Handel rozszerzeniami stał się poważnym zagrożeniem dla użytkowników Google Chrome

Handel rozszerzeniami stał się poważnym zagrożeniem dla użytkowników Google Chrome19.01.2014 16:02

Instalowanie rozszerzeń Chrome z oficjalnego sklepu Google'a wzamierzeniu producenta przeglądarki miało być bardzo łatwe ibardzo bezpieczne. Niewątpliwie pozostaje ono wciąż bardzo łatwe,ale z bezpieczeństwem przestało być już tak dobrze. Spamerzy itwórcy szkodliwego oprogramowania znaleźli oto sposób, bywykorzystać największe zalety mechanizmu rozszerzeń tejprzeglądarki do własnych celów. Największą zaletą rozszerzeń Chrome'a, w porównaniu dorozszerzeń Firefoksa, jest niemal całkowita automatyzacja procesuich aktualizacji. Bez konieczności ingerencji użytkownika, pozwalaon na pobranie najnowszych wersji rozszerzeń z Chrome Web Store,zainstalowanie ich i uruchomienie, bez konieczności restartowaniaprzeglądarki, a nawet bez zauważalnych przerw w działaniurozszerzeń. Co więcej, mechanizm aktualizacji dba o bezpieczeństwoużytkownika, żądając wyrażenia zgody na ewentualne zwiększenieuprawnień rozszerzenia w nowej wersji – jeśli zgoda taka niebędzie udzielona, rozszerzenie nie będzie aktywne. Od stronytechnicznej zabezpieczeniom rozszerzeń nie można za wiele zarzucić:format CRX (w zasadzie to lekko zmodyfikowany ZIP), w którym są onerozpowszechniane, zawiera w nagłówku pliku klucz publiczny jegoautora i podpis weryfikujący zawartość archiwum, a samo Chrome WebStore przekazuje CRX-y po szyfrowanym połączeniu TLS.[img=chromeext]Lukę udało się znaleźć od strony, jeśli można tak tookreślić, ludzkiej. Wykorzystano fakt, że instalując rozszerzenieużytkownik godzi się na to, że otrzyma napisany przez kogośinnego kod na swoją przeglądarkę. Weryfikacja rozszerzeńtrafiających do Chrome Web Store pozwala oczywiście odsiaćzłośliwy kod – ale tylko na początku, przy debiucie rozszerzeniaw sklepie. Kolejne aktualizacje to już tylko kwestia zaufaniaużytkownika do producenta dodatku. A co, jeśli aktualizującyrozszerzenie nie jest tą samą osobą, która je stworzyła? Nie manajmniejszego problemu, by nawet całkiem popularne rozszerzeniakupić. Ich autorzy w ostatnich czasach zaczęli otrzymywaćregularnie oferty kupna napisanych przez siebie dodatków. Jednym znich jest Amit Agarwal, twórca rozszerzenia Add to Feedly, zktórego korzystało około 30 tys. osób. Otrzymałon propozycję odkupienia swojego rozszerzenia za czterocyfrowąkwotę. Gdy pieniądze zmieniły właścicieli za pomocą PayPala,przekazał on kontrolę nad napisanym rozszerzeniem na inne konto wGoogle.Miesiąc później nowywłaściciel rozszerzenia wydał pierwszą jego aktualizację.Przynosiła ona całkiem „interesujące” innowacje: wstrzykiwaław strony internetowe reklamy i przekierowywała linki. Mechanizmaktualizacji Chrome po cichu zainstalował ją u wszystkich 30tysięcy użytkowników rozszerzenia. Mechanizm chroniący przedposzerzeniami uprawnień rozszerzeń na niewiele się zdał –aktualizacja i tak miała już do dyspozycji wszystko, czegopotrzebowała. Większość rozszerzeń Chrome ma bowiem prawo dodostępu do danych użytkownika na wszystkich stronach WWW, a topozwala na działania w stylu przekierowywania linków czywstrzykiwania reklam.Co gorsze dla użytkowników Chrome, złośliwa aktualizacja nieograniczy się tylko do jednego komputera, lecz dotknie zwyklewszystkie podłączone do danego Konta Google instancje przeglądarki.Skasowanie i reinstalacja Chrome powodują tylko reinstalacjępakietu rozszerzeń. Na początku zresztą trudno ustalić, żeproblem tkwi w Chrome – skanery oprogramowania zabezpieczającegonie traktują JavaScriptu w rozszerzeniach Chrome jako potencjalnegozagrożenia. Jak można się też spodziewać, same rozszerzenia niemają też zwykle dzienników zmian, a nawet jeśli by miały, tonowi właściciele raczej nie będą się w nich chwalić, że otopoprzez aktualizację zamienili nam przeglądarkę WWW w przeglądarkęreklam.Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że sami użytkownicywyraźnie nie wiedzą, co mogą w tej sytuacji zrobić. Być możewielu nawet nie wie o istnieniu strony chrome://extensions, w którejmogą złośliwe rozszerzenie odinstalować (o ile ustalą już, żeto o rozszerzenie chodzi). W wypadku wspomnianego Add to Feedly, mimolicznych komentarzy w Chrome Web Store sygnalizujących problem,liczba jego użytkowników wcale nie malała, a wręcz przeciwnie –kilka dni temu przekroczyła 31,5 tysiąca. W tym konkretnym wypadkupomogła dopiero interwencja administratorów Google'a, którzyręcznie usunęli rozszerzenie ze sklepu.Najprostszym rozwiązaniem tego problemu byłoby wprowadzeniemechanizmu domyślnie blokującego rozszerzenie w sytuacji, gdykontrola nad nim zostałaby przekazana na inne konto Google. I tojednak można obejść, choćby przez kupowanie całych KontGoogle'a, z powiązanymi z nimi rozszerzeniami. Docelowo koniecznejest więc przemyślenie całego modelu zaufania dla aktualizacji.Zmiany regulaminu niewiele tu pomogą, gdyż ani nikt nie jest wstanie zabronić deweloperom sprzedaży swoich rozszerzeń (jeślizechcą, to i tak znajdą na to sposób), ani też spamerzy i twórcyzłośliwego oprogramowania nie będą się specjalnie przejmowalitym, co akurat zostało przez Google zakazane. W tej grze chodzibowiem o szybki zarobek, ze świadomością, że wcześniej czypóźniej dane rozszerzenie zostanie usunięte czy zablokowane.Później zawsze przecież można kupić następne.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.