Test Moto 360 2 – bardzo ładnego przedłużenia smartfonu

Test Moto 360 2 – bardzo ładnego przedłużenia smartfonu28.12.2015 17:36

Motorola Moto 360 to jeden z ładniejszych zegarków z systemem Android Wear i jeden z pierwszych, które dostały okrągły ekran. Druga generacja kontynuuje tę tradycję, a przy tym wygląda jeszcze lepiej – mniej przypomina ekranik na pasku, a bardziej zegarek. Kolejny krok zbliżył ją nieco do biżuterii.

Nie ma dwóch identycznych płatków śniegu

Na rynku dostępne są dwa rozmiary Moto 360 drugiej generacji, 42- i 46-milimetrowy, przy czym ten mniejszy dostępny jest w dwóch wariantach – męskim i damskim – różniących się nieco wzornictwem koperty, dostępnymi szlifami ozdobnymi i kolorami. Testowany przeze mnie 46-milimetrowy to model typowo męski, nawet dla niektórych mężczyzn będzie za duży. Na jego niekorzyść działa dodatkowo koperta o grubości 11,4 mm, przez to naprawdę trudno go nosić z koszulą, czy nawet bluzą ze ściągaczami mankietów. Mniejsza wersja jest równie gruba, choć nieco mniej problematyczna. Jest też tańsza.
[1/2]
[2/2]

Testowany egzemplarz został wyposażony w pasek z naturalnej skóry firmy Horween Leather, w kolorze opisanym przez producenta jako „koniak”. Pasek jest bardzo wysokiej jakości, nosi się go niezwykle wygodnie i prezentuje się naprawdę świetnie. W ofercie Motoroli są oczywiście inne paski i bransolety, można także dobrać niestandardowy kolor u zegarmistrza – standardowy pasek 22 mm będzie pasował. Najważniejsze jest jednak to, że nawet jeśli spotkamy innego użytkownika Moto 360 na imprezie… zegarki nie będą takie same. To ogromny plus w świecie gadżetów produkowanych masowo i mody unisex, która dopuszcza, by osoby obojga płci nosiły identyczne buty i torebki.

Tarczę Moto 360 drugiej generacji wyświetla dotykowy panel IPS o zagęszczeniu pikseli na poziomie 233 ppi (360 × 330 pikseli), z pięcioma stopniami mocy podświetlenia i możliwością automatycznej regulacji. Względem pierwszej generacji (205 ppi, 320 × 290 px) to niewielka, ale widoczna poprawa. Ekran został przykryty elegancko oszlifowanym szkłem Gorilla Glass 3, które nie tylko trudno zarysować, ale też bardzo trudno pobrudzić. W efekcie można do woli jeździć po nim tłustymi palcami bez najmniejszej straty dla urody zegarka.

[1/2]
[2/2]

Producent zapewnił możliwość pokazywania godziny przez cały czas, co zbliża Moto 360obu generacji do prawdziwych zegarków. Tarcza ta jest niestety uproszczona, czarno-biała, bez antyaliasingu i po prostu brzydka. Oczywiście po poruszeniu nadgarstkiem w charakterystyczny sposób zobaczymy wybraną „skórkę”, kolorowe powiadomienia i płynnie poruszający się sekundnik. Jednak nie można jej wyświetlać bez przerwy – akumulator tego nie wytrzyma.

Warto tu zaznaczyć, że o powiadomieniach poinformują delikatne wibracje. Silniczek pracuje na tyle dyskretnie, by towarzystwo go nie słyszało, ale noszący będzie miał czytelne sygnały. Komunikacja ze smartfonem odbywa się przez Bluetooth 4.0 LE, więc powiadomienia będą pokazywane w odległości kilku metrów od telefonu.

Uproszczona tarcza, choć nie jest idealna, świetnie niweluje efekt czarnej pustki na nadgarstku, który zniechęca do smartzegarków wielu potencjalnych nabywców. Jeśli ostatnią używaną aplikacją były Mapy Google, w podobny sposób zostanie wyrysowana mapa i wskazówki nawigacji.

[1/2]
[2/2]

W miejscu, w którym zegarek miałby koronkę, Motorola Moto 360 drugiej generacji ma gustowny przycisk z charakterystycznym „M”.

Jego działanie jest dość oczywiste. Przytrzymany włączy zegarek. Naciśnięty szybko przejdzie do tarczy głównej, naciśnięty dłużej przeniesie nas do ustawień. Naciśnięty dwukrotnie wyłączy ekran w taki sposób, że włączenie go będzie wymagało naciśnięcia przycisku lub dotknięcia tarczy – to doskonałe rozwiązanie na noc, do kina lub teatru, gdy włączający się przy każdym ruchu ekranik może przeszkadzać. Nie ma tu dodatkowych elementów sterujących, ale przy tak dużym ekranie nie są potrzebne – resztę czynności można komfortowo wykonać, dotykając ekranu.

