Browse Against the Machine – ta sama bajka nowego Firefoksa

Browse Against the Machine – ta sama bajka nowego Firefoksa26.05.2017 14:44

Kiedy szef marketingu Firefoksa publicznie przyznaje, żecodziennie używa Google Chrome – i to do zabawy, bez służbowegoprzymusu – to chyba jest to kiepska nowina dla Mozilli, która wciągu ostatnich siedmiu lat straciła ponad połowę swoich udziałóww rynku desktopowych przeglądarek, a na rynku mobilnym praktycznienie zdołała zaistnieć. Gdy jednak wczytamy się w jegoargumentację, nasza ocena tego musi się zmienić. Chrome, mającponad czterokrotnie większą popularność od Firefoksa, stało siędziś nieuniknione. Jest w praktyce jedynym sposobem na korzystanie zcoraz większej ilości zasobów sieci tworzonych z myślą o Chrome.I jeśli procesu tego dziś nie odwrócimy, jeśli dopuścimy dogoogle’owego monopolu na Web, to żadne akcje protestacyjne nic tunie pomogą.

Dobre, bo chrome

To nie jest tak, że ponad 63% internautów używających Chromena komputerach osobistych (dane StatCountera z kwietnia 2017 roku)zostało do tego zmuszonych przemocą czy podstępem. Wręczprzeciwnie, na zdecydowanej większości komputerów pierwsząprzeglądarką jaką widzieli był Internet Explorer lub MicrosoftEdge, zainstalowanie Chrome było ich dobrowolną decyzją. Prosty wużyciu, obsługiwany przez wszystkie strony internetowe, bezpieczny– Google Chrome jest po prostu tym, czego chcą użytkownicy, niechcący innych przeglądarek właśnie dlatego, że nie spełniająone ich oczekiwań. Albo dlatego, że myślą oni, że inneprzeglądarki tych oczekiwań nie spełniają.

Różnica nie jest czysto akademicka. Przez kilka lat deweloperzyFirefoksa robili wszystko co mogli, by zniechęcić do siebieużytkowników. Firefox robił się coraz bardziej ociężały, corazmniej przydatny do współczesnego Webu, projekty przebudowania jegoinfrastruktury zaliczały kolejne opóźnienia, a sama Mozillawydawała pieniądze na przeróżne, nie mające nic wspólnego zFirefoksem pomysły. W tym czasie Google optymalizowało Chrome,zarówno od strony software’owej, jak i marketingowej, czyniąc zatrakcyjnej przeglądarki główny instrument swojej strategiirynkowej – by wiedzieć wszystko o wszystkich.

Nic więc dziwnego, że dziś Chrome i Firefox są w tym miejscu,w którym są. Użytkownicy pamiętający Firefoksa jakim był, niemają powodu by myśleć, że stał się inny. Ci którzy go nieznają, nie mają powodu by Firefoksa poznać – Chrome całkiem imprzecież wystarczy. Kto niby więc miałby wziąć się za BrowseAgainst the Machine („przeglądanie przeciwko maszynie”) –jak to ujmuje nowa kampania reklamowa Firefoksa?

Muł na sterydach?

Mozilla stoi przed ogromnym wyzwaniem – przekonaniem nas, żeFirefox jest dziś znacznie lepszy, niż był kiedyś, i to nie tylkow warstwie ideologicznej, którą Mozilla do tej pory kochałaepatować. Powiedzmy sobie szczerze – mało kto zważa na takiekwestie jak otwartość, prywatność, zgodność ze standardami czydobroczynność. Ludzie chcą przeglądarki, która będzie szybka,bezpieczna i prosta w użytku, dająca dostęp do wszystkich treści– i będą z takiej przeglądarki korzystali nawet wówczas, jeślidoprowadzi to do rynkowego monopolu jej producenta. Zwykłegoużytkownika zupełnie nie interesuje „zdrowie” rynkuprzeglądarek.

Dzisiejszy Firefox na pewno wygląda lepiej, niż przed laty. Jestwyraźnie szybszy, zużywa mniej pamięci niż Chrome, radzisobie wreszcie z wieloprocesowością, w kwestiach technicznych możejuż dziś rywalizować z przeglądarką Google’a. I to jedynyważny argument, jaki znalazł się na liście pięciu argumentówMozilli, znaczących początek nowej, bardziej agresywnej kampaniimarketingowej.

A co Jana Kowalskiego ma to obchodzić?

Pozostałe? No właśnie, są takie sobie. Firefox jestniezależny. Jasne, miłe jest, że Mozilla chce nam dać dostępdo całego Webu, a nie tylko trzymać w swoim ekosystemie jak to robiGoogle, ale z perspektywy zwykłego użytkownika nie ma toszczególnego znaczenia. W ekosystemie Google’a mamy wszystkichistotnych graczy, którzy dla niego są ważni.

*Firefox daje największą kontrolę nad danymi i prywatnością?*Może i tak, ale dla zwykłegoużytkownika jego dane i prywatność wcale nie są takie cenne.Żyjemy w erze 2 miliardów kont na Facebooku. Większość nie ma cochronić, za darmo udostępnia wszystko.

Firefox nie został zbudowany przez największą reklamowąkorporację na świecie. Nibynie został, a jednak nie przynosi domyślnie wbudowanego lekkiegoblokera reklam. Uwaga Mozillo: ludzie blokują reklamy nie dlatego,że troszczą się o swoją prywatność, ale dlatego, że reklamyprzeszkadzają im oglądać treści w Internecie.

Firefox został zbudowany przez organizację non-profit, którejmisją jest zachowanie zdrowia Webu.Czy zwykły użytkownik jest wojowniczym socjalistą, czującympotrzebę walki z korporacjami, które mogłyby zagrozić rozwojowistandardów? Chyba niekoniecznie, biorąc pod uwagę popularnośćniewolnego, korporacyjnego Netfliksa, z którym Firefox dość późnozaczął sobie radzić – i to tylko przez kompromis, jaki Mozillapoczyniła w kwestii DRM.

Pięć argumentów, jeden ważny,cztery na okrasę. Tymczasem Firefox nie radzi sobie z witrynamipisanymi na Chrome – np. korzystającymi z mechanizmuuwierzytelniania Universal 2nd Factor. W teorii istnieje do tegorozszerzenie– ale co z tego, skoro te witryny i tak żądają zastosowaniaChrome’a (lub Opery). To właśnie takie drobiazgi Mozilla musiprzezwyciężyć, by wyjść z impasu, w którym się znalazła, anie opowiadać dalej to samo, co opowiada od lat.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.