Forza Horizon 2 — wyścigi, które miały sprzedawać konsole

Forza Horizon 2 — wyścigi, które miały sprzedawać konsole03.10.2014 12:25

Są takie serie gier, których kolejne odsłony zwykło się kupować w ciemno, bo sama nazwa gwarantowała świetną zabawę i dawała uczucie dobrze wydanych pieniędzy. Do tak dopracowanych pozycji, dostępnych w dodatku wyłącznie na platformy jednej marki, zaliczyć należy niewątpliwie wyścigi Forza Motorsport studia Turn 10, a także ich nieco bardziej swobodną odnogę w postaci Forzy Horizon, za którą odpowiada Playground Games. Xbox One dostał właśnie drugą część dynamicznego szwendania się po wirtualnych drogach i bezdrożach aż po sam horyzont. Szybko do głowy wracają wspomnienia niesamowitej zabawy ze świetnym pierwowzorem z poprzedniej generacji amerykańskiej konsoli, ale równie szybko ustępują one pola poczuciu znużenia.

[1/2]
[2/2]

Bardzo ciężko mi w skrócie wskazać, co nie do końca zagrało, bowiem początki są tak jak dawniej emocjonujące. Po raz kolejny trafiamy na samochodowy festiwal Horizon, tym razem rozgrywany na frywolnie odtworzonym południu Europy, żeby poprzez branie udziału w kolejnych mistrzostwach w różnych kategoriach aut, stopniowo zyskiwać inne stopnie wtajemniczenia w postaci różnokolorowych opasek, a w końcu sięgnąć po sam tytuł króla szos. Pojazdy prowadzą się naturalnie w odmienny sposób w zależności od typu, błyskawicznie człowiek orientuje się, które propozycje rzeczywistych producentów mu pasują, a które nie idą w parze z jego stylem jazdy. Dobrze (choć zdecydowanie gorzej niż poprzednio) dobrana muzyka udanie podkreśla pojedynki z rywalami, a pełna polska wersja cieszy, bo nie tylko bohaterowie drugoplanowi czy GPS przemawiają w naszym pięknym języku, lecz też audycje radiowe oferują w nim komentarz do wydarzeń.

[1/2]
[2/2]

Dużo większy obszar działań z początku zachwyca, a z czasem nijakością przytłacza. Poza imprezami w ramach festiwalu, powraca jazda na pełnym gazie przed fotoradarami, odnajdywanie zdezelowanych samochodów poukrywanych w szopach, rozbijanie specjalnych tablic reklamowych dających m.in. zniżki na części czy także doświadczenie, a do tego dochodzą pochowane auta stanowiące specjalne wyzwania. Szkoda tylko, że poznawanie krajobrazu nie wciąga, nawet skracanie sobie drogi na przełaj. Zwyczajnie za mało tutaj większych atrakcji, choć liczba dostępnych imprez, idąca w setki, może imponować. Największą frajdę ostatecznie miałem z wyszukiwania i fotografowania nowych typów pojazdów dla kredytów, co łączyło się niejednokrotnie z szybkim podejmowaniem wyzwań od tak zwanych drivatarów znajomych. System rywalizacji z duchami przyjaciół z listy, odzwierciedlającymi ich umiejętności, dawał mi nawet chyba o dziwo większą radość niż wyścigi rozgrywane w standardowym trybie.

[1/2]
[2/2]

Im dłużej się gra, tym więcej irytujących rzeczy się zauważa. Kierowani przez konsolę przeciwnicy nie stanowią większego wyzwania, chyba że w sesjach przełajowych, kiedy to kompletnie nic nie widać na ujęciu z wnętrza wozu (swoją drogą ładnie odwzorowano kokpity). W tym przypadku to wariacka jazda przez pola, sady z drzewami, krzaki i płotki, gdy lepiej zdać się na zewnętrzny rzut na auto, aby się nie frustrować, a także szybciej dostrzec oznaczenia kolejnych punktów kontrolnych. Powraca przewijanie akcji o kilka sekund, z którego na bank będziecie tu korzystać, zwłaszcza że rywale lubią najeżdżać i spychać na bok. Starcia dzielą się poza tym na wyścigi z okrążeniami plus takie do celu, z okazjonalnymi imprezami specjalnymi, kiedy to ścigać przychodzi się z samolotami, pociągiem lub przykładowo balonami mknącymi po niebie. Za wszystkie szaleństwa na czterech kołach nagradzani jesteśmy oczywiście punktami doświadczenia. Różne akcje łączyć się mogą w łańcuszki, a w rezultacie dać szybki awans na kolejny poziom, o ile w coś mocno nie przywalimy, albo… nie dojedziemy akurat do mety. W tym przypadku zamiast zakończyć kombo i ładnie doliczyć uzyskane punkty, gra go sobie nie uznaje.

