Blog (8)
Komentarze (169)
Recenzje (2)

Zwykły user kontra Kubuntu

@AnonimitoZwykły user kontra Kubuntu16.09.2012 00:54

Nie jestem jakimś wielkim komputerowym magikiem, bliżej mi do zwykłego użyszkodnika, przy czym ogólne obcykanie mam, doświadczenia z formatowaniami i kontakt z PC od zamierzchłych czasów Windows 98 i jego sterownikowych fanaberii. Jestem więc nauczony rozwiązywania problemów i poszukiwania pomocy w sieci. Nie poddaję się łatwo. Zastrzegam to na wstępie, gdyż osoba do tego nie przyzwyczajona może sobie nie dać rady, gdy spotka ją to, co spotkało mnie...

Plan

W firmie korzystam z Windows 7, który instalowałem sam, na maszynie Dell Precision 690 (szczególnie ważne w całej historii jest to, że karta graficzna to nVidia GeForce GT9600, a sieć jest oparta o zintegrowany chip Broadcom 5752 Gigabit Ethernet). Windows 7 śmiga bez problemów, nie zawiesza się, jest na HDD od ponad roku i nie ma potrzeby reinstalacji - dbam o czystość, nie instaluję nic, czego nie potrzebuję. Dzięki temu okienka były, są i na pewno jeszcze długo będą w dobrej formie. Mimo tego w pracy czasami byłoby dobrze, abym miał możliwość realizowania testów pod Linuksem. Zbierałem się do tej decyzji jakiś czas, aż ostatecznie postanowiłem - Kubuntu trafi na dysk (bo KDE, tęcza, jednorożce). Z poprzedniego mojego wpisu wiecie, że lubię wszystko w wersjach testowych, więc wyjście 12.10 Beta 1 uznałem za znak od losu, że to jest to (i okazało się, że w sumie się nie myliłem, ale nie wyprzedzajmy faktów ;) ).

Plan: - zwolnić jedną z partycji NTFS (100 GB) - podzielić na części: 2x ok. 49 GB na "/" i "/home" a 2 GB zostawić na swap - całość sformatować pod ext4, zainstalować system i korzystać

Realizacja, akt 1

Ściągam obraz 12.10 Beta 1, prawie 900 MB, na CD nie ma co pakować - wyciągam DVD, nagrywam, restart, zmieniam boot sequence w BIOS-ie. Idzie dobrze, pokazuje się pierwszy ekran - jeszcze nie ten w trybie graficznym, tylko z opcjami wyboru języka oraz dopisywaniem dodatkowych parametrów startowych. Zmieniłem tylko język na Polski i idę dalej - pojawia się charakterystyczny trybik - grafika wstała. Po ok. 2 minutach niestety nagle na ekranie pokazał się śmietnik, jakieś białe schodki na czarnym ekranie z kolorowymi dropami, generalnie zalatuje zwiechą. Czekam jeszcze 5 minut, nie dzieje się nic, przestaje czytać DVD i dłubać na dysku - no cóż... hard reset i kolejna próba - to samo, do trzech razy sztuka - bez zmian.

Myślę sobie, że chyba za wcześnie porwałem się na Betę 1, może jednak lepiej będzie zainstalować coś, co zainstalować będzie się chciało, a przynajmniej chcieć powinno, tj. wydanie stabilne 12.04.1.

Modyfikacja planu, akt 1

W związku z zaistniałą sytuacją wracam na okienka, ściągam obraz Kubuntu 12.04.1, tym razem mieści się na CD i tam trafia. Ogólne założenia pozostają bez zmian, z wyjątkiem tego, że na dysk trafi stabilna wersja systemu, zamiast 12.10 Beta 1.

Realizacja, akt 2

Instalator startuje, przechodzi do fazy graficznej, gdzie dokonuję ręcznego przygotowania partycji. Wszystko bez problemów, system instaluje się, a po wszystkim proponuje restart. Restart się nie udaje - PC zawiesza się po prośbie o potwierdzenie wyjęcia płyty z napędu. No cóż... Hard reset, komp wstaje i... podnosi się Windows. Szybka analiza i z przykrością zdaję sobie sprawę, że GRUB trafił na nie ten dysk, co powinien (są dwa, hda i hdb). Najszybciej będzie po prostu zrobić reinstall, tym razem pilnując wyboru dysku, na który GRUB ma trafić - no to jeszcze raz. Zwiecha przy próbie restartu zostaje, ale po hard resecie PC wstaje i GRUB się pojawia. Wszystko działa, okienka się podnoszą i nie rozpaczają nad obecnością intruza na HDD.

