Chcą walczyć z botami. Tinder z obowiązkową weryfikacją

Tinder to popularna aplikacja randkowa. Weryfikacja twarzy staje się obowiązkowa dla wszystkich nowych użytkowników aplikacji w USA, począwszy od tego tygodnia w Kalifornii. Następnie będzie ona stopniowo wdrażana w innych stanach. Funkcja Face Check jest już dostępna w sześciu innych krajach, w tym w Kanadzie.

Po pierwszym uruchomieniu aplikacji użytkownik zostanie poproszony o wykonanie skanu twarzy. Sam proces ma przebiegać podobnie do tego używanego podczas konfigurowania Face ID na urządzeniach Apple'a.

Weryfikacja opiera się na serii ujęć pod różnymi kątami, które pozwalają utworzyć model 3D twarzy. Aplikacja nie korzysta z modułu Face ID iPhone'a, ale uzyskuje podobny efekt analizą obrazu.

Nowi użytkownicy wykonują Face Check, nagrywając krótki film selfie w aplikacji. System pomaga potwierdzić czy dana osoba jest prawdziwa oraz czy jej twarz zgadza się z tą na zdjęciach profilowych.

Firma podkreśla, że wideo-selfie są usuwane po weryfikacji. Przechowywana jest jedynie zaszyfrowana, nieodwracalna mapa twarzy i wektor twarzy do sprawdzania nowych zdjęć i wykrywania duplikatów kont.

Match Group wskazuje, że technologia ma wykrywać prawdziwych ludzi zakładających wiele profili, oszustów używających kradzionych zdjęć oraz boty z generatywnymi obrazami AI. To odpowiedź na rosnącą skalę catfishingu.

– Face Check to prawdopodobnie najbardziej mierzalna funkcja w obszarze zaufania i bezpieczeństwa, jaką widziałem w mojej 15-letniej karierze – powiedział Yoel Roth, dyrektor ds. zaufania i bezpieczeństwa w Match Group

Twórcy Tindera przewidują, że podobna weryfikacja będzie coraz powszechniejsza. Boty wykorzystujące generatywne AI zwiększyły skalę oszustw, więc aplikacje randkowe wzmacniają mechanizmy bezpieczeństwa.

W praktyce Face Check ma stanowić nowy standard w sektorze. Match Group liczy, że obowiązkowa weryfikacja poprawi zaufanie i ograniczy nadużycia bez nadmiernej ingerencji w prywatność.