USA. Dziwna wojna z fałszywymi recenzjami w sieci

USA. Dziwna wojna z fałszywymi recenzjami w sieci28.10.2019 17:12
(fot. Shutterstock.com)

Jeśli już wypowiadasz komuś wojnę, to wypadałoby rzeczywiście zaatakować, prawda? Cóż, amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) zgrabnie wymachuje szabelką przed Huawei, za to na lokalnym podwórku nie jest już tak konsekwentna. Pomysł był świetny: zwalczyć fałszywe recenzje w sieci. Wykonanie to jednak insza inszość.

Nie musisz pisać tego komentarza, wyręczę cię: wy to się akurat powinniście cieszyć, bo publikujecie tyle sponsorowanego dziadostwa, że pierwsi byście oglądali niebo w kratkę.

Niemniej urzędnicy z FTC nie mieli na myśli mediów, a witryny sklepów i agregatorów usług, takie jak TripAdvisor. Jak słusznie wskazali, coraz częstszą praktyką działów marketingu stała się reklama bezpośrednia poprzez pisanie komentarzy i wydawanie skrajnie pozytywnych ocen. Przedsiębiorcy budują tak zaufanie, ale technicznie rzecz ujmując, to zwyczajna manipulacja. Niestety, bardzo trudna do udowodnienia.

Prawo prasowe w USA, podobnie jak w Polsce, wymaga od dziennikarzy umieszczenia czytelnej informacji o ewentualnym sponsorze materiału. W dodatku media nietrudno skontrolować, choćby analizując listę kontrahentów. Anonimowy komentarz to coś innego.

Nie istnieje właściwie żadna metoda, aby udowodnić firmie, że nadużywa marketingu bezpośredniego. Nawet pracownik złapany za rękę na pisaniu pochlebnego komentarza może się wytłumaczyć. W końcu też ma prawo skorzystać z produktu reprezentowanej marki i być z niego szczerze zadowolonym. To podstawa gwarantowanej konstytucyjnie zasady wolności poglądów. Mimo to amerykański aparat państwowy postanowił działać.

Stanąć na linii ognia...

Pomógł przypadek, a właściwie wyciek dokumentów z firmy Sunday Riley, znanego również w Polsce producenta kosmetyków. Przedsiębiorstwo podało się na tacy, gdy internet obiegł skan dyspozycji, w której zachęca pracowników do utrzymania pozytywnego wskaźnika recenzji nowej linii produktowej. A to nie jedyny popełniony błąd.

Sami pracownicy tak rzucili się do realizacji zadania, że błyskawicznie zalali witrynę sieci Sephora dziesiątkami recenzji. Problem w tym, że promowane przez nich kosmetyki dopiero debiutowały na rynku. Część nawet nie była jeszcze dostępna w regularnej sprzedaży. Tymczasem personel żwawo zakrzywiał czasoprzestrzeń, pisząc o rewelacyjnych efektach po kilku tygodniach użytkowania i inne tego kalibru spostrzeżenia.

W tym momencie na myśl przychodzi tylko jedno: powstała doskonała okazja, aby nałożyć na Sunday Riley dotkliwą karę. Tak dotkliwą, że wszyscy inni widząc liczbę zer, wybiją sobie z głowy choćby myślenie o manipulowaniu opiniami.

...i wyjść bez szwanku

Zgodnie z logiką, FTC rozpoczyna trwające blisko rok postępowanie. W świetle istniejących dowodów werdykt nie może być inny. Firma Sunday Riley dopuściła się oszustwa.

Ile milionów zapłaci? Jaką rekompensatę przygotuje dla wprowadzonych w błąd? Zostanie publicznie wybatożona? Nic z tych rzeczy – komisja uznaje, że zadowoli się obietnicą zaprzestania tworzenia fałszywych recenzji w przyszłości. I to by było na tyle.

Zaprawdę dziwna to wojna, kiedy wróg łokciami przepycha się do linii ognia, a druga strona w ostatnim momencie stwierdza, że strzelać nie będzie. Sunday Riley złoży obietnicę, bo innej opcji nie ma, po czym wciąż może robić dokładnie to, co wcześniej. Drugi raz błędu z dokumentami raczej nie powtórzy. Oto jak z wolnej Ameryki robi się wolnoamerykankę.

Sama komisja tego nie rozumie

Pracujący dla FTC Rohit Chopra oraz Rebecca Slaughter nie zgadzają się z decyzją ogółu. Idą na skargę do dziennikarzy Wired, słusznie dedukując, że bezkarność Sunday Riley tylko utwierdzi innych w przekonaniu, że mogą w internecie szaleć ile dusza zapragnie.

– Nieuczciwe firmy mogą dojść do wniosku, że publikowanie fałszywych recenzji jest realną strategią, biorąc pod uwagę proponowany tutaj wynik – mówi Chopra, cytowany przez Wired. – Uczciwe firmy, które są największymi ofiarami tego oszustwa, mogą się zastanawiać, czy przegrywają, przestrzegając prawa. Konsumenci mogą nie mieć pewności, że recenzje są zgodne z prawdą – dodaje.

Ale komisarze wprost odpowiedzialni za uniewinnienie Sunday Riley, Noah Wilson oraz Christine Phillips, wstrzymują się od komentarza.

Jasne, w tym miejscu każdy może dopisać sobie własne rozwiązanie. Chwilowy przypływ dobroci, łapówka – pomysłów jest kilka. Nie zmienia to jednak faktu, że FTC w niniejszej sprawie wypadło, delikatnie mówiąc, niezbyt korzystnie. A zapłacimy za to my wszyscy, mając na uwadze ogromny wpływ Stanów Zjednoczonych na kreowanie internetu.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.