Tesla niewinna śmierci kierowcy – zawiódł człowiek, gdyż autopilot nie jest autopilotem

Tesla niewinna śmierci kierowcy – zawiódł człowiek, gdyż autopilot nie jest autopilotem

Tesla niewinna śmierci kierowcy – zawiódł człowiek, gdyż autopilot nie jest autopilotem
20.01.2017 11:40

Gdy w maju zeszłego roku zginąłkierowca Tesli Model S, okoliczności tego okropnego wypadkuzaniepokoiły całą branżę zajmującą się autonomicznymipojazdami. Producent zaś z jednej strony rozpoczął własneśledztwo, z drugiej w mediach robił co się da, by winę za wypadekzrzucić na kierowcę. Strategia taka okazała się sukcesem. Finalnyraport amerykańskiej Krajowej Agencji Bezpieczeństwa RuchuDrogowego (NHTSA) zwalnia Tesla Motors z jakiejkolwiekodpowiedzialności – jednak zarazem każe się nam zastanowić nadnaturą pozornej automatyzacji, jaką oferują auta koncernu ElonaMuska.

Przypomnijmy jak to było: autonomiczne auto Tesla Model S, jadącpo drodze szybkiego ruchu sterowane było przez autopilota, akonkretnie – miało włączone dwie technologie: Traffic-AwareCruise Control (TACC – śledzące odległości między pojazdami iutrzymujące bezpieczny dystans) oraz zaawansowany asystent kierowcy (ADAS – autosterowanie utrzymujące na pasie). W tym czasie ciągniksiodłowy z naczepą wykonywał na skrzyżowaniu skręt w lewo.Sensory auta nie rozpoznały jednak naczepy na tle nieba, nie doszłodo wyhamowania, wręcz przeciwnie – z nadmierną prędkościąModel S wjechał pod naczepę, ścinając dach. Kierowca zginąłbłyskawicznie.

Sensory Tesli Model S i ich zasięg „widzenia”
Sensory Tesli Model S i ich zasięg „widzenia”

Finalnyraport NHTSA zwalnia Tesla Motors z jakiejkolwiekodpowiedzialności. Zdaniem ekspertów, wszystkie podsystemy działałypoprawnie. Autopilot Tesli nie zwalnia kierowcy z koniecznościzachowania przez kierowcę pełnej i ciągłej uwagi, nie możnaliczyć, że wykryje on wszystkie zagrożenia. Jest to podkreślaneprzez oprogramowanie auta, które nieustannie monitoruje uwagękierowcy, sprawdzając czy ma ręce na kierownicy, czy jegozachowanie nie wskazuje na bezczynność. Jeśliby do tego doszło,komputer ostrzega kierowcę, tak wizualnie jak i dźwiękowo,wyświetla mu też ostrzeżenia na kokpicie, by pamiętał, że autojest prowadzone automatycznie – i musi być gotów przejąćkontrolę w każdej chwili.

Poziomy automatyzacji pojazdów: autopilot Tesli to najwyżej „dwójka”
Poziomy automatyzacji pojazdów: autopilot Tesli to najwyżej „dwójka”

Przy okazji raport rozprawia się z ową automatyzacją, z którejsłyną Tesle. W opracowanej przez NHTSA sześciostopniowej skaliautonomiczności pojazdów, gdzie poziom szósty oznacza pełnąautomomię pojazdu w każdym momencie jego pracy, znajduje się onzaledwie na pierwszym poziomie przy włączonym TACC i drugimpoziomie po włączeniu ADAS. Jak widać, daleko jeszcze do mówieniao autonomiczności Modelu S, jego autopilot nie różni się znaczącood rozwiązań oferowanych przez konkurencję, np. auta BMW series 7czy Volvo XC90, cierpi na te same bolączki.

Niemniej jednak nie oznacza to, że rozwiązania stosowane przezTeslę są bezwartościowe, wręcz przeciwnie. W raporcie możemyprzeczytać, że nawet tak ograniczona automatyzacja pozwoliłaograniczyć o 40% liczbę wypadków z udziałem aut tego producenta.Trzeba po prostu rozumieć ograniczenia technologii asystujących,pamiętając, że do ludzkiego kierowcy wciąż jeszcze im daleko.Nie są w stanie dobrze zareagować, gdy dojdzie do nagłegoprzekroczenia toru jazdy, a przeszkoda pojawi się na zbyt krótko wpolu widzenia kamer.

Tesla Motors zwięźle skomentowaławynik dochodzenia, podkreślając, że stawia bezpieczeństwo swoichklientów na pierwszym miejscu, docenia kompleksowość raportu ijego konkluzje.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)