Obsługa Moto 360 jest w większości sytuacji wygodna i intuicyjna – przyciskiem wracamy do głównej tarczy, z góry „ściągamy” obszar z szybkimi ustawieniami, z dołu rozwijamy powiadomienia, przesuwając je w prawo, oznaczamy jako przeczytane.

Te kilka gestów zostało tak zaprojektowanych, że po kilku godzinach z zegarkiem użytkownik robi je bezwiednie. Brak polskiej wersji interfejsu zupełnie nie przeszkadza – w zasadzie niewiele trzeba na zegarku czytać. W razie potrzeby mamy do wyboru trzy rozmiary tekstu.

[1/2]
[2/2]

Można także spróbować korzystać z zegarka ruchami nadgarstka, na przykład obracając dynamicznie przedramię, by przejść do kolejnego powiadomienia. Tę metodę uważam jednak za niepraktyczną. Liczyłam na to, że przyda się podczas prowadzenia samochodu, ale nic z tego. Ruchy trzeba robić dużo bardziej dynamicznie, niż było to dla mnie komfortowe.

W środku więcej, lepsze i szybsze

Względem poprzedniej wersji zegarka, druga generacja różni się także specyfikacją. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na pojemniejszy akumulator. 400 mAh wystarcza na dzień intensywnej zabawy lub dwie doby „spokojnego” używania (liczenie kroków, sporadyczne powiadomienia, wyłączona tarcza, automatyczna regulacja podświetlenia). Myślę, że na wszelki wypadek warto zegarek ładować codziennie, jeśli tarcza ma być cały czas włączona.

Ładowanie odbywa się na dość eleganckiej, czarnej ładowarce indukcyjnej z dyskretną diodą. W razie potrzeby można ją podłączyć standardowym kablem USB do komputera albo skorzystać z zestawu do ładowania smartfonu. Umieszczony na niej zegarek przejdzie automatycznie w tryb „lampki nocnej” i będzie pokazywał postęp ładowania i godzinę. Kolor przewodni tego ekranu można zmienić w aplikacji Motorola Connect.

Do pełnego naładowania akumulatora potrzeba godzinę i 20 minut.

W obudowie ze stali nierdzewnej znajdziemy poza tym procesor Qualcomm Snapdragon 400 (MSM8926) z czterema rdzeniami 1,2 GHz Cortex A-7, układ graficzny Adreno 305 i 512 MB RAM-u. Na system i aplikacje użytkownika przeznaczone zostały 4 GB pamięci. Komponenty te zapewniają aż nadto mocy obliczeniowej dla prostych aplikacji i animowanych tarczy zegarka. Wszystko, co pokazuje niewielki ekran, wygląda świetnie, porusza się płynnie i działa zupełnie bezproblemowo.

Przedłużenie smartfonu nie działa samodzielnie

Moto 360 drugiej generacji nie jest zegarkiem samodzielnym i tak naprawdę niewiele może zrobić bez połączenia ze smartfonem. Urządzenie nie ma własnego gniazda na kartę SIM. Ma własne WiFi, ale nie oznacza to, że może autonomicznie korzystać z Internetu. Bez połączenia z telefonem niemożliwe jest wysłanie odpowiedzi na wiadomość przez komunikator ani maila. Nawet do przeczytania historii rozmów niezbędne jest połączenie z telefonem.

Jest jednak kilka aplikacji, które obejdą się bez telefonu. Jedną z nich są mapy Google, które można oglądać na zegarku podłączonym do WiFi. Jest to jednak bezcelowe, gdyż zegarek nie ma własnego GPS-u i trzeba położenie ustalić samodzielnie. Nawigacja też nie będzie działać bez telefonu.

[1/2]
[2/2]

Zegarek nie zapisuje w pamięci podręcznej kontaktów, więc na przykład sprawdzenie czyjegoś numeru telefonu, gdy akurat osobisty smartfon się rozładuje, też jest niemożliwe. Wisienką na torcie jest brak możliwości korzystania z rozpoznawania mowy bez telefonu. Na szczęście można sobie zmierzyć puls…

Zegarek ma oczywiście wbudowany stoper, budzik i można wykorzystać go do odliczania czasu. Kiedy jest podłączony do smartfonu, można z jego pomocą odpisać na wiadomość, wysłać do kogoś SMS-a lub maila, korzystając z kontaktów i dyktowania głosowego, które działa bardzo sprawnie. Możliwość odpowiadania na otrzymane wiadomości czy reagowania na aktywności jest już zależna od twórców aplikacji. Na Facebooku na przykład nie zdziałamy wiele z poziomu zegarka – możemy tylko przeczytać powiadomienia. Z Hangoutami większych problemów nie ma i można spokojnie podyktować odpowiedź na otrzymaną wiadomość. Obsługa e-maili zależy od możliwości klienta – domyślna aplikacja na moim telefonie na przykład nie pozwala zegarkowi nawet oznaczać e-maili jako przeczytane, Gmail jest nieco bardziej przyjazny.