[1/2]
[2/2]

Inna sprawa, że twórcy otwarcie namawiają do wandalizmu. Owszem, czysta jazda daje korzyści, lepiej jednak rozwalać płotki, trzymać się tylnego zderzaka samochodu z przodu, przemykać tuż przy lusterku bocznym pojazdu nadjeżdżającego z naprzeciwka i jeszcze zahaczyć po drodze o znak. Wszystko się sumuje i gwarantuje lepszy wynik, niż zwykłe mknięcie przed siebie. Nie pozostawałem też dłużny innym kierowcom, bezlitośnie taranując ich w trakcie wyścigów na zakrętach, a tym samym mocno spowalniając. Popisywanie się kunsztem naprawdę schodzi na dalszy plan, o ile nie zdecydujemy się od początku bawić w symulację, kiedy to auto się niszczy i zwyczajnie wymaga napraw. Co to za symulacja jednak, gdy olbrzymia kraksa posyła wóz wysoko w górę, a po spadnięciu na ziemię koziołkuje on sztucznie kilka metrów jak pudełko zapałek. Wizualne zniszczenia i brudzenie się karoserii cieszą, ale do realizmu daleko.

[1/2]
[2/2]

W tytule na konsolę nowej generacji, a zwłaszcza rok po jej premierze w pierwszych krajach, spodziewałem się naprawdę niesamowitej grafiki w wysokiej rozdzielczości. Nie mam zastrzeżeń do płynności rozgrywki, choć to 30 nie 60 klatek na sekundę, ani uczucia pędu, za to auta pozostawiają jednak nieco do życzenia, często wypadając tak, jakby były wykonane po prostu z plastiku. Czasem aż warto poświęcić nieco czasu w nieodłącznym edytorze malowania karoserii, żeby ładniej je sobie poobklejać. Poza tym zaoszczędzono na teksturach tam, gdzie to się jak najbardziej rzuca w oczy. Co z tego, że deszcz ładnie się prezentuje na nawierzchni, kiedy jest ona rozpikselowana? Budynki z daleka tak nie rażą, ale po dzwonie w mur jest to samo, czyli z bliska znowu wielobarwna zupa — i identycznie jest przykładowo z barierkami czy pniami. Ponadto przy większych prędkościach wyraźnie pojawiają się elementy scenerii. Szczegóły wskakują w oddali na drzewa, a cienie na obiekty. Wyścigi w pełnym słońcu (jest zmienna pora dnia), jeszcze pośród białych budynków, dają poczucie obcowania z projektem na starszy sprzęt, a nie Xboksa One. Zdaję sobie sprawę, że to kwestia niefortunnego oświetlenia, lecz nie wierzę, iż nikt tego w testach nie dostrzegł. To ponoć nowa technologia od różnych źródeł światła, która nie zrobiła na mnie oto wrażenia. Postacie też wypadają przeciętnie, rażąc sztywnością i miejscami dziwną mimiką.

[1/2]
[2/2]

Piękno to rzecz jasna sprawa względna. Grafika w Forza Horizon 2 większości spokojnie wystarczy do rozkoszowania się rozgrywką, która jest na porządnym poziomie i na etapie początkowej fascynacji tytułem niedoróbki mi nie wadziły. Potem doszły jednak do tego błędy programistyczne, z zacinaniem się aut na niewidzialnych przeszkodach albo przykładowo wtapianiem kół w chodnik, co skutkuje podskakiwaniem wozu w miejscu przy wciskaniu pedału gazu i próbie wyrwania się z cementowej pułapki. Co ciekawe, w trybie online, kiedy zwiedza się krajobraz w grupie, od czasu do czasu biorąc udział w szalonych zawodach (z uciekaniem przed rywalami w odwróconym berku, a także ganianiem i infekowaniem przeciwników na czele), ani razu nie pojawiły się tak wyraźne błędy. Kod sieciowy jest stabilny, a rozbijanie się po polach raduje, gdyż z góry wiadomo, że to tylko wygłupy. Punkty doświadczenia z sieci sumują się z tymi normalnymi, co kolejny poziom wręczając darmowy los na ruletkę (dodatkowe auta oraz kredyty) i punkty doświadczenia wydawane na zdolności, dające choćby więcej pieniędzy z rajdów.

[1/2]
[2/2]

Nie ukrywam, że liczyłem na coś więcej, niż dostałem. Jako fan Forzy od początków jej istnienia, jestem Horizonem 2 rozczarowany, zdaję sobie niemniej sprawę, że młodzi fani gier wyścigowych pewnie nie będą tak krytycznie podchodzić do produktu. Patrząc przez pryzmat całej serii, jej najnowsza odsłona nie zaczarowała mnie, tak jak poprzednie części. Zabrakło tej nieopisanej iskry, która rozpaliłaby we mnie na nowo żar. Jeśli z początku była, szybko zagasił ją brak szlifów graficznych oraz programistycznych, a później przydeptało znużenie wynikające z rozgrywania w kółko w sumie zbyt podobnych do siebie kolejnych starć. Bardzo chciałem tą grą przekonywać ludzi do kupna Xboksa One, jednak tylko dla tego tytułu nikt konsoli nabywać nie powinien. Warto go dołączyć za to do istniejącej kolekcji, szczególnie gdy ograło się już piątą Forzę.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.