Czas na start Kubuntu. Wybieram z GRUB'a i... nie podnosi się środowisko graficzne, trafiam do trybu linii komend, mogę się zalogować i tyle. Nie ma nawet skrawka grafiki, ani tym bardziej wyjaśnień. Teraz laik sobie pomyśli: ot system dla hackerów, można tylko pisać, szkoda czasu, lepiej to zaorać, pokasować partycje i wrócić do okienek. Ja zrozumiałem w locie, że nouveau nie lubią mojej GT9600.

Uruchamiam Kubuntu w trybie awaryjnym i tu niespodzianka, KDE wstało, zalogowałem się, niby wszystko pięknie, ale działa to jakoś dziwnie. Chwila analizy i okazuje się, że nie odświeża się Pulpit, a tylko pasek zadań. Jeśli coś zrobię na Pulpicie, to muszę kliknąć na pasek zadań, żeby odświeżyło ekran. Klikając trochę w ciemno rozwaliłem sobie pasek zadań, ale udało mi się wejść do powiadomienia o dostępnych aktualizacjach pakietów. Pomyślałem sobie, że jak są jakieś aktualizacje, to można spróbować, choć w zasadzie miałem już wracać do normalnego trybu i wiersza poleceń, żeby pobawić się w sudo apt-get...

To był błąd, mogłem olać te aktualizacje. Po ich pobraniu i restarcie (oczywiście za pomocą hard resetu, żeby było śmieszniej, to w międzyczasie odkryłem, że restart nie działa, ale całkowite wyłączenie PC - owszem działa - WTF!? Przecież restart to niemal to samo, tylko bez odcięcia zasilania, no ale dobra, nie ważne...) środowisko graficzne w trybie normalnym i tak nie wstało, ale przywitała mnie kolejna niespodzianka: nie działała także sieć, straciłem dostęp do Internetu, ale także do zasobów lokalnych. Ehhhh... restarty (tzn. hard resety) nie pomagają, więc pomyślałem, że wrócę do okienek i poszukam rozwiązania. Windows 7 wstaje i (normalnie oczy wypadły mi na blat biurka) nie mam połączenia z siecią. Jednocześnie jednak Wi-Fi na telefonie działa, odpaliłem inny komputer w tej samej sieci - działa. No to sprawdzam kable, podłączam w to miejsce inną maszynę i... działa. Karta sieciowa w jakiś sposób ubiła się. Zaczynam mega kombinacje, włącznie z całkowitym odpięciem od zasilania i wyjęciem baterii podtrzymującej BIOS. Nic nie pomaga, sieci brak. Po ok. godzinie siedzę na okienkach bez sieci i rozmyślam, a tu nagle cyk - sieć sama wstaje.

Głęboki oddech, myślę, że to musiał być zwykły przypadek, hardware klęknęło na moment, to nie może być wina systemu - Linuksa. Restart, wchodzę w normalny tryb, środowisko graficzne nie wstaje, wpisuję magiczną linię sudo apt-get update i... znowu nie mam połączenia z siecią. Serce mi zamarło, wracam pośpiesznie do okienek - tak, sieć znowu leży. Ponownie różne sceny brygady już nie dają tej sytuacji rady, po prostu nie działa i działać nie chce. Do czasu. Po godzinie sieć ponownie wstała sama. Trzeciej zwiechy ryzykować nie chciałem, bo nie bardzo wiem o co chodzi, podejrzewam, że update namieszał coś cudacznego w obsłudze zintegrowanego Broadcoma, ale jak do jasnej ciasnej może się to utrzymywać nawet po odpięciu zasilania i samo się naprawiać po jakimś czasie?! Wysłałem w tej sprawie zapytanie do Archiwum X i czekam na wizytę agenta Muldera i agentki Scully...

Modyfikacja planu, akt 2

Wobec totalnej porażki i ubijania sieci uznałem, że szybciej niż dojdę o co chodzi będzie zrobić reinstall, ale tym razem - wracając do 12.10 Beta 1 i po prostu szukając sposobu na ominięcie wywalania się instalatora. Reszta bez zmian.

Realizacja, akt 3

Pogrzebałem po forum http://ubuntuforums.org (temat o problemach z kartami graficznymi pt.: „Graphics Resolution- Upgrade /Blank Screen after reboot” ma marne 108 stron, czy to nie daje do myślenia?) i wynikły dwie koncepcje dopisania do parametrów startowych: 1) vga=771 (co powinno podnieść system w 800x600, 8-bit) 2) nomodeset

Pierwszy pomysł nie wypalił, instalator Kubuntu 12.10 Beta 1 ugrzązł w tym samym miejscu, wywalając śmietnik na ekran. Drugi - bingo! Instalator zaskoczył, wyglądał kiepsko (jakaś niska rozdzielczość i problemy z kolorami, ale był). W liście znanych błędów wydania Beta 1 Kubuntu 12.10 jest ostrzeżenie przed możliwym zgrzytem przy ręcznym dłubaniu przy partycjach w instalatorze, ale o dziwo tym razem szczęście się do mnie uśmiechnęło i udało się przejść ten fragment. System zainstalował się.

