Afera z Gmailem nie obnaża praktyk Google, lecz miernotę współczesnego internauty

Afera z Gmailem nie obnaża praktyk Google, lecz miernotę współczesnego internauty04.07.2018 22:25
fot. Google

Z niesłabnącym zainteresowaniem warto śledzić toczącą się burzę wokół dostępu firm trzecich do naszych gmailowych skrzynek. Nie dlatego, że jest to jakkolwiek absorbujące, ciekawe z technicznego punktu widzenia, czy skandaliczne obyczajowo. Po prostu nie sposób się nadziwić, jak bardzo zaskoczony własną decyzją może być współczesny internauta.

Tym, którzy spędzili ostatnie dwa dni z dala od wieści ze świata IT, śpieszymy z wyjaśnieniami. We wtorek Douglas MacMillan na łamach Wall Street Journal opublikował artykuł, który wyjawia podobno brudny sekret branży. Ów sekret stanowić ma możliwość dostępu do treści skrzynek mailowych użytkowników Gmaila przez część deweloperów. Czy chodzi o nową podatność usługi, a może wyciek danych?

Nic z tych rzeczy. Chodzi o twórców aplikacji, którym użytkownicy sami przyznali wcześniej odpowiednie uprawnienia do czytania maili. Głównym argumentem osób, które utrzymują, że jest to jakiekolwiek zaskakujące, jest brak wystarczająco klarownie sformułowanego komunikatu. Według nich, treść wskazywała, że dostęp mają aplikacje, a nie ich twórcy. W rezultacie można było sądzić, ze maile są przetwarzane maszynowo, jednak nie ma do nich dostępu ludzkie oko.

I to wszystko w czasie, kiedy zdążono już zamieść pod dywan występy Marka Zuckerberga przed Kongresem USA i Komisją Europejską. Tylko naiwny pomyślałby, że afera Cambridge Analytica nauczy masy rozsądnych praktyk. Można jednak było żywić nadzieję, że wykształci to u wielu internautów nieco zdrowego cynizmu. Zaledwie jego szczypta pozwoliłaby bowiem precyzyjnie uzmysłowić sobie, co może oznaczać udzielanie dostępu do swoich maili firmom trzecim.

Czy komunikat byłby skuteczniejszy, gdyby zamiast ikony aplikacji było wyświetlane zdjęcie jej twórcy?
Czy komunikat byłby skuteczniejszy, gdyby zamiast ikony aplikacji było wyświetlane zdjęcie jej twórcy?

Wróćmy jednak do konkretów. MacMillan uczciwie zamieścił w swoim artykule przykładowe żądanie o dostęp do maili, które odtworzyłem na zrzucie ekranu widocznym powyżej. Trudno wyobrazić sobie bardziej czytelny komunikat: Pozwoli to aplikacji Earny na czytanie, wysyłanie i usuwanie Twoich e-mail oraz zarządzanie nimi. Tuż obok znajduje się w też przycisk pozwalający uzyskać kolejne informacje, które wyszczególniają dodatkowe działania. Słaby kamuflaż jak na „brudny sekret”.

Próbując znaleźć wyjaśnienie powodu rozdmuchania afery z Gmailem do aktualnych rozmiarów, przypomniały mi się częściowo wykluczone cyfrowo osoby zatrudniane między innymi do prac biurowych. Często z ich ust, w kontekście występujących ze sprzętem lub oprogramowaniem problemów, pada oskarżenie: „ten komputer robi na złość” lub też „ta drukarka znów nie chce drukować”. Zupełnie jakby te miały wolę.

To ciekawe zjawisko Adam skorelował kiedyś z szamanizmem, mowa wszak o próbie odnajdywania przejawu duszy czy innej formy witalności między innymi w rzeczach na pozór martwych. I to chyba właśnie ten mechanizm zadziałał, gdy to aplikacje prosiły o dostęp do maili. Zupełnie tak, jakby to z ich inicjatywy doszło do żądania dostępu. Otóż nie, doszło do tego z inicjatywy użytkowników i za ich zgodą.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.