Wolny rynek oprogramowania jest możliwy tylko w podziemiu?

Wolny rynek oprogramowania jest możliwy tylko w podziemiu?05.11.2012 16:52

Jeśli zapytacie typowego użytkownika Wykopu, jaki jest najlepszyustrój gospodarczy na świecie, to niemal na pewno zacznie zachwalićjakąś skrajną formę wolnego rynku. Jakoś tak się u nas jużprzyjęło w ostatnim dwudziestoleciu, że samoregulację ikonkurencję polski lud uznaje za coś wspaniałego, podczas gdyplanowanie, odgórne regulacje czy decyzje uważane są za odrażającyprzykład lewactwa.Wydawać by się mogło, że rynek software'owy to dobry przykładtego, co może przynieść konsumentom wolny rynek. Mogłoby, gdybynie jeden feler – niewiele wolności jest w software'owym rynku.Patenty na oprogramowanie, uzależnienie od rozwiązań dostawców,zmowy cenowe, nikły poziom interoperacyjności – wszystko todoprowadziło do sytuacji, w której oprogramowanie to kosztownasprawa, tak z perspektywy biznesowego użytkownika, jak i np.zaangażowanego gracza. O ile ten ostatni sobie jeszcze poradzi,piracąc ulubione tytuły, to użytkownik biznesowy w zasadzie nie mawyjścia, może tylko myśleć, jak tu zoptymalizować swoją umowęlicencyjną z Oracle, nakazującą mu płacić zylion złotychrocznie za jedno gniazdko procesora w serwerze na którym działaOracleDB.Jest jednak rynek software'owy, którego nikt nie reguluje, i naktórym gracze nie potrzebują zatrudniać sztabów prawników iopłacać lobbystów w gabinetach parlamentarzystów. Rynek tenskryty w internetowym podziemiu spenetrowała ostatnio firma TrendMicro (notabene sama też znana z fajnych umów licencyjnych dlabiznesowego klienta). Z opracowanego przez jej analityków raportuRussian Unterground 101 wyłania się obraz ukrytej gałęzirosyjskiej gospodarki, dojrzałej, a mimo to wciąż dynamicznie sięrozwijającej i dostarczającej klientom innowacyjne produkty wcenach nie do przebicia. Zwolennicy nieuregulowanego kapitalizmu dostali wreszcie do rękidowód korzyści dla klienta, jakie niesie wolny rynek. Software'owepodziemie Rosji zaspokaja wszystkie potrzeby, a konkurencja zapewniaprzystępność cen. Rik Ferguson z Trend Micro mówi: To bardzodojrzały rynek, istniejący już od dłuższego czasu. Są tu ludzieoferujący nawet bardzo niszowe usługi, dba się o każdą niszę.Co najważniejsze – wszystko to w cenach, które jeszcze pięć lattemu były nie do pomyślenia. Już za 290 dolarów można kupićrootkita dla Windows, który pozwala na instalowanie w systemiespreparowanych sterowników z ominięciem mechanizmu PatchGuard. [img=kasa]Rynek zapewnia też produktyszyte na miarę. Dajesz mi plik .EXE i zwykłego PDF-a(jeśli nie masz swojego PDF-a, użyję pustego pliku, lub cośwłasnego), który powinien być pokazany użytkownikowi. Połączęje razem i dam ci toksyczny plik PDF. Kiedy użytkownik go otworzy,EXE i PDF zostaną wydobyte, a toksyczny plik PDF zostanie zastąpionyprzez zwykłego PDF-a i wyświetlony użytkownikowi– tak reklamuje swoje usługi tworzenia polimorficznych sklejekjeden z hakerów. Cena? Całkiem przystępna – 420 dolarów, zaprzygotowany pod kątem klienta produkt z „wyższej półki”. Można sobie też kupićspreparowany pod kątem własnych potrzeb botnet – 2000 maszyn za200 dolarów, choć trzeba przyznać, że takie oferty nie sączęste. Hakerom bardziej opłaca się świadczyć za pomocą swoichbotnetów rozmaite usługi. 150 dolarów kosztuje wysłanie 10tysięcy SMS-ów, a mailing do miliona użytkowników to raptem 10dolarów. Jeśli zaś bardzo nie lubimy jakiegoś serwisuinternetowego, to za miesiąc ataku DDoS zapłacimy właścicielowidużego botnetu (z gwarancją omijania Windows Firewalla iregulowania siły ataku) 1200 dolarów. Jak orientował się niegdyśautor tego tekstu, jeszcze dziesięć lat temu takie pieniądzetrzeba było zapłacić za dobę ataku.Oczywiście możemy teżpotrzebować własnego serwera, np. do hostowania jakichśnielegalnych treści. Czarny rynek zapewnia takie najtańsze„kuloodporne” VPS-y już za 15 dolarów miesięcznie, choć jeślitrzeba, można też kupić serwer dedykowany odporny nie tylko nawładze, ale i ataki DDoS za 2000 dolarów miesięcznie. Także i tuw grę wchodzi efekt skali, hurtowe zamówienia mogą oznaczać dużeupusty. Raport Russian Unterground pobraćmożecie tutaj.Lektura to ciekawa – i skłania do refleksji: ile by kosztowałolegalne oprogramowanie, gdyby jego producenci zmuszeni byli dodziałania na całkowicie wolnym rynku? Postawmy sprawę jasno: jakośnie widać, by oprogramowanie taniało. Od lat ceny Adobe CreativeSuite, Microsoft Office czy topowych gier komputerowych stoją wmiejscu – i to w czasie, gdy ceny sprzętu drastycznie spadają.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.