Pornoszantaż, czyli dlaczego pewną aplikację warto pobrać ze strony porno

Miłośnicy mobilnego porno powinni mieć się na baczności. Firma ESET informuje o odkryciu androidowej aplikacji podszywającej się pod aplikację Pornhuba. Po uruchomieniu fałszywka informuje nas, że najpierw musi sprawdzić smartfon pod kątem szkodliwego kodu. Gdy użytkownik kliknie OK uruchamiany jest program, który wygląda jak antywirus Avasta. Po chwili dowiadujemy się, że urządzenie jest zagrożone i z powodów bezpieczeństwa zostaje zablokowane. Za odblokowanie urządzenia i uniknięcie problemów prawnych musimy w ciągu 48 godzin zapłacić grzywnę w wysokości 100 USD.

Amatorzy pornografii nie od dzisiaj są łakomym kąskiem dla cyberprzestępców. W szczególności może to dotyczyć użytkowników smartfonów. Większość osób wie, że aplikacje najlepiej pobierać jest z oficjalnych sklepów, gdzie przechodzą weryfikację, zatem jest to najbezpieczniejsze źródło programów dla naszych telefonów.

Jednak oficjalne sklepy – w przypadku Androida jest to Google Play – nie pozwalają na umieszczanie w swoich zasobach aplikacji pornograficznych. Dlatego też użytkownicy szukają ich gdzie indziej. Bardziej domyślny użytkownik wejdzie za pomocą przeglądarki na witrynę Pornohub i stamtąd pobierze aplikację mobilną. Mniej domyślny może zacząć szukać jej w internecie. I właśnie na takie osoby czyhają cyberprzestępcy.

Eksperci z ESET radzą, by aplikacje pobierać tylko z oficjalnych sklepów. Jeśli jednak już nasz telefon został zainfekowany, należy zrestartować go w trybie bezpiecznym i usunąć felerne oprogramowanie. Specjaliści przypominają, że jeśli aplikacja uzyskała przywileje administracyjne, to przed jej usunięciem należy je odzyskać.

Większy problem będziemy mieli, jeśli szkodliwy program blokuje ekran naszego smartfonu. Wówczas trzeba go zresetować za pomocą google'owskiego Android Device Manager lub podobnego oprogramowania. Ostatnią deską ratunku jest zaś zresetowanie telefonu do ustawień fabrycznych.