Blog (39)
Komentarze (861)
Recenzje (0)

Ubuntu vs Ubuntu

@GregKovalUbuntu vs Ubuntu31.03.2012 23:33

Lubię te przydługie dyskusje z Lucasem. Ci co obserwują z boku zazwyczaj nie wiedzą nawet o co chodzi, a chodzi o to, że zarówno ja jak i Lucas mamy bardzo podobne poglądy. To znaczy, obaj lubimy KDE, obaj chcemy popularności Linuksa itd. Co nas wiec różni? Głównie droga do celu. Lucas uważa, że Linux przez popularność osiągnie jeszcze większą jakość, ja uważam, że Linux tylko przez poprawianie jakości może osiągnąć popularność.

Wbrew pozorom te dwie drogi się całkowicie różnią. Osoby chcące szybkiej popularności gotowe są na ustępstwa w postaci komercjalizacji części świata Linuksowego. Ja szukający w Linuksie jakości popieram tylko i wyłącznie drogę otwartości i wolności pod każdym względem. Pierwsza droga to dla mnie populizm, czyli sprzyjanie zwykłym użytkownikom, druga to angażowanie większych sił w promowanie i dokładanie swojej cegiełki, chociażby poprzez testowanie i przesyłanie raportów o błędach. Jak więc widać druga droga, wybrana przeze mnie, oznacza poświecenie się użytkownika w tworzenie, a nie tylko użytkowanie systemu, więc może nie być to już tak atrakcyjne dla przeciętnego użytkownika komputera. W każdym razie każdy z nas i ja, i Lucas na swój sposób mamy rację, a dyskusje pomiędzy nami pozwalają przede wszystkim na poznanie innego punktu widzenia i czerpanie z tego nauki oraz inspiracji.

Powyższa introdukcja jest przydługa i nie na temat, ale chciałem pokazać, jak rzeczowa wymiana poglądów może wpływać na nastawienie do tematu. Dyskutowanie argumentami "nie, bo nie" i "tak, bo tak" to bezsens i do niczego nie prowadzi. Dla mnie taka osoba straciła właśnie tym komentarzem ok. dziesięciu minut swojego życia nic nie robiąc, nawet dla siebie. W każdym razie dyskutowanie z Lucasem pozwoliło mi na rozwinięcie mojej ostatniej tezy o potrzebie istnienia wielu dystrybucji. Uzmysłowiłem sobie jak bardzo próba ograniczenia świata nawet do kilku dystrybucji może wpłynąć na naszą wolność jako użytkownika nic w zamian nie dając.

Zwolennicy tezy ograniczenia liczby dystrybucji zazwyczaj wiążą ją z tezą o oddaniu "tego całego bajzlu" w jedne ręce, czyli osoby, która będzie niczym Steve Jobs dla Linuksa. Nikt oczywiście nie potrafi jasno wytłumaczyć jak to się ma potoczyć, ale pewne jest, że na pewno powtórzy to sukces produktów zaczynających się na "i". A najlepsze jest to, że podobno ograniczanie liczby oprogramowania ma wpływać na zwiększenie jakości systemu, przy jednoczesnym zachwalaniu angażowania się w dodawanie coraz większej liczby zamkniętych aplikacji do zasobów danej dystrybucji. Krótko mówiąc uważamy, ze nasza dystrybucja jest tą "naj" i użytkownicy tej innej MUSZĄ zacząć jej używać, bo inaczej szkodzą rozwojowi Linuksa poprzez jego rozdrobnienie.

Jestem osobą bardzo angażującą się w promocję Linuksa wśród moich znajomych. Osoba poddająca się moim sugestiom natychmiastowej zmiany systemu otrzymuje ode mnie pakiet wsparcia w postaci darmowego supportu i nauczania nowych rzeczy. W każdym razie nie spotkałem się jeszcze nigdy z osobą, której bym w ten sposób nie zadowolił. I wbrew pozorom nie ograniczam się do jednego systemu i jednego środowiska. System (dystrybucja) musi być dobrany do użytkownika pod każdym względem. Początkujący użytkownik może nawet swobodnie kożystać z Gentoo jeśli mu je odpowiednio skonfigurujemy. Ograniczmy wiec to do jednej dystrybucji!

