Sposób na piratów Strona główna Aktualności17.01.2005 16:21 Udostępnij: O autorze Kamil Cybulski Kalifornijska firma BayTSP opracowała technologię pozwalającą "namierzyć" osoby, które jako pierwsze umieściły w sieciach wymiany plików materiał chroniony prawem autorskim. Zajmujące się monitorowaniem sieci peer-to-peer BayTSP przygotowało program o wszystko mówiącej nazwie FirstSource (ang. "pierwsze źródło). Aplikacja wykorzystuje technologię tzw. "spideringu" i ma pozwolić na dotarcie do osób, które wprowadzają nowe, nielegalne pliki do internetowych sieci wymiany eDonkey i BitTorrent. System stworzono głównie z myślą o filmach i oprogramowaniu. FirstSource na masową skalę odtwarza działania pojedynczego użytkownika. Rozsyła zapytania o dany materiał, a później "śledzi" użytkowników, którzy udostępniają 100% pliku (wychodząc z założenia, że ktoś to go udostępnił, posiada całość). W ten sposób aplikacja pozwala podobno dotrzeć do źródła - pierwszej osoby, która udostępniła plik w internecie. Trudno zakwestionować sensowność takiego rozwiązania, bo z pewnością pozwoli ono na podjęcie działań o większej skuteczności, niż praktykowane obecnie pozywanie tysięcy internautów. Kroki prawne uderzające w źródło piractwa mogłyby mieć ogromną skuteczność. Z najnowszych analiz wynika bowiem, że nawet filmy krążące w sieciach w dziesiątkach tysięcy kopii, pochodzą z zaledwie kilku źródeł. Eksperci są jednak sceptyczni co do technicznej możliwości realizacji wyznaczonych przez twórców FirstSource celów. Przy tysiącach, a nawet milionach kopii danego pliku nie sposób działać precyzyjnie, bo nie ma pewności czy osoba która wpuściła plik do sieci nie przestała go udostępniać zaraz po tym, jak ściągnął go ktoś inny. Zwłaszcza, że po ujawnieniu informacji o FirstSource osoby udostępniające np. "przecieki" z wytwórni filmowych będą bardziej uważać. Fachowcy zauważają też, że w odpowiedzi na FirstSource zapewne powstaną modyfikacje programów P2P, które uczynią metodę BayTSP bezużyteczną. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Snapdragon 480, czyli sposób na naprawdę tanie smartfony z 5G 5 sty Piotr Urbaniak Sprzęt 8 Android: Google chce, aby flagowce otrzymywały więcej aktualizacji i ma na to sposób 17 gru 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Bezpieczeństwo 29 Oto, jak można w sprytny sposób odczytać rozpikselowany tekst 8 gru 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Bezpieczeństwo 7 Google Workspace, czyli nowy sposób na łączenie przestrzeni pracy zdalnej 6 paź 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie Internet Biznes 6
Udostępnij: O autorze Kamil Cybulski Kalifornijska firma BayTSP opracowała technologię pozwalającą "namierzyć" osoby, które jako pierwsze umieściły w sieciach wymiany plików materiał chroniony prawem autorskim. Zajmujące się monitorowaniem sieci peer-to-peer BayTSP przygotowało program o wszystko mówiącej nazwie FirstSource (ang. "pierwsze źródło). Aplikacja wykorzystuje technologię tzw. "spideringu" i ma pozwolić na dotarcie do osób, które wprowadzają nowe, nielegalne pliki do internetowych sieci wymiany eDonkey i BitTorrent. System stworzono głównie z myślą o filmach i oprogramowaniu. FirstSource na masową skalę odtwarza działania pojedynczego użytkownika. Rozsyła zapytania o dany materiał, a później "śledzi" użytkowników, którzy udostępniają 100% pliku (wychodząc z założenia, że ktoś to go udostępnił, posiada całość). W ten sposób aplikacja pozwala podobno dotrzeć do źródła - pierwszej osoby, która udostępniła plik w internecie. Trudno zakwestionować sensowność takiego rozwiązania, bo z pewnością pozwoli ono na podjęcie działań o większej skuteczności, niż praktykowane obecnie pozywanie tysięcy internautów. Kroki prawne uderzające w źródło piractwa mogłyby mieć ogromną skuteczność. Z najnowszych analiz wynika bowiem, że nawet filmy krążące w sieciach w dziesiątkach tysięcy kopii, pochodzą z zaledwie kilku źródeł. Eksperci są jednak sceptyczni co do technicznej możliwości realizacji wyznaczonych przez twórców FirstSource celów. Przy tysiącach, a nawet milionach kopii danego pliku nie sposób działać precyzyjnie, bo nie ma pewności czy osoba która wpuściła plik do sieci nie przestała go udostępniać zaraz po tym, jak ściągnął go ktoś inny. Zwłaszcza, że po ujawnieniu informacji o FirstSource osoby udostępniające np. "przecieki" z wytwórni filmowych będą bardziej uważać. Fachowcy zauważają też, że w odpowiedzi na FirstSource zapewne powstaną modyfikacje programów P2P, które uczynią metodę BayTSP bezużyteczną. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji