Linuksowa wojna domowa: chcą zabić twórcę systemd, ten odpowiada wbudowaniem w systemd konsoli

Linuksowa wojna domowa: chcą zabić twórcę systemd, ten odpowiada wbudowaniem w systemd konsoli09.10.2014 17:16

Kilka dni temu Lennart Poettering, autor pulseaudio i systemd,znanych, popularnych i niekoniecznie kochanych komponentówlinuksowego desktopu, poskarżył się, jak straszna jest społecznośćOpen Source, której niektórzy członkowie otwarcie go obrażają, wktórej przygotowuje się petycje mające go zmusić do zaprzestaniapracy, a nawet zbiera bitcoiny na wynajęcie assassina, któryproblem z Poetteringiem rozwiąże raz na zawsze. Trudno programiścieodmówić racji w potępieniu tego typu zachowań – jednak czy nieon sam jednak je sprowokował, szczególnie poprzez swoją postawęwzględem rozwoju systemd? Najnowsze zmiany w tym kontrowersyjnymdemonie pokazują, że oskarżenia pod adresem Poetteringa o złośliwetrollowanie społeczności nie są wcale takie nieuzasadnione.

Od niepamiętnych czasów jądro Linuksa zapewnia wirtualnyterminal. Kod za to odpowiadający to staroć, której od lat jużraczej nikt nie chce ruszać. Kilku programistów podejmowałosię za to już przeniesienia wirtualnego terminala doprzestrzeni użytkownika i zaimplementowania go tam w bardziejsensownej formie. Podjął się tego też Lennart Poettering,informując latem tego roku o rozpoczęciu prac nad bibliotekąsystemd-terminal, mającą obsłużyć w pełni parsowanie irenderowanie terminala – oczywiście w ramach demona systemd, któryjuż dawno przestał być zamiennikiem standardowego demonainicjalizacji initd, stając się zamiennikiem dla rosnącej liczbylinuksowych procesów systemowych.

Nie minęły dwa miesiące, i w kolejnej wersji systemd (217)dostajemy demona systemd-consoled,wczesną implementację linuksowej konsoli w ramach tegowszechogarniającego projektu. Można ją wykorzystywać z dowolnymmenedżerem logowania. Na razie pozwala na uruchomienie pojedynczejsesji terminala na każdą otwartą sesję użytkownika, ale wkolejnych wydaniach ograniczenie to zniknie.

Ocena tej sytuacji, biorąc pod uwagę aferę związaną zsystemd, nie jest łatwa. Prawdą jest, że wirtualny terminal zjądra powinien zniknąć, ale wielu osobom trudno jest przełknąćjego przeniesienie z monolitycznego jądra, do jednak monolitycznego(mimo że Poettering temu zaprzecza) demona systemd. Działaniaautora systemd nie zachodzą jednak w próżni – trzeba pamiętać,że jest on kluczowym programistą Red Hata, mającego swojestrategiczne interesy w dziedzinie Linuksa, niekoniecznie pokrywającesię z interesem społeczności Open Source.

W sierpniu tego roku bloger Paul Venezia nazwał systemdzwiastunem linuksowej apokalipsy. To mocne słowa, ale nie pozbawionepodstaw. Venezia zauważył, jaki nacisk w ostatnich latach Red Hatkładzie na techniki związane z chmurami obliczeniowymi – i wświetle tego wyjaśnia, czym ma być systemd. Dla Czytelnikówznających architekturę Windows. To linuksowy odpowiedniksvchost.exe, który ostatecznie będzie wykorzystany do zarządzaniadziałającymi w chmurze serwerami, w praktyce bardziej systemoperacyjny, niż systemowa usługa.

Nic więc dziwnego, że zwolennicy „starej uniksowej szkoły”patrzą na Poetteringa, jak na trolla próbującego podbić ich świat w imię korporacyjnych interesów. Trolla, który gdy mu się towytknie (czasem faktycznie w grubiański sposób), zaczyna uderzać wtony politycznej poprawności, mówiąc o tych „białychheteroseksualnych mężczyznach”, którzy zdominowali światLinuksa – i trolla, który uparcie twierdzi, że to co zrobił, niejest monolitycznym monstrum, lecz konstrukcją modularną (tak jakbyjedno drugie wykluczało).

Z drugiej strony to właśnie postawa społeczności umożliwiła„inwazję” systemd na linuksowe dystrybucje. Nikt przecież tejstarej gwardii nie zakazywał tworzenia lepszych alternatyw dlastarzejącego się ekosystemu systemowych usług Linuksa, którepozwalałyby twórcom dystrybucji budować lepsze desktopowe systemyoperacyjne. Mimo bowiem domniemanego „chmurowego” celu systemd,rozwiązanie Poetteringa odczuwalnie ulepsza pracę na desktopie,czyniąc uruchamianie systemu szybszym a zarządzanie nimłatwiejszym. Wielu zwolenników systemd mówi otwarcie: Poetteringwprowadził Linuksa w XXI wiek.

Nie jesteśmy w stanie w redakcji zająć jakiegoś jednoznacznegostanowiska w tej sprawie. Ideologie przesłaniają analizytechniczne, a fora linuksowe płoną od wzajemnych ataków trolliwspierających tę czy inną stronę. Sami twórcy dystrybucjiwyraźnie postawili na systemd (nawet Debian wkońcu uległ), jedynie niszowe jednak Gentoo i Slackwareotwarcie mówią „nie”. Jakie przyniesie to realne skutki, okażesię zapewne w ciągu najbliższych dwóch lat, gdy usystemd-owanewersje najpopularniejszych dystrybucji wylądują ostatecznie nabiurkach użytkowników Linuksa – a ci, którzy nie bedą moglitego znieść, przerzucą się na jakiś system *BSD.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.