W moim przypadku wyglądałoby to tak: instaluję sobie dystrybucję (jakąkolwiek), oczywiście deweloperzy choćby nie wiem jak się sprężali to nie zadowolą moich specyficznych wymagań, zwłaszcza pod względem doboru oprogramowania domyślnego. Tuż po instalacji przez ponad godzinę konfiguruję więc system do własnych potrzeb. Tylko, czy ja przypadkiem w ten sposób nie tworzę, aby własnej dystrybucji?! Domyślam się, że jeśli takie Ubuntu pozostało same na placu boju, to raczej nie mam co liczyć na desktop z KDE w roli głównej z ich strony (Kubuntu to wszak już inna dystrybucja). Tym samym Ubuntu nie byłoby dla mnie przyjazną dystrybucją, bo najpierw musiałbym doinstalować KDE SC, a potem pousuwać sporo niepotrzebnych mi rzeczy.

Tym czasem ja już sporo zmodyfikowałem te domyślne Ubuntu wbrew zwolennikom standaryzacji. Na takie zachowanie pozwala mi także Windows, wbrew pozorom. Nie jest on co prawda tak uniwersalny jak Linux pod tym względem, jednak nie zabrania on dodawania różnych rzeczy modyfikujących jego zawartość i to oficjalnie wspieranych. Linux może tylko w jeden sposób osiągnąć status jedno-dystrybucyjny - zamykając swój kod i zamienić się tym samym w Windowsa. Innej możliwości nie ma, bo jeśli ktoś chciałby to zrobić na siłę, musiałby zamknąć także możliwość zmiany konfiguracji użytkownikom, którzy jak pokazałem wyżej tworzą własne dystrybucje na bazie płyty instalacyjnej.

W każdym razie skoro uważam zmodyfikowany przeze mnie system za idealny dla mnie (no prawie) to mogę na jego bazie utworzyć też własne ISO tego systemu (dla mnie samego, dla znajomych itd.) i staję się w ten sposób dystrybutorem, na małą skalę oczywiście. Jednak mogę przecież dać linki do tej płyty gdzieś na forum i w ten sposób zyskać jeszcze więcej użytkowników. Jeśli mi to można zrobić, to dlaczego mielibyśmy tego zabronić chociażby Clementowi Lefebvre.

Użycie Ubuntu w tytule posta nie jest przypadkowe. Ubuntu jest w tej chwili, obok Debiana, jedną z najbardziej sforkowanych dystrybucji. Najśmieszniejsze jest to, że wiele z tych forków to oficjalne twory. Tylko czy przypadkiem Kubuntu nie jest jeszcze bardziej zmodyfikowanym tworem niż Mint, który uznawany jest za największa konkurencję. Mint jednak do niedawna był praktycznie taki sam jak Ubuntu i różnił się od niego kilkoma/nastoma pakietami. Ponadto Mint dostarcza swoim użytkownikom oprogramowanie Canonical, z którego to firma Marka S. ma zysk, a nie Mint. Większą szkodą dla Ubuntu powinno być pójście Minta własną drogą np. na bazie Debiana, lub stworzenie i promocja własnych odpowiedników Ubuntu-one lub USC. Dla użytkowników Ubuntu lepiej jest aby Mint jak najbardziej przypominał Ubuntu!

W każdym razie użytkownicy Debiana uważają inne twory, powstałe na jego bazie, za rozszerzenie oryginału. Użytkownicy Ubuntu jego forki za konkurencję. I w tym wypadku niestety ale to właśnie z winy Ubuntu będzie powstawać coraz więcej dystrybucji. Po prostu ta dystrybucja zbyt się ogranicza porzucając wsparcie dla alternatywnych rozwiązań (np. GNOME Shell). Ktoś po prostu może lubić oryginalny pulpit GNOME i chciałby mieć możliwość instalacji przetestowania takiego Ubuntu z GNOME Shell bezpośrednio z płyty, a skoro Canonical się na taką wersję wypina to dlaczego bronić to robić innym. Sprawa jest więc prosta im mniej Canonical będzie wspierało takie niezależne projekty, tym więcej powstanie takich tworów z dala od głównej linii systemu.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.