Chwila prawdy, miałem podejrzenie, że być może nomodeset będzie mi jeszcze potrzebny, ale zaryzykowałem start systemu bez niego w trybie normalnym i... Kubuntu 12.10 Beta 1 wreszcie wstało, KDE się podniosło, Pulpit się odświeża, sieć jest i wszystko działa świetnie. No prawie, bo mam dwa monitory. Wkracza piekielność nouveau z GT9600: https://bugs.freedesktop.org/show_bug.cgi?id=30589 - o działaniu dwóch monitorów w tym połączeniu nie ma co marzyć, a że bug wisi od 2010 roku, to i na szybkie zmiany nie ma co liczyć. Pozostanie ściągnąć sterowniki własnościowe, ale to w przyszłości, bo na tym etapie zatrzymuję opowieść ;)

PS: Oczywiście restart jak nie działał, tak nie działa, zamykanie za to działa. IMHO jakiś sterownik robi coś dziwnego i restart blokuje, bo to dzieje się naprawdę na ostatniej fazie. Trzeba będzie zajrzeć w jakieś logi. Ale później, bo nie mam na to siły i ochoty.

Podsumowanie

Uzyskałem działający system Kubuntu 12.10 Beta 1, zainstalowany zgodnie z moimi założeniami, ale po wielu przygodach, tracąc łącznie dwa wieczory, koło 8 godzin. Do rozwiązania zostaje temat dwóch monitorów i resetów, ale powinno być łatwo, jeśli wszystko teraz działa. Ze wszystkim poradziłem sobie sam, samodzielnie szukając rozwiązań w sieci. Na dalszy plan można by jeszcze przeskoczyć na GRUB2 i opracować sposób bezpośredniego przełączania systemów z pingwiniastego na okienkowy... O ile coś znowu się nie rozleci no i pomijając fakt, że dłubiąc w sektorze rozruchowym HDD sam proszę się o kłopoty...

Wnioski

Wyobraźcie sobie, że w takiej samej sytuacji znajduje się totalny laik. Wpadając w takie kłopoty nie zrazi się do systemu spod znaku pingwina? Czy 108 stron w wątku o problemach z obsługą kart graficznych na forum Ubuntu nie powinno czasem zapalić lampki ostrzegawczej u developerów, że jednak z problemem zderza się relatywnie spora grupa użytkowników? Co gorsze - zdążyłem dokopać się już do postów informujących o problemach ze stabilnością X'ów także na sterownikach własnościowych. To nie napawa optymizmem, bo teraz nie działa mi drugi monitor (uruchamia się, próbuje wykryć sygnał, nie wykrywa go, wyłącza się i po chwili - znowu włącza, w systemie jest widoczny), ale przynajmniej system pracuje na tym jednym stabilnie.

Szkoda, że jest jak jest, bo sam system, gdy już działa, naprawdę powala na kolana i jest wyposażony już na starcie w wiele świetnych aplikacji. No ale właśnie - gdy działa. Może mam pecha i kiepską kartę graficzną, kiepski zintegrowany chip od karty sieciowej... Ale to nie tłumaczy choćby braku jakiejkolwiek informacji o przyczynie niepodniesienia się środowiska graficznego, gdy to następuje (na wydaniu stabilnym 12.04.1), ubijania tego, co działa za pomocą aktualizacji (sytuacja z siecią na 12.04.1), czy wywalania się nawet samego instalatora (aczkolwiek to mogę zrzucić na fakt, że to w końcu 12.10 Beta 1).

Gdybym chciał kogoś przekonać do próby pobawienia się z Linuksem z opcją ew. przesiadki, to jeśli ten ktoś przekonywany trafi na podobne numery, to trudno spodziewać się, aby dał się przekonać...

Proszę nie traktować tego wpisu jako biadolenia - generalnie sobie poradziłem i jestem w sumie zadowolony. Chciałbym, aby specjaliści zaglądający na blogi dobreprogramy.pl, z którymi bez wątpienia mam do czynienia, spojrzeli na sprawę z perspektywy tych mniej zorientowanych.

PS: No i zrobiłem też błąd nie startując na wstępie na maszynie, na której dokonywałem instalacji, Live CD - możliwe, że w trybie Live system także by nie wstał i miałbym komunikat ostrzegawczy. Chociaż samych problemów i tak by to do końca nie rozwiązało...

Czekam na komentarze, szczególnie jeśli ktoś dostrzeże w moich działaniach więcej błędów, może po prostu coś robiłem źle i sam sobie podstawiłem nogę...

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.