Google już samo nie wie, czy chce Internet cenzurować, czy szyfrować

Google już samo nie wie, czy chce Internet cenzurować, czy szyfrować21.11.2013 12:12

W miniony piątek przed komisją amerykańskiego Kongresu wystąpiłsłynny kryptolog Bruce Schneier, by powiedzieć zgromadzonympolitykom, że działania NSA, mające na celu uczynienie z Internetuskutecznego narzędzia inwigilacji, sprawiły że wszyscy możemyzapomnieć o bezpiecznej Sieci – a naprawić ten stan rzeczybędzie można tylko wtedy, jeśli administracja federalna postara siętrzymać od Internetu z dala. Kto inny jednak dysponuje zasobami naprzeprowadzenie prac, dzięki którym internetowa komunikacja stałabysię niemożliwa do podsłuchu? Na pewno jednym z kandydatów jestGoogle, którego pracownicy na wieść o tym, że NSA zinfiltrowałokomunikację między firmowymi centrami danych, zareagowali raczejniecenzuralnymi słowami. Czy jednak faktycznie gigant z Mountain Viewchciałby zabezpieczonego Internetu? Ostatnie posunięcia firmypokazują, że przynajmniej część podejmowanych inicjatyw służy przedewszystkim celom PR-owym, inne zaś mogą mieć ścisły związek zinteresami producentów treści.Istotną częścią sieciowych inicjatyw Google'a jest rozwój narzędzido automatycznego cenzurowania i filtrowania treści. Jako że słowatakie jak „cenzura” czy„filtry treści” nie kojarzą się internautom zbyt dobrze,działania te są przedstawione w sposób, dzięki któremu niewieluośmieli się je skrytykować. Firma rozwija otóż technologię, którapozwoli na wykrywanie scen molestowania dzieci w filmach wgrywanychdo YouTube i na zdjęciach indeksowanych przez wyszukiwarkę obrazów.Choć żaden algorytm nie jest doskonały, a Google nie możepowstrzymać pedofilów przed dodawaniem nowych zdjęć do Sieci,wprowadzone zmiany pozwoliły oczyścić wyniki dla ponad stu tysięcyzapytań, które mogłyby być powiązane z seksualnym wykorzystywaniemdzieci – stwierdził wwywiadzie dla brytyjskiego dziennika Daily Mail przewodniczącyGoogle'a Eric Schmidt.[img=censored]Wprowadzone zmiany nie dotyczątylko Wielkiej Brytanii, ich zasięg ma być globalny, dotyczyć ponad150 języków. Oprócz wspomnianych stu tysięcy zapytań, Googlepokazywać ma też ostrzeżenia dla 13 tysięcy innych fraz – mająone uświadomić, że seksualne wykorzystywanie dzieci jest nielegalne idoradzić, gdzie można znaleźć pomoc,stwierdził Schmidt, przyznając również, że pomoc w tej sprawie Googleotrzymało od Microsoftu, który podzielił się swoją technologiąidentyfikacji zdjęć.Aby uniknąć fałszywych alarmów(jak na razie najwyraźniej firmowe AI nie jest w stanie rozpoznaćkontekstu zdjęć), Google wyznaczyło pracowników, którzy mają wykrytezdjęcia oceniać przed ich zablokowaniem. Jeśli zdjęcie zostanie przeznich uznane za nielegalne, otrzymuje unikatowy cyfrowy odcisk,pozwalający na późniejsze automatyczne jego blokowanie. W analogicznysposób działać ma technologia wykrywania nielegalnych nagrań wideo,rozwijana przez inżynierów z YouTube – Google zamierza z nowymrokiem udostępnić ją innym firmom internetowym i organizacjomdziałającym na rzecz ochrony nieletnich. Wszystko to brzmi doskonale, domomentu w którym pomyślimy nad kwestią, czy kiedykolwiek widzieliśmyna YouTube nielegalną pornografię… ba, trudno sobieprzypomnieć, kiedy ostatni raz na YouTube widziało się legalnąpornografię. Znacznie częściej w serwisie tym znajduje się zupełnieinne, problematyczne treści – rozpowszechniane z naruszeniemlicencji filmy, klipy wideo, muzykę. Wprowadzone przez Googlemechanizmy szybkiego raportowania naruszeń praw autorskich pozwalająna szybkie usunięcie takich materiałów, ale niewiele to pomaga, gdyżw chwilę po usunięciu z YouTube klipu wideo, który nie ma prawa się wnim znaleźć, zostaje on wgrany przez kogoś innego, czasem pod innąnazwą, nawet w językach z którymi Google słabo sobie radzi. O wieleskuteczniejszy byłby system, który rozpoznawałby nielegalnierozpowszechniane materiały automatycznie, blokując operację wgrywaniamediów w razie pozytywnej ich identyfikacji jako chronionych treści.Jeśli zaś dysponuje się już systemem do automatycznego wykrywanianielegalnej pornografii, nie ma technicznych przeszkód w tym, byzastosować go do automatycznego wykrywania filmów i muzyki należącychdo członków organizacji takich jak MPAA i RIAA.Czytelnicy Daily Mail dowiedzielisię od Schmidta jednego (niewątpliwie z dużym entuzjazmem przyjmującjego słowa, idące w sukurs polityce obecnego brytyjskiego premiera),tymczasem czytelnicy Bloomberga mogą się dowiedzieć odprzewodniczącego Google'a czegoś zupełnieinnego. Schmidt miał otóż stwierdzić podczas swojego wystąpieniaw Waszyngtonie, że jest przekonany, że w końcu cenzura zniknie zSieci – a to za sprawą skuteczniejszych technikkryptograficznych. Możemy zakończyć rządową cenzurę w ciągudziesięciolecia. Sposobem na rządową inwigilację jest szyfrowaniewszystkiego – uznałprzewodniczący firmy, rozwijającej własne technologie cenzorskie.W swoim przemówieniu Schmidtprzyznał, że przyczynkiem do wzmocnienia zabezpieczeń Google'a byłoujawnienie afery z NSA. Jego zdaniem podobnie zareaguje cała branża.Mountain View pracować ma zaś nad technologią, która pozwoli zwykłymużytkownikom na bezpieczną komunikację i ochronę przed atakamihakerskimi. Najpierw próbują cię zablokować, potem próbującię zinfiltrować, wreszcie wygrywasz. Zmienia się układ sił– podsumował Schmidt, wyjaśniając, że chodzi mu przedewszystkim o działania chińskich władz, które nie będą mogły dziękitemu zablokować czy kontrolować kampanii na rzecz praw gejów czymałżeństw homoseksualnych.Co jednak z próbami blokowaniatreści, które nie podobają się samemu Google? Chiny nie są przecieżopóźnionym technicznie krajem Trzeciego Świata. Albo systemyzabezpieczeń giganta będą skuteczne, umożliwiając prywatnąkomunikację chińskim dysydentom i amerykańskim pedofilom, albo będązawierały umożliwiające cenzurę i inwigilację luki, którewykorzystane zostaną do powstrzymania i chińskich dysydentów, iamerykańskich pedofili. Nie da się wbudować przecież własnejmoralności w techniczne rozwiązanie.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.