To oprogramowanie wyglądało na dobre, a jednak mogło zabić

To oprogramowanie wyglądało na dobre, a jednak mogło zabić03.11.2012 17:29

Komputer – to słowo brzmi nieco anachronicznie. Plastikowepudełko, zamykające pewien zbiór elektronicznych komponentów,służące w szerokim sensie obliczeniom, w węższym –uruchamianiu oprogramowania. Nazwać coś „komputerem”, tozasugerować, że coś innego komputerem nie jest, że procesomobliczeniowym nie służy. Tak nazywaliśmy nasze atarynki,commodorki, amigi, maki, pecety od dziesięcioleci – i tak nazywamyje dzisiaj. O ile jednak forma desktopu czy laptopa jest dla ludziczymś łatwo rozpoznawalnym, to większość komputerów ukryła sięprzed ludzkim wzrokiem. Cicha rewolucja, ubiquitous computing,w którym komputerem (a raczej zawierającym komputer) powoli stajesię wszystko – telewizor, domofon, instalacja oświetleniowa wdomu, czy pompa insulinowa chorego na cukrzycę. A co oznaczawszechobecność komputerów? Wszechobecność oprogramowania.Każdy, kto miał okazję pisać jakikolwiek większy projekt IT,dobrze wie, że uniknięcie błędów w oprogramowaniu nie jest wpraktyce możliwe. Nawet najlepsi programiści i algorytmicypopełniają błędy, których wychwycenie za pomocą narzędzi dostatycznej analizy kodu jest praktycznie niemożliwe – błędykryjące się przed testami modeli, abstrakcyjnymi interpretacjami,czy analizą przepływu danych. Nawet doświadczonym testerom umykająbugi, odkrywane później przez „zwykłych użytkowników” wscenariuszach nie do pomyślenia.W czasach, gdy mieliśmy do czynienia z oprogramowaniem dla„komputerów”, nie było jeszcze tak źle. Błąd w sofcie doedycji tekstu czy wypalania płyt CD grozi co najwyżej uszkodzeniemdokumentu czy zmarnowaniem płyty. Gorzej, jeśli programistapopełnił błąd w systemie sterującym pracą przemysłowej wirówkiczy pieca, wtedy konsekwencje mogą być naprawdę kosztowne. A co,jeśli za błąd programisty użytkownik zapłaci swoim życiem?Miłośnicy anime pewnie kojarzą serial „Ghost in the Shell:Stand Alone Complex”. W jednym z odcinków antagonista naszychbohaterów, haker ukrywający się pod pseudonimem „Laughing man”,hakuje oczy agenta Bateau podczas spotkania, tak, że ten nie jest wstanie go zobaczyć. Fikcja, do której naszej cywilizacji jeszczedaleko, ale przecież nie fikcja niemożliwa, biorąc pod uwagę to,co dzieje się już dziś na polu bioniki, wszczepów, technologiimedycznych.[img=laughingman]Na początku tego roku haker znany jako Barnaby Jack, znany zeswoich włamań do bankomatów, pokazał podczas konferencji RSA wSan Francisco, jak łatwo jest zabić cukrzyka, korzystającego znowoczesnej pompy insulinowej firmy Medtronic. Wystarczydo tego antena działająca w paśmie 900 MHz, laptop izaskakująco proste techniki hakerskie. Napisane przez Barnaby Jackaoprogramowanie przejmowało dane uwierzytelniające kontrolera, anastępnie przesyłało instrukcje nakazujące wstrzyknięcie całegozasobu insuliny do organizmu chorego. Medyczny osprzęt coraz częściej komunikuje się bezprzewodowoze swoimi sterownikami, a mimo to używane w nim zabezpieczenia sąkpiną. Jako że mało kto widzi w takim sprzęcie komputer, kwestiejego bezpieczeństwa nie budzą takiego zainteresowania jak np. lukiw Windows 8 – tymczasem, jak stwierdził haker, kiedy spojrzyszna te urządzenia, zobaczysz w nich szokujące luki wzabezpieczeniach. A przecieżincydent z pompami Medtronica nie był pierwszy. W 2008 roku badaczez Harvard Medical School odkryli, że w podobny sposób można dobraćsię do wszczepialnychrozruszników serca tej samej firmy, zdalnie je wyłączyć, anawet porazić serce silnym impulsem elektrycznym. Trzy lata niewystarczyły najwyraźniej by zmusić producentów medycznego sprzętudo refleksji i podwyższenia jakości oprogramowania – wedługraportu laboratoriów amerykańskiej agencji FDA, błędysoftware'owe stały za jedną czwartą wszystkich zwrotów urządzeńmedycznych w 2011 roku.O ile jeszcze we wspomnianychwypadkach można było bronić się tym, że do zrealizowaniafatalnego scenariusza potrzebne jest mordercze zamierzeniecyberprzestępcy, czy też winę zrzucić na bezprzewodowy dostęp,to w ostatnim głośnym odkryciu błędu w medycznym sprzęciesytuacja wyglądała znacznie durniej. Oto firma Hospira, producentpomp Symbiq, przeznaczonych do dożylnego podawania ponad 16 tysięcyróżnych medykamentów, wycofała swoje produkty na terenie całegoUSA i Kanady, po odkryciu błędu w oprogramowaniu interfejsudotykowego tych urządzeń. Błąd sprawiał, że ekranmógł zgłaszać odmienne wartości od tych wprowadzonych przezużytkownika, jak ogłosiłafirma w swoim oświadczeniu. Innymi słowy, tysiące użytkownikówtych pomp mogło omyłkowo podać sobie śmiertelną dozę leku. Trzeba przyznać, że reakcja Hospiry była na poziomie – firmapo wycofaniu pomp ogłosiła, że nie tylko pracuje nad poprawkąoprogramowania, ale też zamierza ulepszyć swoje metodyprojektowania i programowania. Tym razem obyło się bez ofiar, aleprzecież niektórzy pamiętają wciąż jeszcze incydentz systemem do radioterapii Therac-25, który w latachosiemdziesiątych zeszłego wieku zabił sześciu pacjentów,aplikując im stokrotnie przekraczającą normę dawkępromieniowania beta. Czyżby przez ponad trzydzieści lat nie udałosię wypracować lepszych standardów tworzenia oprogramowania dlamedycznego sprzętu?Na koniec jeszcze mały smaczek dla paranoików. Dobrze jest,jeśli lukę w oprogramowaniu odkryją hakerzy o dobrych sercach,tacy jak Barnaby Jack (choć pewnie bankierzy by się nie zgodzili,biorąc pod uwagę co robił ten człowiek z bankomatami). Co jednak,jeśli luki w medycznym oprogramowaniu będą odkrywane przez ludzipokroju hakerów z francuskiego VUPEN Security, firmy znanej przedewszystkim z tego, że sprzedaje za ciężkie pieniądze informacje opodatnościach na ataki klientom rządowym i biznesowym? Przypadkowaśmierć korzystającego z rozrusznika serca działacza opozycji...to jeszcze lepsze niż jego samobójstwo.A ci, którzy myślą, że problem ich nie dotyczy, niechzastanowią się, jak będzie wyglądało ich życie za 20, 50 czy100 lat. Nie żyjemy jak nasi przodkowie, i nie będziemy jak oniumierali. Przedłużające życie technologie medyczne staną sięcodziennością jeszcze w tym stuleciu, nawet jeśli czasem mogłybyto życie gwałtownie skrócić.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.