Blog (41)
Komentarze (2k)
Recenzje (18)

Siła „lajka”, czyli bez Fejsa ani rusz

@OstatniMohikaninSiła „lajka”, czyli bez Fejsa ani rusz03.10.2014 23:18

Jakieś trzy, cztery lata temu, gdy Facebook na poważnie zaczął podbijać polską społeczność internetową, pewien mój wirtualny znajomy, redaktor naczelny internetowego serwisu sportowego, za pośrednictwem „słoneczkowego” komunikatora napisał do mnie takie zdanie:

Teraz bez Fejsa ani rusz!

Zdanie to padło w kontekście naszej rozmowy, kiedy to nie omieszkałem wyrazić swojego niezbyt przychylnego komentarza, gdy na wspomnianym portalu pojawił się panel z wykazem osób, które „to lubią”, a pod każdym newsem widniała maleńka, niebieska grafika z napisem „Lubię to!” Powszechne zafascynowanie Facebook'iem, spotęgowane zadrą wywołaną wcześniej portalem „Nasza-klasa”, wydało mi się wtedy obciachem, z którym nie chciałem mieć nic wspólnego.

Zdobyte doświadczenie życiowe, wraz z upływem czasu, często jednak zmienia nasze spojrzenie na różne tematy. Potrzebny jest tu tylko jeden bodziec, który zmusza nas do spojrzenia na jakąś kwestię pod innym, często całkiem różnym niż dotychczas, kątem. Takim bodźcem w moim przypadku było uruchomienie przeze mnie lokalnego internetowego serwisu informacyjnego, który swoim zasięgiem obejmować miał moją małą wieś, gminę i ewentualnie powiat. Ale przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. W kontekście mojej strony to powiedzenie odnosiło się do liczby czytelników mojego serwisu, których (rzecz zrozumiała) chciałem mieć jak najwięcej.

Widząc coraz większe zainteresowanie Facebookiem, słuchając prawie codziennie, że ktoś wie to i tamto, bo przeczytał to na fejsie (a potem oczywiście „zalajkował” to), zacząłem nieco prostować swoje krzywe spojrzenie na twór pana Marka Zuckerberga. Treści internetowe tworzy się przecież dla ludzi i najlepiej jest, gdy treści te podaje się ludziom w najdogodniejszy dla nich sposób. I tu objawił mi się cały fenomen Facebook'a, który w swej prostocie genialnie jest w stanie „powiązać” setki osób jednocześnie; a wszystko za pomocą ikonki „Lubię to” i „Udostępnij”.

Newsy, które publikuję na swoim portalu, trafiają również na facebook'owego fanpage'a tego portalu. O puszczenie tych newsów w szeroki świat dba Facebook. I wystarczy tutaj tylko to, że ktoś „polubi” newsa. Dalej sprawa toczy się lawinowo - spięci w wielkiej facebookowej sieci „znajomi” widzą, co, kto, gdzie i kiedy „polubił”, dublują temat swoim „polubieniem”, wciągając w tę intrygę kolejne dziesiątki osób i tak oto news, który na portalu przeczytało 30 osób, stał się dzięki Facebook'owi obiektem zainteresowania osób w liczbie przykładowo stu. A jeśli prócz „polubienia” choć jeden z tych stu kliknie opcję „Udostępnij”, facebook'owa statystyka wskaże, że z naszym niewinnym newsem zapoznało się już osób 150. Z których każda, pod warunkiem, że news jest naprawdę godny „polubienia”, automatycznie staje się nośnikiem informacji dla kolejnych 150 facebook'owych maniaków. „Domino Day” przy czymś takim to pikuś...

Bez Fejsa ani rusz. Teraz i ja jestem wyznawcą tej teorii. W przypadku serwisów internetowych, w których nowe informacje pojawiają się praktycznie codziennie, aby być na bieżąco, trzeba ten serwis odwiedzać właśnie prawie dzień w dzień. Fanpage na Facebooku i publikowanie na jego łamach wszystkiego, co pojawia się na właściwym portalu, w przypadku, gdy taki fanpage zostanie „polubiony”, powoduje, że wszystkie te treści automatycznie trafiają do „lubiących to”. Nie ma potrzeby codziennego monitorowania portalu; facebook'owi czytelnicy otrzymują wszystko jak na tacy. Rozwiązanie na pewno wygodniejsze, niż newsletter czy kanał RSS.

Facebookowa taktyka puszczania informacji w świat moim zdaniem w chwili obecnej nie ma sobie równych. Jeden publikuje, dziesięciu „lajkuje”, pięciu udostępnia dalej i summa summarum - na końcu tego łańcucha znajduje się kilkaset osób. Nie ma nawet żadnej przesady w twierdzeniu, że konto na Facebooku śmiało może konkurować z „tradycyjnym” portalem internetowym. Warunek - musi żyć. Musi się tam pojawiać jak największa liczba newsów (oczywiście o odpowiedniej treści), by lud miał co „lajkować” i puszczać w świat.

Fanem prywatnego konta na Facebooku nigdy nie byłem. I nie jestem. I takowego nie posiadam. Ale nie wyobrażam sobie, by ktoś, kto chce zdecydowanie poprawić poczytność prowadzonego przeze siebie serwisu, nie prowadził jednocześnie przypisanego do tego serwisu fanpage'a na Facebooku. Kto tak postępuje, dopuszcza się grzechu śmiertelnego, strzela we własną stopę i popełnia największy błąd promocyjno-reklamowy naszych czasów.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.