[1/2]
[2/2]

Możliwość obsługi zegarka głosem oceniam dobrze, ale nie bardzo dobrze. Zegarek świetnie rozpoznaje mowę, nawet w czasie podróży samochodem i w gwarnej restauracji. Dzięki temu można szybko zapisać sobie notatkę, skonfigurować przypomnienie albo szybko wyszukać hasło. Rozpoznawanie języka polskiego działa tu bez zarzutu.

[1/2]
[2/2]

Przy bardziej skomplikowanych zadaniach asystent Google'a już się pogubi. Niezwykle frustrujące było poszukiwanie hotelu. Otóż wyszukanie miejscowości przez podanie jej nazwy ustnie pokazało mi mapę, co uważam za prawidłowe. Podanie nazwy hotelu przeniosło mnie do wyników wyszukiwania i od razu mogłam otworzyć stronę hotelu na telefonie. Jednak podanie nazwy miejscowości, nazwy ulicy i numeru, pod którym mieści się hotel… przeniosło mnie do wyszukiwarki i na jego stronę. Podobnie było z kilkoma innymi adresami z Wrocławia. Zdarzało się, że zamiast mapy dojazdu do punktu byłam przenoszona na stronę punktu usługowego czy sklepu.

Dla sportowca to trochę za mało

Jednym z podstawowych zadań Moto 360 jest śledzenie aktywności i w tym sprawdza się całkiem nieźle, choć oczywiście akcelerometr doliczy trochę dodatkowych kroków podczas jazdy autobusem po brukowanej ulicy, ale wskazania są bardzo bliskie realnej liczby kroków. W porównaniu do zegarków typowo sportowych zabrakło jednak mierzenia zmian wysokości, więc przy orientacyjnym szacowaniu spalonych kalorii nie zostanie wzięte pod uwagę wchodzenie po schodach czy spacery po górach.

Zegarek można bez obaw zamoczyć (może niekoniecznie na skórzanym pasku), wziąć go pod prysznic, umyć bądź nawet chwilkę popływać, ale lepiej z nim nie nurkować. Zegarek spełnia normę IP67, nie zaszkodzi mu więc kurz i powinien wytrzymać pół godziny zanurzony na metr w wodzie. Dzięki solidnej obudowie dobrze sprawdzi się jako zegarek sportowy, szczególnie do biegania, gier zespołowych i oczywiście golfa – do tego powstało już całkiem sporo aplikacji. Jako kompan podczas górskich wycieczek albo sportów ekstremalnych Moto 360 się nie sprawdzi.

Wszystkie dane o aktywności będą zbierane w aplikacji Moto Body, która zlicza kroki, szacuje spalone kalorie, dobowe zapotrzebowanie (w moim przypadku wyraźnie zawyżone), czas aktywności w ciągu doby i oczywiście pozwala ustalić sobie różne cele – na przykład przejście 10 tysięcy kroków dziennie albo pół godziny intensywnej aktywności. Jeśli ktoś zaczyna przygodę z bieganiem albo nie wymaga statystyk z dokładnością do 50 kcal, będzie zadowolony.

[1/2]
[2/2]

Podstawowe dane można przejrzeć na zegarku, ale bardziej zaawansowane informacje znajdziemy na telefonie. Niestety zegarek z założenia powinien spędzać noc na ładowarce, więc nie został wyposażony w monitor snu.

[1/2]
[2/2]

Dane można wymieniać z innymi usługami. Na liście są: Google Fit, Fitbit, Strava, MapMyRun i Under Armour Record. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z innej aplikacji na zegarku.

Zegarek nie mierzy pulsu cały czas. Pulsometr można włączyć na życzenie, ale wskazania czasu aktywności, podczas którego serce pracuje szybciej, zostaną określone na podstawie intensywności ruchu.

Oprogramowanie ciągnie w dół

Druga generacja zegarka Moto 360 jest wyraźnie lepsza od pierwszej. Konstrukcja jest bardzo ładna, można przebierać we wzorach, paskach i bransoletach, a przy tym obudowa jest bardzo odporna na codzienne użytkowanie. Gdyby chodziło tylko o wygląd, Moto 360 2 dostałaby 5 gwiazdek jako męski zegarek elektroniczny.

Problemy pojawiają się przy dłuższym używaniu zegarka. Wtedy noszący zaczyna zauważać takie drobne potknięcia, jak opisana wyżej wpadka z poszukiwaniem hotelu. Zapewne zależnie od indywidualnych potrzeb znajdzie się ich więcej, także w innych obszarach. Nad możliwościami Google Now trzeba jeszcze popracować.

Plusy
  • eleganckie wzornictwo
  • wbudowany pulsometr
  • dobrej jakości materiały
Minusy
  • gruba koperta
  • brak GPS-u
  • drobne wady oprogramowania
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.