Moja "walka z wiatrakami" - krótki (?) i niewaleczny tekst o Acerze (Aspire 5562 WXMi)
Przyznam Wam bez bicia, tytuł jest przydługi. Pierwsza jego część to tytuł nowej serii na moim blogu (blagu? :P) opisującej moje zmagania z różnymi firmami. Druga część - o co konkretnie chodziło.
Słowem więc wstępu odnośnie tychże zmagań. Mam pecha, i to sporego. 90% sprzętu, który zakupię, jest fabrycznie uszkodzony lub wadliwy. Praktycznie w ciągu pierwszego miesiąca od zakupu, sporo spośród tych 90% ląduje na reklamacji. Pozostałe 10% to zbyt malutkie badziewia, żeby się o to martwić.
Co kreuje taki los? Nie mam bladego pojęcia. Po prostu tak jest i tyle. Możliwe, że ja uznaję za wady coś, co inni uznają za zwykłe zużycie lub po prostu umieją przeboleć. U mnie jest zasada: jak coś kupuję, to działa to co najmniej 2 lata bez "uszczerbku na zdrowiu". No i to by było na tyle, nic więcej.
Niniejszy wpis poświęcony jest krótkiemu opisowi moich przygód z laptopem Acer Aspire 5562 WXMi. Był to bowiem mój pierwszy laptop, a zarazem "desktop replacement". Wart swego czasu ponad 5 tysięcy zł, dziś nie chce zostać sprzedany nawet za 550 zł (10% ceny...). Zobaczcie, jaka była jego historia i powiedzcie: czy rzeczywiście, nie jest wart tej ceny?
Zastrzeżenie: niniejszy tekst nie jest materiałem reklamowym ani promocyjnym, opisuje jedynie moje przygody z komputerem, który w trakcie swojego życia dość mocno się zmieniał.
Od ogółu do szczegółu
Acera dostałem kilka lat temu, latem. Był to wówczas jeden z flagowych modeli Acera, a osiągami nie odbiegał (podobno ;) ) od mojego ówczesnego komputera, oferując nawet lepszą wydajność i kilkukrotnie mniejsze zużycie energii. Niedługo później objął rolę desktop replacera, gdyż stacjonarny, jak już gdzieś wcześniej pisałem, "zmarł" na "zacementowanie" (które z cementem wspólnego wiele nie ma).
Pierwszym jego zadaniem było przejść testy wydajnościowe. Prime95 i inne aplikacje poszły w ruch. Windows XP Home PL zapewniał pełną stabilność działania, sterowniki na tamten czas były aktualne i zoptymalizowane, ogółem, wszystko działało jak należy. Bateria pozwalała na 3 godziny spokojnej pracy, lub 1,5 godziny działania "w stresie" - całkiem nieźle.
Specyfikacja: Procesor: Intel Core Duo T2300 1,66 GHz 2MB Cache Ekran: 14,1" WXGA (1280x800) CrystalBrite LCD Pamięć operacyjna: 1 GB DDR2 SDRAM (mod: 2GB) HDD: 100 GB 5400 obr./min. (mod: 80 GB) Napęd optyczny: Slot DVD-Multi LAN: 10/100/1000 Base T WiFi: 802.11 a/b/g OS: Windows XP Home Edition PL Soft: Acer empowering technology itp.
Temperatura sprzętu na początku jego żywota nie przekraczała 60 stopni w skali Celsjusza w pełnym obciążeniu. Wydajność pozwalała na spokojną grę w Chrome (silnik: Chrome Engine, producent: Techland) załączonego do jednego z numerów CDA jakiś czas wcześniej. Klawiatura, choć nieco się uginała, była w miarę wygodna. Odrobinę gorzej z touchpadem, którego lewy przycisk był znacznie głośniejszy od prawego. Oczywiście, w FPS'a nie grałem korzystając z touchpada (:P).
Dwie podobne reklamacje
Wszystko było w porządku przez niecały miesiąc. Wówczas sprzęt po prostu padł. Nie szło nic zrobić. Uszkodzenie, z pominięciem sklepu, zostało zgłoszone prosto do Acera. Otrzymałem numer RMA, list przewozowy UPS dotarł jeszcze w trakcie rozmowy telefonicznej. Sprzęt miał być odebrany następnego dnia, przesłany do Czech, w serwisie w Pradze naprawiony, po czym przesłany z powrotem do mnie. Na dysku (który, tu należy dodać, był jednym z uszkodzonych elementów) znajdowały się jednak cenne dla mnie dane. Na szczęście, już wtedy byłem posiadaczem obudowy na dysk twardy 2,5''. Szybkie wydostanie go z komputera (wcześniej ustaliłem z Acerem, że jest to w pełni dozwolone, nawet przy uszkodzeniu tego komponentu), podpięcie do drugiego, zapuszczenie wersji testowej Ontrack EasyRecovery Pro - wystarczyło, aby najważniejsze z ważnych wyratować. Szybki format, zapakowanie na swoje miejsce i gotowe. Sprzęt zapakowany w firmowe pudełko, z zasilaczem, opisem awarii i zawartości paczki, osłonięty foliowymi poduszkami powietrznymi wyruszył następnego dnia do Pragi.
Muszę tutaj nadmienić jedną kwestię, a dokładniej: reklamację prowadził mój tata. Ja prowadziłem rozmowy z Acerem, tata natomiast zajmował się kwestiami pisemno-formalnymi.
3 tygodnie później, po ponagleniu firmy, notebook wrócił. Wymieniono: płytę główną, pamięć RAM, dysk twardy. Reszta bez zmian. Przyczyna awarii: ukryta wada fabryczna. Na dysku nie było już jednak D2D Recovery. Acer, po potrąceniu opłaty za przesyłkę (znacznie mniejszej niż opłata za przywrócenie partycji odzyskiwania w Asusie ;) ) dostarczył kurierem dwie płyty ratunkowe. I sprawa zamknięta.
Parę miesięcy później komputer ponownie uległ uszkodzeniu. Znowu - twardy dysk, znowu - RAM. Naprawa trwała kolejne 2 tygodnie. Bez słowa, wszystko zostało wymienione, sprawdzone i odesłane. Byłem w miarę zadowolony - bo jak można być bardzo zadowolonym z takiej awaryjności?
Nowe życie
Mniej więcej pół roku później, laptop doczekał się modernizacji: RAM został rozszerzony do 2 GB, a dysk twardy wymieniony na 250 GB 7200 obr./min. od Samsunga. 100 GB nadal był wykorzystywany z tym komputerem - ale już jako komponent zewnętrzny. Tak czy siak, komputer dostał nowe życie. Ale co z tego, skoro pod koniec gwarancji, gdzieś na 2 miesiące przed zakończeniem, wysiadł ekran?
Ekran...
To dość ciekawa sprawa. Dolne 2/3 ekranu wyświetlało szaro-czarny szum (jak w telewizji analogowej, tyle, że nieruchomo), natomiast górna 1/3 wyświetlała fragment obrazu. Reklamacja znów została rozpatrzona pozytywnie, a tym razem naprawa trwała tydzień. Interesujące, że tak krytykowana firma jak Acer ma tak dobry i przychylny klientowi serwis, nie sądzicie?
Co dalej?
Jakiś czas później dysk 100 GB w obudowie zastąpiłem innym, sporo większym. Niestety, do dziś go po tej zamianie nie znalazłem - naprawdę musiałem dobrze go "schować, żeby się nie zgubił" :P
Wracając do samego komputera - działał później bez żadnych uwag. Żadnej awarii aż do dziś. No, w sumie do zeszłego miesiąca, kiedy został wyczyszczony, wstępnie skonfigurowany i zapakowany do pudełka, w którym czeka na wyjęcie przez nowego właściciela ;) Tak czy siak: bezawaryjność 100%.
Wyjaśniając więc zapis z configu powyżej, mówiący o downgrade'zie twardego dysku. Przywykłem do tej szybkiej dwieściepięćdziesiątki. Ponieważ jedynym dyskiem, który miałem pod ręką, był 80 GB (a więc odrobinę mniejszy niż wcześniej dostępny w laptopie), ten właśnie wmontowałem. Warto tu zauważyć, że bez D2D Recovery, dysk 80 GB ma podobną pojemność, jak 100 GB z tym systemem. Tak więc różnica jest niemal nieodczuwalna.
Kwestia baterii. Aktualnie trzyma 50 minut i to jest chyba największy mankament tego komputera. Regeneracja to ok. 120 zł, jednak mnie już na to nie stać - sądzę, że następny właściciel sobie z tym poradzi.
Dodam jeszcze, że konserwacja układu chłodzenia doprowadziła do zmniejszenia temperatury pracy komputera z niemal 80 stopni po 2,5 roku użytkowania, do 40-50 stopni, czyli nawet poniżej jego wyników zaraz po zakupie.
Ogólnie, widać, że laptop był intensywnie użytkowany. Nie znaczy to jednak, że jest zniszczony. Klawiatura jest w pełni sprawna, ekran został koniec końców wymieniony zaraz przed zakończeniem gwarancji, jest więc o połowę młodszy od komputera, podobnie jak twardy dysk, młodszy o rok. Rozszerzony RAM pozostawiłem na miejscu, choć w ten sposób pewnym jest, że koszt modernizacji ledwo zostanie ze sprzedaży pokryty. Najważniejsze jednak, że w końcu uzyskał status w pełni bezawaryjnego.
Skrótowo to wszystko podsumowując: Zady i walety (;P): + niezła wydajność + łatwa modernizacja (wymiana HDD na 7200 obr./min. zwiększa wydajność o parę procent, m. in. pozwalając na płynniejszą grę w Wiedźmina: Edycję Rozszerzoną na minimalnych detalach [Wyzima Handlowa - ok. 5-20 fps]) + Windows XP + Oprogramowanie Acera do zarządzania energią + Wysoki w chwili obecnej wskaźnik bezawaryjności + Niemal nowy ekran + Młodszy dysk twardy + Rozszerzony RAM
- Uszkodzony czujnik zamknięcia klapy (zmęczenie materiału) - Luźny lewy przycisk myszy (zmęczenie materiału) - Nieznacznie mniejszy od domyślnego dysk twardy - Krótki czas pracy na baterii (do 50 minut) - Karta graficzna ATI Mobility Radeon X1400 (128 MB + 384 MB RAM) bez wsparcia ze strony ATI i z nieaktualnymi na dzień dzisiejeszy sterownikami Acera*
* - warto wspomnieć, że doskonale współpracuje ze (chwilowo w stanie kryzysu finansowego) sterownikami Omega Drivers.
Reklamacje: - Płyta główna, HDD, RAM - HDD, RAM - Ekran
Zmiany: opisane w tabelce ze specyfikacją oraz czyszczenie układu chłodzenia i wymiana pasty termoprzewodzącej
Przyznam, że żal mi, kiedy myślę, że stoi on teraz w pudełku, przez nikogo nie używany. Kurzy się... Próbowałem go sprzedać za 500-600 zł na Allegro, jednak nikt nie chce dać więcej niż 450 zł z przesyłką włącznie. Dla mnie to jest odrobinę śmieszne. Laptop owszem, po przejściach, ale technicznie zadbany, działający, sprawny. Wart niegdyś ponad 5 tysięcy złotych. Nie jest to może sprzęt idealny, a na pewno najlepiej by było, jakby trafił do jakiegoś majsterkowicza-amatora, ale to chyba nie zmniejsza jego wartości? ;)
I to by było na tyle. Warte zapamiętania: - Acer ma (miał?) świetny serwis, bardzo przyjaźnie nastawiony do klienta i bezproblemowo realizujący reklamacje - Acery może i bywają awaryjne, jednak jest to winą niektórych, niskiej jakości, komponentów. Po wymianie wadliwej płyty głównej i słabszych elementów na nieco "porządniejsze", mój komputer zyskał (chyba nawet) 100% bezawaryjność. - Warto montować w komputerze lepszy dysk twardy, gdyż jest on piętą achillesową niemal każdego systemu komputerowego - Downgrade nie zawsze prowadzi do "pogorszenia", czasami zapewnia niemal identyczne równe parametry (przypadek HDD) - Oryginalna licencja OEM na system operacyjny warta jest ok. 300 zł. A ludzie chcą kupić komputer z takim systemem wydając na to nie więcej niż 450 zł. Dziwne... Może lepiej sprzedawać system z laptopem "gratis"? :P - Przez fakt bycia "darmowym zamiennikiem" i brak wsparcia społeczności, projekt fantastycznych sterowników do kart graficznych Omega Drivers, popularny parę lat temu, dziś upada
I malutki apel: 1. Nie skreślajcie Acerów i Packard Belli. Bo pod kiepską dziś marką, może się kryć naprawdę niezły sprzęt. 2. Jeśli znacie kogoś, kto potrzebowałby takiego komputera, kto chciałby go (odpłatnie oczywiście :P) zaadoptować, dajcie znać ;) Szkoda mi patrzeć jak leży i się kurzy...