Zrestartuj ten komputer: klasyczną metodą NASA naprawia usterkę na stacji kosmicznej Strona główna Aktualności15.01.2015 14:13 Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Zainteresowani kosmonautyką wiedzą zapewne o dramatycznych chwilach, jakie przeżyli wczoraj mieszkańcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zmuszeni do ewakuacji z amerykańskiej jej części, po tym gdy wykryto niebezpieczny przeciek amoniaku z systemu chłodzenia. Okazuje się, że alarm był związany ze źle działającym komputerem – aby rozwiązać problem, zastosowano metodę starą jak sama elektronika. O poranku 14 stycznia rosyjska federalna agencja kosmiczna informowała o wycieku, zapewniając że amerykański moduł jest odizolowany, a wszystkich sześciu członków załogi bezpiecznie schroniło się w rosyjskim module Zwiezda. Stężenie zanieczyszczeń w atmosferze rosyjskiej części stacji miało pozostawać w normie. Maksym Matiuszyn z rosyjskiej kontroli misji stwierdził, że dzięki skoordynowanej akcji kosmonautów i astronautów udało się uniknąć zagrożeń. NASA przekonane było jednak od początku, że to fałszywy alarm, i faktycznie, miało rację. Amerykańska część stacji pozostała jednak odizolowana, podczas gdy komputery stacji wyłączyły system chłodzenia. Okazało się, że alarm został wywołany wskutek krótkotrwałego komunikatu o błędzie, zgłoszonego przez jeden z komputerowych przekaźników, wykorzystujący przełącznik multipleksera-demultipleksera. Amerykańscy astronauci w maskach wracają do orbitalnego laboratorium (źródło: NASA) Rozwiązanie okazało się całkiem proste. Kilkukrotne wyłączenie i włączenie komputera pozwoliło usunąć komunikat o błędzie, przekaźnik działał już sprawnie. Po kilku godzinach astronauci w maskach przeciwgazowych wrócili do laboratorium, nie wykryli jednak w atmosferze żadnych śladów amoniaku. Ze względów bezpieczeństwa załoga ponosi jeszcze chwilę maski, podczas gdy NASA reaktywuje systemy chłodzenia i uruchomi dodatkowe testy. Dzisiaj prace na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej powinny przebiegać już normalnie. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także NASA sięga po Projekt Tango. Android leci w kosmos 8 lip 2014 Tomek Kondrat Sprzęt 4 Google szykuje się do podboju kosmosu i przejęcia firmy produkującej satelity 29 maj 2014 Tomek Kondrat Sprzęt 51 Pełnia Księżyca 2020. Oto aplikacje, które pozwolą obserwować zjawiska na niebie 6 maj 2020 Michał Skorupka Oprogramowanie Poradniki 19 Starlink. Internet z kosmosu całkiem szybki - są wyniki Speedtestu 4 lis 2020 Jakub Krawczyński Internet 86
Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Zainteresowani kosmonautyką wiedzą zapewne o dramatycznych chwilach, jakie przeżyli wczoraj mieszkańcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zmuszeni do ewakuacji z amerykańskiej jej części, po tym gdy wykryto niebezpieczny przeciek amoniaku z systemu chłodzenia. Okazuje się, że alarm był związany ze źle działającym komputerem – aby rozwiązać problem, zastosowano metodę starą jak sama elektronika. O poranku 14 stycznia rosyjska federalna agencja kosmiczna informowała o wycieku, zapewniając że amerykański moduł jest odizolowany, a wszystkich sześciu członków załogi bezpiecznie schroniło się w rosyjskim module Zwiezda. Stężenie zanieczyszczeń w atmosferze rosyjskiej części stacji miało pozostawać w normie. Maksym Matiuszyn z rosyjskiej kontroli misji stwierdził, że dzięki skoordynowanej akcji kosmonautów i astronautów udało się uniknąć zagrożeń. NASA przekonane było jednak od początku, że to fałszywy alarm, i faktycznie, miało rację. Amerykańska część stacji pozostała jednak odizolowana, podczas gdy komputery stacji wyłączyły system chłodzenia. Okazało się, że alarm został wywołany wskutek krótkotrwałego komunikatu o błędzie, zgłoszonego przez jeden z komputerowych przekaźników, wykorzystujący przełącznik multipleksera-demultipleksera. Amerykańscy astronauci w maskach wracają do orbitalnego laboratorium (źródło: NASA) Rozwiązanie okazało się całkiem proste. Kilkukrotne wyłączenie i włączenie komputera pozwoliło usunąć komunikat o błędzie, przekaźnik działał już sprawnie. Po kilku godzinach astronauci w maskach przeciwgazowych wrócili do laboratorium, nie wykryli jednak w atmosferze żadnych śladów amoniaku. Ze względów bezpieczeństwa załoga ponosi jeszcze chwilę maski, podczas gdy NASA reaktywuje systemy chłodzenia i uruchomi dodatkowe testy. Dzisiaj prace na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej powinny przebiegać już normalnie. Sprzęt Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji