pokazać jakim przekształceniom uległo i dlaczego spora jego część zniknęła. Objętościowo patrząc, dzisiejszy bloatware jest cięższy niż kiedykolwiek, ale licząc program-po-programie okaże się, że jest go mniej niż kiedyś.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.