Blog (171)
Komentarze (1.6k)
Recenzje (2)

Nie chcę siać paniki, ale przez aktualizację Windowsa wyłysiałem

@MaXDemageNie chcę siać paniki, ale przez aktualizację Windowsa wyłysiałem17.12.2014 21:07

Microsofcie, twa złośliwość nie zna granic – i nie sposób mi pojąc jak można było stworzyć coś tak odrażającego i okrutnego zarazem. Twoja ostatnia poprawka sprawiła, że z głowy wypadły mi wszystkie włosy, system uległ uszkodzeniu a kot zaczął śmierdzieć śledziem. O tym, że przepaliła mi się żarówka w łazience to nawet nie wspomnę (bo tu akurat nie mam dowodów odnośnie Twojego Microsofcie poczynania).

Jak do tego doszło? – zapytacie

Mam komputer z Windowsem – błąd pierwszy.

Mam włączone automatyczne aktualizacje – najwyraźniej błąd drugi.

Czytam poczytne blogi znanych jegomościów ze światka IT – błąd trzeci, strike!

Po przeczytaniu rewelacji o tym, iż być może mój komputer jest śmiertelnie zagrożony straszną poprawką spanikowałem. W końcu mój komputer, to cały mój świat – nic innego poza nim nie mam. Nie spędzam przecież życia w realu, więc wiedza o zagrożeniu mojego świętego sanctum była niezwykle istotna. Wróciłem czym prędzej do domu – a ponieważ użyłem wrocławskiego tramwaju bez plusa w nazwie to „prędzej” to taki żarcik był.

Po drodze jednak jeszcze zaszedłem do sklepu, aby zakupić racje żywnościowe na wszelki wypadek, gdybym całą noc musiał naprawiać swój komputer. Nigdy nic nie wiadomo – słoik śledzi i chleb powinny wystarczyć.

Gdy wróciłem do domu, komputer był sprawny. O zgrozo.

To, źle – pomyślałem. Czyli pewnie nie zrobiłem automatycznej aktualizacji. No tak, w końcu to dopiero środa – pomyślałem ponownie. Rzadkość dla mnie. Windows Update jednak jak na złość usilnie wmawiał mi, że nie znajduje nowszych aktualizacji. Wyrywając sobie powolutku włosy z głowy, zacząłem się zastanawiać, co jest nie tak? Może jednak to wina Internetu – zresetowałem więc router, modem, prąd na klatce i opieprzyłem konsultanta Dialogu, że nie chciał mi pomóc.

Problem musiał leżeć po stronie komputera – czemuż, oż czemusz nie chciał zainstalować felernej poprawki? Może Microsoft zdołał ją już wycofać?

Google okazało się, jak zawsze w takich wypadkach, niezwykle pomocne. Zajadając się śledziami i popijając czystą polską wodę, udało mi się ustalić, że poprawkę mam już zainstalowaną. Studiując dalej odmęty Internetu, doszedłem do wniosku, że komputer nie wykazywał, żadnych skutków ubocznych, co zaczęło mnie mocno martwić – w końcu zła i straszna aktualizacja mogła zaatakować nagle, w każdej chwili. Każdy restart, każda zmiana, każda minuta sprawnego działa Windowsa powodowała, że powoli odchodziłem od zmysłów przeczuwając najgorsze. Musiałem mieć pewność, że mojej maszynie nic się nie stanie. Stuprocentową pewność! – Podejmując tak ważną decyzję, aż wstałem i przez to wylałem śledzie na kota. Microsofcie! Dlaczego?!

Po wypraniu kota (bez wyżymania) przystąpiłem do operacji rozeznania się w poprawce – grzebanie w rejestrze mogło nie być najlepszym pomysłem, ale innego w tamtej chwili nie miałem. Potem doczytałem, że niekoniecznie o ten rejestr chodziło. Aktualizacja KBcośtamcośtam394 miała zniszczyć wszystkie certyfikaty w moim systemie i tym samym doprowadzić do tego, że niektóre moduły nie będą mogły być uruchomione. O nie! – Pomyślałem, więc zacząłem, czym prędzej kopiować wszystkie certyfikaty (a że pendrive był tani, to „prędzej” to był taki żarcik). Rwąc kolejną porcję włosów z głowy zacząłem sprawdzać ile certyfikatów mogło zostać uszkodzonych. Wniosek, iż żaden, był nieakceptowalny. Straszna i zła poprawka Microsoftu nie mogła, ot tak, ominąć mego komputera, jedynego i najważniejszego w moim domu – okna na świat rzeczywistości wirtualnej.

Postanowiłem! Przywracanie systemu poszło w ruch. A co, niech następcy Billa Gatesa wiedzą, że nie będą pluć mi w twarz ni komputerów mi psuć.

Oczywiście w trakcie przywracania jakiś oszołom wyłączył prąd na klatce. Nie wiem, co to za kretyn, ale takich jak on powinno się kastrować. A Wingroza? No jak to mawia Siara, wszystko w pi… erony poszło się rypać.

System uszkodzony – Microsofcie? Dlaczego?

Siedzę więc po ciemku w łazience (bo żarówka się spaliła, i choć nie udowodnię Ci to Microsofcie, wiem, że to też Twoja wina), i korzystając z laptopa przelewam swą historię na bloga aby was uprzedzić przed skutkami instalowania tej złośliwej aktualizacji.

Bo nie chcecie chyba, aby wasz kot śmierdział śledziami. Prawda?

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.