Używane gry okiem dewelopera

Używane gry okiem dewelopera07.02.2012 11:25

Przyjmuje się, że największym wrogiem twórców gier jest piracki rynek oprogramowania, bowiem ludzie zamiast inwestować w oryginały i wspierać swoimi pieniędzmi deweloperów, pozbawiają ich zysków — najczęściej pobierając coś z Internetu. Ostatnimi czasy jednak tematem równie popularnym, co piractwo, stała się kwestia gier używanych — w końcu gdy odsprzedajemy komuś produkt, także nie dajemy zarobić twórcom. Jak to wygląda od strony producenta postarał się przekazać Jameson Durall, niegdyś pracujący w Electronic Arts, a obecnie wchodzący w skład ekipy Volition, odpowiedzialnej za serie Red Faction czy Saints Row.

Trapiony problemem Durall przytacza kilka wyjść z sytuacji. Chwali rozwijanie gier za pośrednictwem dodatków w formie DLC, gdyż podtrzymywanie w ten sposób atrakcyjności tytułu po jego wydaniu motywuje nabywcę do pozostawienia danej pozycji w domowej bibliotece. Właściwym jest również według niego stosowanie jednorazowych kodów — tak zwanego Online Pass — dostępnych tylko z nowymi egzemplarzami gier, a odblokowujących dodatkowe funkcje, najczęściej opcję zabawy po sieci. Kupując produkt z „drugiej ręki” nastawić należy się na dalszy wydatek, jeśli zechcemy rywalizować z innymi, bo kod zwyczajnie trzeba dokupić. Z otwartymi ramionami Jameson powitałby też tańsze w stosunku do pudełkowych, cyfrowe wersje tytułów. Ale to sprawy nie załatwia. Potrzebne są bardziej radykalne rozwiązania.

Opierając się na niepotwierdzonych informacjach, jakoby nowy Xbox miał zapobiegać korzystaniu z odkupionych gier, Durall przyklaskuje takiej wizji. Aktywowany na konsoli produkt byłby powiązany z kontem użytkownika, a najlepiej samym sprzętem, zaś próba uruchomienia go na innym urządzeniu kończyła by się niepowodzeniem. Do rozwiązania pozostałaby kwestia umożliwienia wypożyczania gier, tak koledze, jak też na większą, „przemysłową” skalę — bo wyspecjalizowane w tym sieci są niezwykle popularne nie tylko w USA. Lecz wszystko jest przecież do dopracowania i jeśli nie da sobie z tym rady Microsoft, to kto?

Krótka notka historyczna — w 2005 roku głośna stała się sprawa patentów Sony na urządzenie, które w oparciu o odpowiednie weryfikowanie kodu z nośnika, względem zarejestrowanego w systemie, nie pozwalałoby na włączenie pirackiej czy używanej gry. Rozwiązanie to nie znalazło swojej drogi do PlayStation 3. Pół dekady później, kiedy możliwe stało się uruchamianie na konsoli nieautoryzowanego kodu, czemu firma przeciwdziałała aktualizacją firmware 3.42 i późniejszymi, chodziły słuchy o nowych grach sprzedawanych wraz z kodami aktywacyjnymi. Tego także się nie doczekaliśmy. Przyczyna wydaje się prosta — przy ciągłej rywalizacji sprzętowych gigantów o dominację na konsolowym rynku, wprowadzenie takich rozwiązań to nie tyle strzał w stopę, co strzaskanie kolana.

Można by próbować zrozumieć punkt widzenia reprezentowany przez Duralla, gdyby on nie wykazał się brakiem zrozumienia tego, co boli konsumentów — problemu cen gier. Kiedy deweloper płacze, że za marne 60 dolarów na półkach ląduje krew i pot twórców, konsument po prostu patrzy do portfela. W Polsce na nowy tytuł konsolowy trzeba przeznaczyć średnio 199 złotych i dopóki wydawcy nie zejdą z cen (CD Projekt pokazuje na przykładzie Wiedźmina 2 na Xboksa 360, że się da), handel używanymi grami będzie miał się całkiem dobrze.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.