Betatest Assassin’s Creed: Brotherhood

Betatest Assassin’s Creed: Brotherhood25.10.2010 11:38
Redakcja

Nie każdej grze jest wskazane posiadać tryb wieloosobowy. Przyczyn może być wiele - scenariusz całości przypisany został wyłącznie pod jedną postać, sama rozgrywka nie za bardzo pozwala na taki ruch... Niemniej zaserwowanie opcji gry przez sieć, tudzież lokalnie, przecież wpływa na cykl życiowy produktu - a co za tym idzie będzie się on sprzedawał dłużej i przyciągnie większą ilość zainteresowanych. Przykład wciśniętego nieco na siłę multi mieliśmy całkiem niedawno, bo przy okazji BioShock 2. A taki zabieg postanowiło zastosować też Ubisoft przy najnowszej odsłonie Assassin’s Creed - nasze wrażenia?

Twórcy muszą być chyba spokojni o swoje dzieło, gdyż zdecydowali się oddać graczom do sprawdzenia betę Brotherhood przed premierą tytułu. Ubi nie chciało sprawić abyśmy odczuli, że batalie sieciowe są raptem "podczepione", dlatego też specjalnie na potrzeby tego trybu został stworzony zarys fabularny, który ma tłumaczyć jego obecność. Zapomnijmy na chwilę o asasynach, Desmondzie i jego przodkach - tym przyjdzie nam stanąć po drugiej stronie barykady. Jesteśmy templariuszem biorącym udział w programie treningowym stworzonym przez Abstergo Industries. Naturalnie szkolenie odbywa się w Animusie, ustawionym mniej więcej na czasy włoskiego renesansu - tutaj toczyć się będzie zabawa.

Całość opiera się mniej więcej na tych samych zasadach, co przygoda Ezio solo - wcielamy się w zabójcę, który ma za zadanie wyeliminować innego. Nie jest to jednak takie proste, bo równocześnie my stajemy się czyimś celem. Mecz rozpoczyna się od wybrania dla siebie postaci - jest ich kilka, między innymi ksiądz, kurtyzana, kat, czy golibroda. Poszczególnych bohaterów odróżnia od siebie nie tylko sam wygląd zewnętrzny, ale też techniki zabijania, jakimi się posługują. Nie ma tu ukrytych ostrzy, charakterystycznych dla zakonu asasynów, są za to brzytwy, topory, strzykawki z trucizną i wiele innych narzędzi mordu. Ale zachowano znany wachlarz ruchów, więc weterani serii szybko opanują mechanikę.

W wersji beta zabijać się przychodzi „każdy na każdego” lub w drużynach. Zasada zawsze jest identyczna - otrzymujemy zdjęcie celu, zaś pod sterowaną przez nas postacią umieszczony jest radar, który wskazuje miejsce jego pobytu. Poza tym znamy jedynie liczbę osób polujących na nas, która może się wyraźnie zwiększyć, kiedy będziemy radzić sobie dobrze w krwawym fachu. Odnalezienie ofiary wcale nie jest takie proste, ponieważ mapa roi się od modeli ludności podobnych do tych do wyboru przed misją - jest szansa, że przy polowaniu na kurtyzanę schowa się ona w gronie innych kobiet, co skutecznie utrudni nam zadanie. Za mordowanie cywili punkty są nam odbierane. Inny ciekawy patent pojawia się, gdy cel zorientuje się, iż siedzimy mu na ogonie - wtedy przeciwnik może nas publicznie upokorzyć ("z liścia") lub też dać nogę. Pościg to istotny element rozgrywki, bo jak stracimy na dłuższą chwilę kontakt wzrokowy z gonionym, przepada nam na niego zlecenie. I całą zabawę zaczynamy od początku.

[break/]Uciekinier będzie nam rzucał pod nogi bomby dymne, ale też w prosty sposób może skryć się za rogiem, zmienić przebranie i na nowo wtopić się w tłum. Grupka ludzi nie zostanie wyprana z barw, lecz postacie zaczynają ze sobą rozmawiać, przez co nie odgadniemy, kto jest żywym graczem, a kto sterowanym przez konsolę botem. Inną drażniącą "łowców" przeszkodą są drzwi - gdy cel przez nie przebiegnie, zamykają się nam przed nosem, więc pozostaje szybko znaleźć alternatywną drogę. Trzeba wspomnieć przy okazji jeszcze o wozach z płatkami róż, gdzie też się idzie się schować. O ile nas przy tym oczywiście nie zauważą...

Mamy system awansowania, więc jak najbardziej dochodzi odblokowywane nowych umiejętności dla postaci oraz punktacja. Oceniane jest wszystko, począwszy od sposobu, w jaki podejdziemy do naszej ofiary, poprzez to, czy egzekucja została wykonana po cichu, bądź też nie, kończąc na pomniejszych osiągnięciach - typu akrobatyka wykorzystana w czasie zabójstwa lub ucieczka przed goniącym nas zamachowcem. Jest tego trochę i wydaj się to chaotyczne, niemniej tylko z początku. Wystarczy kilka partii, by zrozumieć zasady panujące w tym świecie i zorientować się, co się opłaca robić. Z kolejnymi rangami otrzymamy dostęp do coraz to nowszych gadżetów - są wyżej wspomniane bomby dymne, przebrania, a nawet broń palna, umożliwiająca ukatrupienie kogoś na odległość.

Rozgrywka wypada dobrze, podobnie prezentują się mapy. W becie są dwie, w dodatku wyraźnie się od siebie różnią. Castel Gandolfo to niewielkich rozmiarów willa, gdzie natrafić możemy między innymi na niewielki skwer, zaś w środku w najlepsze trwa sobie karnawał. Rzym to natomiast plątanina uliczek i wiele poziomów, co skutecznie utrudnia lokalizowanie celu. Przy czym obie miejscówki pod względem wielkości zostały stworzone tak, aby ośmiu graczy biorących udział w meczu długo nie musiało się szukać. Co wybitnie nie zagrało? Cóż, skoro testy pojawiły się na PlayStation 3, musimy się liczyć z tym, że komunikacja głosowa pozostawia wiele do życzenia - nie ma mowy o grupach, a przekrzykujące się kilka osób w drużynie wywołuje niekiedy naprawdę białą gorączkę…

Choć na chwilę obecną tryb wieloosobowy spotyka się z mieszanymi odczuciami, jestem przekonany, że gdy tylko w czytnikach konsol zakręci się pełna wersja Assassin’s Creed: Brotherhood okrzyki dezaprobaty w większości ucichną. Doceniam fakt, że multi nie stoi sobie obok kampanii, ale zostało wciągnięte poniekąd do scenariusza. Zabawa z początku jest chaotyczna i należy to wyraźnie podkreślić, lecz nie powinno to nikogo na dłuższą metę zniechęcić. Firma Ubisoft wykonała kawał dobrej roboty i jeżeli dostarczy większą ilość postaci do wyboru, plus jeszcze bardziej wyszukane gadżety, to czemu nie przysiąść do sieciowego mordowania na dłużej? Premiera gry niebawem, więc wypada trzymać kciuki za "Bractwo" - ale jak nic ludzie po zakończeniu najnowszych przygód Ezio wskoczą raz jeszcze do Animusa na krótki meczyk ze znajomymi.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.